Skocz do zawartości
Nik@

Wasze ciekawe obserwacje podopiecznych

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy z nas, kto posiada akwarium morskie spędza pewnie sporo czasu z nosem przy szybie na obserwacji swoich podopiecznych. Co was u nich zaskoczyło/zdziwiło? Moje pytanie dotyczy każdego życia, czy to jest kiełż, rurówka, koralowiec, czy ryba i nie ma znaczenia, czy obserwuje świeżo upieczony morszczak, czy "stary wyjadacz", który już wielką beczkę soli zjadł.

Nie ma też znaczenia, że ktoś coś już kiedyś odkrył przed Wami, a tego nie doczytaliscie w sieci. Ciekawią mnie nie tylko same odkrycia, ale też Wasze ludzkie reakcje na kontakty z tym morskim światem. To, w  jaki sposób obserwujecie swoich podopiecznych i jakie wyciągacie wnioski, jakie emocje temu towarzyszą. Podzielcie się proszę swoimi obserwacjami,  bez przejmowania się tym, że może gdzieś ktoś kiedyś już to opisał.

Mnie ucieszyło bardzo dużo wlasnych odkryć, z ktorych żadne nie jest dla nikogo nowością, ale było nowością dla mnie.

Zauważyłam, że moje rybki mnie rozpoznają. Największe zainteresowanie przejawiają przed porą karmienia, zwlaszcza, jak zobaczą fioletowy kubeczek, z ktorego zawsze wlewam pokarm. Wtedy  jest szał przed szybą :) to jeszcze rozumiem, głodne są i fioletowyvkubek = żarcie. Ale i po karmieniu, z pełnymi brzuchami wykazują tez zainteresowanie mną. Może nie ma już takiego szału, ale nadal podplywają do szyby, przygladają się. Żagiewka szczególnie zabiega o uwagę, gdzie jestem ja, tam i ona przycupnie. Samiec apogona cyanosoma też podplywa do szyby i pokazuje  z dumą, ze ma ikrę w pysku. No to lecę po telefon, zeby zrobić fotkę i co? Wszystkie rybki natychmiast znikają... fioletowy kubek powoduje, że wszystkie się meldują, wrecz się kotłują przed przednią szybą i merdają ogonkami, a złote pudełko telefonu, w którym nigdy nie używam flesza je odstrasza. Dlaczego?

A moja twarz bez żadnych dodatkow je zaciekawia, szukają kontaktu, patrzą się, czasem strosza płetwy, ale tylko tak, jakby chcialy tylko zwrocic moja uwagę, a nie straszyc. Poznaję to po żółtku. Postawi płetwy, ale oko mu się nie maluje na barwy wojenne i kolcem w szybę nie bodzie. Moje rybki wydają sie próbować nawiązać pokojowy kontakt ze mną. Niektore rybki w sklepie też wydają sie chętne do kontaktu. Ja już je pamiętam, bo widziałam tydzien temu, ale one pewnie mnie nie pamiętają. Ale jednak podplywają i patrzą zaciekawione. 

Moje ukwiały tez wydają się przyzwyczajone do mojego dotyku. Kiedyś jak dotknęłam, to się zwijaly do zera, teraz tak mocno nie reagują. Ostatnio mialam oddać ukwiał, i głaskałam go, żeby sie wypompował, schował macki, zeby go nie uszkodzic przy przekladaniu do worka. Smyralam po ramionach i w pobliżu  otworu gebowego i  nic. Nadal napompowany. 

Czy po podziale chwilowo stracił "czucie" , czy może moj dotyk już wczesniej zakodował, jako bezpieczny?

