Skocz do zawartości
flimbooo

Aiptasia- moje doświadczenia i "walka"

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Jestem zupełnie nowym morszczakiem (dlatego proszę o wyrozumiałość i raczej napominanie a niżeli złośliwe uwagi ;-) i chciałem podzielić się swoimi doświadczeniami z aiptasją. Jakieś 2 m-ce temu kupiłem okazyjnie akwarium morskie wraz z "życiem". Jako, że zawsze mi się takowe podobały ale cena była poza moim zasięgiem skorzystałem z okazji (1500zł) i kupiłem szczęśliwy, że coś tam rośnie i pływa. Jak się później okazało to co rosło to nic innego jak "pola aiptasji", i to dosłownie całe połacie piękne sztuki główki "kwiatów" dochodziły do od 3 do 5 cm. Po prostu masakra. Jako niedoświadczony dałem się nabić w butelkę. Już na początku mojej przygody z akwarystyką morską miałem dosyć i nie widząc rady chciałem odpuścić. Poczytałem trochę tu i tam (BARDZO pomocne okazało się właśnie to forum - i tu podziękowania dla wszystkich, którzy chcą dzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą), i niestety w obliczu takiej inwazji jaką miałem u siebie nie widziałem możliwości zastosowania czegoś sensownego. Postanowiłam posunąć się do bardziej drastycznych środków, zrobiłem sobie kilka różnych (drewnianych, metalowych, plastikowych) szpikulcy czy skrobaków bardzo ostrych i każdą skałkę po kolei wyciągać i oczyszczać mechanicznie wydłubując każdą aiptasję u postaw nawet z kawałkami skały. Widziałem że przy próbie usunięcia będą wypluwały z siebie zarodniki i faktycznie pluły jak dzikie ale na otwartej przestrzeni poza akwarium na wolnym powietrzu. Usunąłem w ten sposób jakieś 90% populacji (jak pisałem miałem giganty więc nie było większego problemu z ich wydłubaniem), gorzej z mniejszymi te postanowiłem niestety zostawić i rozprawić się z nimi w naturalny sposób. Kupiłem Chelmona i choć nieśmiało to zajął się tymi mniejszymi sztukami skutecznie. Muszę jeszcze napisać ze każdą skałkę z osobna po wyczyszczeniu przemyłem (właściwie wypłukałem) wodą z osmozy żeby usunąć pozostałości i ewentualne zarodniki. Dziady psikały zarodnikami straszliwie ale starałem się zawsze kierować je w taką stronę żeby leciały gdzieś na trawę czy ziemię, żeby w jak najmniejszym stopniu padały na skałę. Po całej akcji j/w płukanka. Praca żmudna bo były ich dosłownie setki, nawet największe sztuki potrafią „skulić” się tak, że jest problem z wydłubaniem. Ale powoli -nie na raz-, skałka po skałce wyczyściłem wszystkie.

To taki mój skrót proszę o opinie - może ktoś kto jest w podobnej sytuacji skorzysta z tego "ekstremalnego" sposobu ale jak się okazało w moim przypadku dość skutecznego. Napisać muszę jeszcze, że w moim przypadku nie miałem wiele do stracenia życia poza aiptasją nie było właściwie żadnego, woda też paskudna, dwie rybki żyjące w ekstremalnych warunkach, więc to był wóz albo przewóz.

Teraz jak uważam jest dużo lepiej (oczywiście nie pisałem tu o innych rzeczach które zrobiłem żeby, życie było możliwe) skupiłem się tylko na wytępieniu aiptasji.

Pozdrawiam


8076_8309.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Może nie straciłeś za dużo z życia, które widziałeś gołym okiem, ale biologii dałeś po torbach...po takim zabiegu może dojrzewanie ruszyć...ale jak już się podjąłeś tego hobby, to teraz musisz wykazać się cierpliwością i zrozumieniem...co do aiptasi to nie jestem przekonany, że tym sposobem wygrasz, nawet po spłukaniu wodą ro, mogą przetrwać, one są baaardzo odporne...spraw sobie ze 3-5 krewetek, które zajadają się tymi ukwiałami, powoli będzie dobrze...chociaż jak nie masz tam za dużo życia, możesz spróbować z brzydalem...nie będzie miał korali, to aiptasie będzie wcinał:)

Edytowane przez enigma17 (wyświetl historię edycji)

pozdrawiam

Maciek

Prawdziwy facet nie je miodu !... Prawdziwy facet żuje pszczoły! ! !

I pamiętaj....Życie jest zbyt krótkie, żeby jeździć Dieslem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety liczyłem się z utratą tego życia które mogło być ukryte, ale postanowiłem i tak obejść się jak najbardziej łagodnie. W sumie dostawałem rady żeby przemyć a nawet wygotować skały we wrzątku RO, aż tak zdesperowany jednak nie byłem żeby zabijać ostatecznie wszytko co mogło na skałach żyć. Skupiłem się tylko na aiptazji, resztę lekko spłukałem bez jakiegoś szczotkowania czy innego czyszczenia. W tej chwili po całej akcji minęło około miesiąca i puki co nie wygląda to źle wręcz jestem przekonany o słuszności działania, ale masz racje czas pokaże. Chelmon za to wydłubał dzielnie pozostałe i puki co spokój. Już nieśmiało wprowadzam nowe życie i przyjmuje się dobrze. Poszukam czy mam fotki tego jak to wyglądało wcześniej (powinienem gdzieś mieć) to wrzucę to co było i co jest teraz.


8076_8309.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę dwa zdania od siebie. Na początku miałem kilka sztuk Aiptasii. Potem coraz więcej i więcej aż było jej naprawdę dużo. W ruch poszedł kwasek cytrynowy. Chwilowe zmniejszenie populacji i potem nagły wzrost, masakra. Kupiłem Aipex Grotecha bo myślałem że będzie lepszy od kwasku. Niestety. Kolejna porażka a uwiałów coraz więcej, były wszędzie. Potem całkiem przypadkowo niespodziewanie kupiłem brzydala. Tydzień w baniaku i nic. Szamał mrożonki a ukwiałów nie ubywało, podpatrywałem go w ciągu dnia ale aiptasje omijał szerokim łukiem. Myślałem że to kolejna porażka, do czasu.... Któregoś dnia zauważyłem że jakby ubyło kilka sztuk w miejscu gdzie wiedziałem że na pewno były. Potem coraz mniej i mniej i mniej aż wyżarł wszystkie. Jedyne co mi się w 100% udało w baniaku to wytępienie aiptasii. Polecam brzydala.

Edytowane przez Rumun (wyświetl historię edycji)

Akwarium 120x50x50, ATI 8x54w dimm, Skimmer DIY, Tunze6025, JVP102, JebaoWP25, DSB-Refugium

Poprzedni baniak: http://nano-reef.pl/topic/44325-przesiadka-na-wiekszy-baniak/page__p__428249__hl__%2Bpierwsza+%2Brafa+%2Brumuna__fromsearch__1#entry428249

Pierwszy baniak: http://nano-reef.pl/topic/40486-50l-pierwsza-rafa-rumuna/

f885507dbdc1ce88adc3bf6fd57aba38u787a691.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że wszelkie próby mechanicznego usuwania Aiptazji prowadzą jedynie do ich rozmnożenia. Jedyną na dłuższą metę skuteczną metodą jest zasiedlenie akwarium jej naturalnymi wrogami.


http://pl.reeflex.net/ - polskojęzyczny leksykon akwarystyki morskiej
_____________________________________________________________________

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak powyżej chłopaki, polecam brzydala. Miałem las aiptasi dosłownie setki, kupiłem dwie krewetki które niby miały się z nimi rozprawić, wiem ze za mało ale wtedy na więcej nie było mnie stać. Niestety nic się nie działo. Kupiłem brzydala, minął miesiąc i też nic a podgryzał mi miękasy. Mówię do siebie muszę go sprzedać, ale dałem mu jeszcze jedną szansę, wsadziłem go do kotnika i dawałem mu do jedzenia same ukwiały. Widziałem że wcinał, po dwóch tygodniach kuracji wypuściłem go na akwa - 2 tygodnie i po ukwiałach. Nie miałem ani jednego nawet malutkiego osobnika. Teraz tomentosus siedzi w kotniku(bo znowu jak zabrakło aiptasi to podgryzał miękkie i to tak ładnie wyrywał polipy że po jakimś czasie robi się po miękasie). Chyba go puszczę znowu bo populacja różyczek już się robi nieznośna.


3) Zbiornik 120x80x73h -700L  - start 15/05 2020, + sump 130x55x55 - 390L + szczepkarium 100L

2) Rafka 130x55x55L - 390L (z panelem), start 23/10/2016

1) Początek słonego - Akwa 190L  start 24.08.2011

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za walkę daję ci wielkiego plusa :) prawde mowiac tez bym sie dala nabic w butelkę, cale szczescie kupilam akwarium od uczciwej osoby. pozdrawiam !

Edytowane przez biegala (wyświetl historię edycji)

narodziny - wrzesień 2012

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od prawie roku mam kilka-kilkanaście aiptasii, na początku się lekko wystraszyłem, kupiłem Elimi aiptas od tropic marin, pojedyncze sztuki znikały, ale zaraz potem pojawiały się nowe. Wundermanni jak kupiłem - same stał się obiadem, pewnie dla paccagnellae (chociaż pewności nie mam). Od kilku miesięcy nie ruszam ukwiałów w ogóle, nie zauważyłem żeby przybywały nowe, niektóre nawet zniknęły (pewnie się schowały za kamienie), ale nie są widoczne, nie czynią szkód, po prostu sobie żyją. Mój sposób na aiptasię to brak sposobu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.