Moje obserwacje są mało odkrywcze, ale chętnie poznam wasze, jesli macie chęć się nimi podzielić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym karmieniem to norma, naso lopezi je mi prawie z ręki, chociaż na poczatku wiał "gdzie raki zimują". Mam też fajnego brzydala, który wieczorami mizdrzy się do szyby tak, jak by mnie podglądał... Normalnie szpion jakowyś! Moje błazenki za zadne skarby nie chciały wejść do quadrika, którego specjalnie dla nich kupiłem, Wystarczyła chwila i juz go nie opuszczają - same, bez zadnej pomocy "zatrybiły, że tam jest ich miejsce,,,to chyba potega instynktu dała o sobie znać. Z kolei mój doktorek molestuje brzydala - na początku swojego pobytu w akwa taki "piling" mu zrobił, że myślałem, ze go ze skóry obedrze :-). W małym baniaczku rządzi mandaryn, który czasami zachowuje się, jak by był na wybiegu dla fotomodeli - za***ista rybcia, bardzo lubie go podglądac, co tam sobie porabia. Ogólnie, to mam tyle życia do obserwacji, że kiedyś - pewnego pięknego  niedzielnego dnia - popijałem sobie kawusie i obserwowałem moje "potworki". Tak fajnie się oglądało, że "ocknąłem się" po szesciu godzinach...oj, można popłynąć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem mocno zdziwiony jak odkryłem że ustnik piramidowy Polylepis wydaje dźwięki, takie bębnienie z głębi, chyba pęcherzem pławnym - głuche bębnienie jak chce kogoś odstraszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10/11/2017 o 09:41, Ura napisał:

głuche bębnienie jak chce kogoś odstraszyć.

Dominujący chromis też podobnie bębni.

Moja najciekawsza obserwacja to krewetka pistoletowa A. Bellulus. Krewetka wybiegła z nory do caulerpy, dwa strzały i uciekła spowrotem z kawałkiem liścia. Za chwilę powtórka. Nigdy wczesniej ani później tego nie widziałem. Co ona z ta zieleniną zrobiła? Chętnie bym się dowiedział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajne te Wasze obserwacje, ale szkoda, że tak mało osób pisze. 

A zauważyliście moze jakieś objawy empatii u ryb? 

Ja  u strzałki ptereleotris evides i u slizga zauważyłam, jakby próbowały pomóc innej rybce.

Strzalki byly trzy. Kiedy dwie dobraly się w parę ten trzeci dostawał cięgi. Nie wiem czy biły sie dwa samce czy dwie samice, ale ta trzecia rybka starała się pomóc bitej. Często zagladala do niej, kiedy tylko partnera nie było w pobliżu i odwracala jego uwagę, kiedy widziala że on płynie bić. Podpływała natychmiast, przytulala sie, trącala pyszczkiem, żeby zapomniał o rywalu. Agresor dla swojej drugiej połowy za to nie ma za grosz empatii. Kiedy zachorowała i miała problem jeść, schudła bardzo, to nie miał skrupułów wyjadac jej wszystkiego spod pyszczka, kiedy przymierzala sie spróbować złapać jakis maly kawaleczek pokarmu. 

Ślizg (meiacanthus atrodorsalis) też zdawal sie kiedyś nową babeczkę bronić przed żoltkiem, zaslaniał ją sobą i zaglądał czesto do niej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłam odkopac ten wątek, bo od jakiegoś czasu zaczęły się pojawiać w piachu dziwne małe dołki, dziesiątki dołków,  jeden obok drugiego.  

Co rano całe dno było w takie dołki.  Kilka dni szukałam winnego, aż w koncu przylapalam piramidkę  (tetrosomus gibbosus), jak dmucha strumieniem wody w piach, a potem szuka, czy jakiś robaczek się z piachu nie odkopal.

Nigdy wcześniej tak nie robiła.  Jestem ciekawa, czy te ryby tak żerują, czy sama na to wpadła, żeby w taki sposób szukać pokarmu. 

Przy okazji wzbija detrytus w toń, przez co czyści piach podobnie, jak babka. Mam zalozona przegrodę w akwarium od kilku miesięcy i jest  ogromna różnica w czystości piachu po tej stronie, gdzie działa piramidka i po tej drugiej. Super jest ta rybka, polecam, jeśli ktoś ma wystarczający dla niej litraż. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie borsuk pasjami skubie cyjano, a obecnie obserwuję jak salarias próbuje wydostać się z komina. Komedia roku normalnie. Każdego dnia coś się dzieje, to co zapamiętam szczególnie, wrzucam na bieżąco do mojego dziennika, nawet nie wiedziałem że taki wątek istnieje.


I znowu zalewamy, i znowu i tak do usranej śmierci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z ciekawych rzeczy to pyrofeus dostaje szewskiej pasji jak mu strombus wlezie w jego szczelinę. Pyskiem go przesuwa lub nawet czasem chwyta, aż go wyrzuci. potrafi go na drugi koniec akwarium przenieść.


Brutto: akwarium 550 + sump 260l, start 20.12.2017. Filtracja: rollermat + skała + refugium, bez odpieniacza. Sprzęt: Akwarium 120x70x65h OW, sump 119x50x45h. Pompa Jebao DCP 10000,  Cyrkulacja 2x maxspect  XF-350, Jebao MW-22, Oświetlenie: philips Coral Care gen 1 v2 x 3szt.. Oświetlenie refugium Chinka LED.

Sól Fauna Marin Professional, dodatki AF, balling AF/CZDA. 50kg suchej skały Marco Rock's, nieco pukani.

Ryby i inne biegająco-pełzające: Ctenochaetus binotatus, 6x Pseudanthias squamipinnis, Zebrasoma flavescens, Lysmata amboinensis x 3, L. debelius, 4x Lysmata Seticaudata, 1x Neopetrolisthes oshimai, 2 kraby pustelniki Clibanarius africanus, jeżowiec Mespilla globulus, setki  slimaków turbo i columbelli, 1x  tectus, 1x strombus luhanus... Oraz kilka kg kiełży, równonogów, wężowideł i innego drobnego życia.

ce5058cc16516a9e06285a07538a7eb3u1610a14

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej...

Ja jestem bardzo zdziwiony zachowaniem moich mandarynkowatych Synchiropus Sycorax, które kupiłem jako S.Moyeri, koło których był opis, mówiący że u rybek tych płeć jest nie do odróżnienia, ale że samce zazwyczaj się dogadują...

Na początku były ostre walki, te niewinnie wyglądające smoki łapały się za gardła i byłem pewien że któryś musi poledz jednak mam je do dzisiaj i już nie walczą, jedynie czasem jak się spotkają to jeden drugiego pogoni... Szczególnie ma to miejsce, gdy wrzucam pokarm dla  korali a ja nie wiem czy one jedzą odrobiny proszku czy też jakieś mikrostworzonka, które na tym proszku żerują i jest to idealny moment by je złapać...

Najdziwniejsze jest to że jak lampa zacznie przechodzić w początek zachodu słońca, ryby te zmieniają się nie do poznania, nie tylko że się nie atakują ale leżą sobie jedna koło drugiej i śpią tak do rana, często na widoku...To najwdzieczniejsze ryby do obserwacji ze wszystkich, które miałem...


Zbiornik 75x80x29 cm. Deltec 600i DC, AI Hydra 26 HD, Maxspect Jump Gyre, polowka CP-25, Jecod 1200 DC...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie zaskoczyło jak dużo potrafi zrobić zamieszania jeżowiec Mespilia globus. Istny czołg, wszytko przemieszcza i robi nie złe zamieszanie. Udało mi się sprawić żeby się trochę uspokoił. Kupiłem mrożonki (mieszanina glonów), po rozmnożeniu jest konsystencji gąbki. Położyłem pod niego i jeżowiec siedzi z 2-3 dni skubiąc sobie glony.  

Teraz rozumiem dlaczego o jezowcu twierdzi się że to jeden z błędów początkującego akwarysty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, rmatysiak napisał:

Teraz rozumiem dlaczego o jezowcu twierdzi się że to jeden z błędów początkującego akwarysty.

Ogólnie jeżowce to pożyteczne zwierzaki. Ja też mam mespillę. I to prawda, że potrafi nabałaganić. Wszystko co się nie trzyma skały będzie przeniesione. To nie jest zwierz do malutkiego akwarium.


Brutto: akwarium 550 + sump 260l, start 20.12.2017. Filtracja: rollermat + skała + refugium, bez odpieniacza. Sprzęt: Akwarium 120x70x65h OW, sump 119x50x45h. Pompa Jebao DCP 10000,  Cyrkulacja 2x maxspect  XF-350, Jebao MW-22, Oświetlenie: philips Coral Care gen 1 v2 x 3szt.. Oświetlenie refugium Chinka LED.

Sól Fauna Marin Professional, dodatki AF, balling AF/CZDA. 50kg suchej skały Marco Rock's, nieco pukani.

Ryby i inne biegająco-pełzające: Ctenochaetus binotatus, 6x Pseudanthias squamipinnis, Zebrasoma flavescens, Lysmata amboinensis x 3, L. debelius, 4x Lysmata Seticaudata, 1x Neopetrolisthes oshimai, 2 kraby pustelniki Clibanarius africanus, jeżowiec Mespilla globulus, setki  slimaków turbo i columbelli, 1x  tectus, 1x strombus luhanus... Oraz kilka kg kiełży, równonogów, wężowideł i innego drobnego życia.

ce5058cc16516a9e06285a07538a7eb3u1610a14

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ślizg w kominie... miałam taką akrobatke, która notorycznie przeskakiwala do komina. Wystarczyło zdjąć grzebień i wracała. Ale w kominie miałam aiptasie.  Miałam plantacje aiptasii w tym starym 360, a w kominie urosły sztuki do wielkości dłoni dziecka. Przegrałem walkę z nimi.  Któregoś dnia rybka znów była w kominie, chciałam zdjąć grzebień, ale akurat zadzwonił domofon.  Po godzinie sobie przypomniałam, że rybkę trzeba wypuscic, ale już nie było kogo. Złapała ja aiptasia i zabila :( rybka miała około 7- 8  cm długości, a aiptasia dała radę ja złapać. Nie zdążyłam jej uratować.  To była meiacanthus atrodorsalis, piękna rybka, która potrafiła wykazać się empatią i bronić nowe rybki przed atakami "starych". Była nielubiana i przeganiana. Pomimo tego, że miała zęby uzbrojone jadem , to wolała uciekać do komina niż ugryźć. Coś jak policjant, który ma klamkę, ale woli uciec w krzaki, niż strzelić.

Jezowce mi się podobają bardzo, ale ja wolę mieć koralowce położone na podstawkach tak, żeby można je było wyjąć, przestawić. Mam więc tylko sand dollara, który przewraca mi tylko to, co jest na piachu, bo nie chodzi po skałach.  I tak codziennie jakiegoś korala przewroconego i obsypanego piachem  muszę ratować:D

Z rybek wydawających odgłosy mam kuzyna brzydala, mówię na niego liść. Penicostam, jedyna ryba, której nazwy gatunku nie pamiętam.  On lapiac pokarm głośno stuka pyszczkiem, słychać, jakby krewetka pistoletowa strzelala. Jego kuzyn Brzydal jest inny, mało kontaktowy, prawie nie reaguje na otoczenie, a liść uwielbia kontakt. Je z ręki i zaraz po albo nawet na równi  z piramidką i naso pragnie kontaktu z człowiekiem. 

Oprócz babek, slizga  i żółtka wszystkie rybki jedzą z reki, nawet właża "całą rybą" do kubka z pokarmem.  Żadna nie pozwala się jednak  dotknąć ręką, pogłaskać, ale może kiedyś :) nie boją się pipety czy czyscika, wrecz muszę uważać przy czyszczeniu szyb czy grzebaniu w piachu, żeby kogoś nie uszkodzić, bo to dla nich atrakcja. Zeskrobane glony z szyb czy robaczki wykopane z piachu to przysmak i ciągle się pętają zbyt blisko narzędzi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moja valencinea puellaris wcina notorycznie glony ze skały, detryfus A nawet dino nie pogardzi. Piachu mało kopie 


Zbiornik 150x50x60 450l sump 211l.obieg maxspect 10000 l/h, cyrkulacja 2x sow8 8000l/h, maxspect mjk4 15000l/h. Lampa 300w led 2x t5 54w 2x orphek blue sky. Filtracja: 40kg mixu suchych skał, 10kg żywej w sumpie, 4kg Kulek maxspect i 3l life bio fil w reaktorze, buble King 250. Balling ati pro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam kolejną historyjkę. Trochę się jak zwykle rozgadam, zanim przejdę do sedna ;) 

Pracowałam dziś z domu i zaczęłam słyszeć dziwne dźwięki, cos jak stukanie połączone z chlupotaniem. Pomyślałam, że to moja rybka liść, kuzyn brzydala próbuje cos łapać z tafli wody i jak zwykle stuka pyszczkiem. Ale z czasem dźwięk się stawał coraz bardziej dziwny, a ta rybka akurat nic nie robiła, pływała sobie w toni.  Jednak ciągle cos stukało i chlupotało. Otworzyłam  drzwi od szafki, bo może odpieniacz przelał , albo za niski poziom wody i pompa wariuje, ale w sumpie nic się nie działo. Dźwięki stawały się coraz bardziej intensywne i niepokojące. Kolejna myśl: któreś akwarium pęka lub szafka się zapada, zaczęłam szukać. Nic takiego jednak nie znalazłam. Poddałam się. Za chwile pojawiło się takie elektryczne zzz zzz. To już mnie przeraziło, patrzę, jedna z lamp chinek robi dyskotekę i to ona robi to "zzzzz". Podeszłam bliżej i widzę, że lampa jest zachlapana wodą. Wzięłam krzesło, żeby wyłączyć lampę i wszystko się wyjaśniło. Akwarium mam zabezpieczone siatką, która jest zamocowana na ramce z kątowników. Ramka nie była dosunięta do spinki, była niewielka szpara i mój wargacz, cirrhilabrus exquisitus przez nią wyskoczył. Wpadł na wierzch tej siatki. Rzucał się, powodując te dziwne dźwięki, a pod wpływem tego rzucania siatka dotknęła lustra wody, więc intensywnie pryskał wodą na lampę. Kiedy go zobaczyłam wyglądał na martwego, jednak kiedy zgasiłam lampę i wzięłam ciałko do ręki wydawało się, że porusza skrzelami. Wrzuciłam go do akwarium, opadł, jak jesienny liść na dół, wprost do domu naso. Skrzela podjeły pracę, dał rade się nawet odwrócić brzuchem do dołu i dyszał.

I tu dopiero jest to, co mnie zastanowiło. Pierwsze, to  Naso vlamingii, który nie pozwala się zbliżyć nikomu do swojego domu (kilka miesięcy był odgrodzony i przywykł, że ta część terytorium jest tylko jego)  najpierw próbował go wyrzucić, ale jednak odpuścił. Wargacz chrysus w tym samym czasie zaglądał do ledwie dyszącego biedaka i sprawdzał, czy ktoś go nie chce skrzywdzić, zasłaniał go swoim ciałem, zanim naso zauważył, że kolega jest ledwie żywy i odpuścił. I największe zdziwienie, cirrhilabrus cyanopleura. Bliska rodzina tego skoczka.  Cyanopleura zaznał wcześniej  wiele zła od tej ryby. Trafil do akwarium, gdy był o połowę mniejszy, niż exquisitus. Był stale goniony, dręczony, przeżył chyba tylko dlatego, że był szybki i sprytny. Potrafił się schować w takie miejsca, gdzie większy agresor nie miał szans go dosięgnąć, a z czasem, kiedy zaczął dorastać  wywalczył sobie całe akwarium i stal się silniejszy od agresora. Sam cyanopleura nigdy nie atakował, jedynie odgryzał się, jak miał już dość zaczepek. No i teraz taka sytuacja. Jesteś takim dobrym cyanopleura i widzisz, że ten dręczący Cie terrorysta sobie zdycha pod skałą. Idealna okazja, żeby dobić i mieć spokój na zawsze. Ale nie dobił. Kręcł się przy nim, lekko trącał pyskiem, próbował też otwartym pyszczkiem go złapać za coś i wyciągnąć do góry, jakby chał uratować. Te zabiegi wyglądały na delikatne, jakby żal mu się zrobiło "ej, stary, no weź nie umieraj, rusz się". Ja wiem, że zachowania ryb nie można przeliczać na ludzkie emocje, dlatego się dziwię, dlaczego gnębiony przeze niego wargacz okazał mu sympatie i próbował pomóc? Po kilkunastu minutach niedoszły denat zaczął dochodzić do siebie, teraz pływa już zupełnie normalnie. Cyanopleura go ciagle pilnuje, jak starszy brat. Dziwne.

 

 

Edytowane przez Nik@ (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Nik@ napisał:

Wargacz chrysus w tym samym czasie zaglądał do ledwie dyszącego biedaka i sprawdzał, czy ktoś go nie chce skrzywdzić

Chrysus swój chłop:D poczciwa rybka. U mnie jest tak że dori ma kryjówke blisko ukwialu blazenkow. Często gdy dori płynie się schować to blazenki ja atakuja. Nie gryza ale odpychaja noskiem, czasem pogonia(dori 2x mniejsza od małego blazenka).wtedy chrysus wkracza z pomocą i gania blazenki aż się uspokoja:D dori i chrysus zawsze razem 


Zbiornik 150x50x60 450l sump 211l.obieg maxspect 10000 l/h, cyrkulacja 2x sow8 8000l/h, maxspect mjk4 15000l/h. Lampa 300w led 2x t5 54w 2x orphek blue sky. Filtracja: 40kg mixu suchych skał, 10kg żywej w sumpie, 4kg Kulek maxspect i 3l life bio fil w reaktorze, buble King 250. Balling ati pro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 29.08.2019 o 20:58, Rezus napisał:

Chrysus swój chłop:D poczciwa rybka. U mnie jest tak że dori ma kryjówke blisko ukwialu blazenkow. Często gdy dori płynie się schować to blazenki ja atakuja. Nie gryza ale odpychaja noskiem, czasem pogonia(dori 2x mniejsza od małego blazenka).wtedy chrysus wkracza z pomocą i gania blazenki aż się uspokoja:D dori i chrysus zawsze razem 

U hepcia zauważyłam, że póki jest mały, to szuka sobie przyjaciół i nawiązuje jakieś miedzygatunkowe relacje/wchodzi w interakcje, nie wiem, jak to nazwać. Moja dory, kiedy była wielkości 5 zł była bardzo zzyta z slizgiem midasem, nawet próbowała naśladować jego styl plywania, co wyglądało przekomicznie. Z czasem hepatus urósł, stal się dorosłym osobnikiem i teraz zachowuje się zupełnie inaczej. Slizga ma glepoko w odwloku, jak i wszystkich, stał się indywidualista. Starych ziomow toleruje, nowych czasem też, a czasem dokucza. Chyba tylko maluszki  hepatusow potrzebują wzorca/przyjaciela, przynajmniej tak wnoszę z własnych obserwacji. Chrysus generalnie też mało wchodzi w interakcje, choć mam wrażenie, że czasem angażuje się w pomoc słabszym. Chrysus to tak dobra, spokojna, poczciwa ryba, że często sam pada ofiarą ataków, czasem ma jakieś ślady po kolcach pokolcow, jak dziurką w ciele, czy uszkodzona pletwa. Choć jak się już bardzo wkurzy, to potrafi też się odgryzc. Po prostu atakuje agresora pyskiem, płynie na niego, jak torpeda. Wargacze są bardzo szybkie i przy tym skoczne. Nie ma szans tych ryb utrzymać bez siatki czy wysokiej korony. Nie można przy nich nigdy zakładać, że jak już rok siedzi w akwarium bez zabezpieczebia i nie wyskoczył, to już nie wyskoczy. 

A jakie są Wasze obserwacje hepatusa wraz z wiekiem? 

Edytowane przez Nik@ (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W naturze hepatusy pływają w ogromnych ławicach, w baniakach nieraz małe pływały z chromisami czy czymś podobnym i spią w spsach ;) robią to z desperacji. Dorosłe już żyją w parach i nie są aż tak przyjazne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój hepcio gdy był mały, to spał między "gałęziami" milki. Akurat nie miał od kogo zgapic takiego mieszkania, ani chyba pamiętać z "domu" . Kiedy go kupiłam był wielkości 1 zł, jego cialo było jeszcze częściowo przezroczyste,  a był już ostatnim osobnikiem z dostawy, który mieszkał kilka tygodni odseparowany w sklepowym kotniku, bo był dość zadziorny w stosunku do swoich wspolbraci. Z czasem się okazało, że to odmiana yellow belly lub jakiś mieszaniec classic i yellow, ale ma widoczny żółty barwnik na brzuszku.

Odkąd urósł slabo toleruje niektóre nowe ryby, jak babki, już prędzej zaakceptuje inne pokolce. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Nik@ napisał:

Akurat nie miał od kogo zgapic takiego mieszkania, ani chyba pamiętać z "domu" .

To w genach mają.

Jak ma ślad żółtego to YB, po kilku latach jak osiągnie dojrzałość płciową to stanie się bardziej żółty :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludziska, chodzi mi o Doktorka. Czy ktoś zauważył u siebie wyjątkową agresje tego wargatka ? Notorycznie gnębi mi garbiki (chrisiptera i błazenki). Te pierwsze to kosiory, więc jakoś sobie radzą, ale błazenki mają przewalone. Dopóki siedzą w rogu przy falowniku, to jest ok., ale tylko któryś się wychyli to jest od razu atak w stylu torpedy. Biedaki tylko w nocy wypływają na szersze wody, jak ten dekiel śpi. Ale przy świetle nie ma mowy. Inne ryby nie powodują u niego takich reakcji włącznie z Cirrhilabrus Solorensis, co akurat w tym wypadku by nie dziwiło.


I znowu zalewamy, i znowu i tak do usranej śmierci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Ironista napisał:

Ludziska, chodzi mi o Doktorka. Czy ktoś zauważył u siebie wyjątkową agresje tego wargatka ? Notorycznie gnębi mi garbiki (chrisiptera i błazenki). Te pierwsze to kosiory, więc jakoś sobie radzą, ale błazenki mają przewalone. Dopóki siedzą w rogu przy falowniku, to jest ok., ale tylko któryś się wychyli to jest od razu atak w stylu torpedy. Biedaki tylko w nocy wypływają na szersze wody, jak ten dekiel śpi. Ale przy świetle nie ma mowy. Inne ryby nie powodują u niego takich reakcji włącznie z Cirrhilabrus Solorensis, co akurat w tym wypadku by nie dziwiło.

To Twojemu Doktorkowi odwaliła szajba...Mój nikomu nie wadzi, nikogo nie zaczepia, na Błazenki nie zwraca uwagi. Może dlatego, że one rzadko odpływają dalej jak dwadzieścia centymetrów od Euphilii.


Pozdrawiam,

Norbert

1d86b53c10113aeb103b8479a70f4e57u1540a1381.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.