Skocz do zawartości

Słony leszcz

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    2 616
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Słony leszcz

  1. BRSTV o metodach podnoszenia ph: Ciekawa opcja przy użyciu wapna sodowanego na wejściu odpieniacza (tzn CO2 scruber). Dajesz elektrozawór, który steruje pobieraniem powietrza albo ze "scrubera", albo "normalnego", sterowanie podpinasz pod komputer w oparciu o aktualne ph i (w teorii) możesz próbować uzyskać nawet całkowicie stałe ph. O ile wapno sodowane przed odpieniaczem jest faktycznie tak skuteczne. @Tester ostatnio pisał o piorunującym efekcie na ph, co mnie wydawało się aż nierealne, ale kto wie, może warto spróbować... Na alegro 5L bańka za ok 80zł, tylko pytanie na ile ona starczy? Ktoś chyba stosował... Paragon może? Kojarzycie?
  2. Druga strona medalu: https://www.melevsreef.com/articles/dont-chase-the-ph Szczególnie takie zdanie z podsumowania mi się spodobało: "If the pH level seems crazy wrong, get the instructions out and calibrate your pH probe with the appropriate solutions." Sam się czasem zaczynam zastanawiać, czy nie wynajduję sobie problemów na siłę. Wszystko rośnie i wygląda zdrowo, to może nie psuć? Z drugiej strony, może tylko wygląda zdrowo i w każdej chwili może się to zmienić, jeśli tego ph nie opanuję... Ech...
  3. @dadariośledzę, śledzę, i pewnie kiedyś kalkwaser też spróbuję. Tu masz artykuł o trwałości wody wapiennej http://reefkeeping.com/issues/2003-05/rhf/feature/index.php , która niby wcale nie jest tak nietrwała jak się powszechnie uważa, więc mikser nie jest niby koniecznością. No ale jak już masz ponad 2 litry dziennie, to żeby mieć sensowny zapas, jakiś straszny baniak by trzeba było gdzieś upchać. A masz już jakiś pomysł, skąd u Ciebie te problemy z ph? Co do pompy dozującej, to może daj tam po prostu jebao dp4 (lub któryś z klonów). Wyjdzie pewnie taniej niż jakaś porządniejsza pompka pojedyncza (chyba że z alli coś), dokładności super i tak tu nie potrzeba, a łącznej wydajności 4 kanałów na pewno wystarczy. Tyle, że naklikać będzie się trzeba, żeby ustawić 96 dawek:-)
  4. Dwa dni nikogo nie było w mieszkaniu, przy uchylonych oknach i powietrzu zza okna zasysanym do odpieniacza, na sam koniec świecenia pełnym światłem. Taki wynik na pewno często się nie zdarza i myślę, że żadnego związku z węglanem nie miał:-) No i moja kosteczka to maleństwo, ktoś bąka puści i już ph się zmienia. Większe akwa pewnie ma większą bezwładność. A też pewnie pomiar (także chińskim miernikiem) mógł nie być super dokładny... Tak czy inaczej, Na2CO3 mi pasuje, widać że koralom nie robi różnicy, więc przy nim pozostanę na razie. No chyba że kiedyś zacznę mieć problemy z za wysokim ph:-) Ale trzeba szukać innych opcji. Przecież norbi2222 to stosuje cały czas, zdaje się że 50g/L robi roztwór (czyli ponad mol/L). Najważniejsze jest, żeby podać w miejsce o silnym przepływie. Nawet Na2CO3, jak mi się ze dwa razy zdarzyło trafić z karmieniem (wyłączone pompy) w porę dozowania, to mleko się zrobiło i farfocle węglanu wapnia. Ale jak pompy pracują, to wszystko jest ok.
  5. No i niestety, woda w słoiku zaczęła cuchnąć. Robal niby jeszcze jakieś znaki życia dawał, ale stwierdziłem, że kontynuacja eksperymentu z eksperymentu zmieniła by się w znęcanie nad zwierzakiem.
  6. Pasowało by coś o postępach testów podawania Na2CO3 napisać. No więc... jednak lekki zawód. PH może o 0.1 wzrosło, ale nadal spada do 7.7 - 7.8 po nocy. Za to widać jakiś efekt we wzroście - znów musiałem zwiększyć dawkę balinga o 2ml dziennie. Także nadal leci węglan sodu, bo na pewno jest "niegorzej", a łatwiej przygotować roztwór (dużo łatwiej się rozpuszcza niż NaHCO3) i nic nie krystalizuje na końcówce wężyka od pompy dozującej. Tak na prawdę to ja znam przyczynę problemów z ph - akwa stoi w kuchni, w której jest kuchenka z palnikami gazowymi. Lokalizacja kiepska, ale na razie nie do zmiany. Jak przez weekend nikogo nie było, to po powrocie było 8,5 wieczorem i 8,1 rano. No i teraz zagwozdka, co dalej? NaOH? Ale czy faktycznie to zadziała, skoro problemem jest stały nadmiar CO2 w pomieszczeniu? Powietrze do odpieniacza jest zza okna, ale wpływ tego jest żaden, albo prawie żaden, więc przypuszczam że i wapno sodowane cudu nie zrobi. Trochę się zaczynam zastanawiać nad przerobieniem panelu, żeby wyciąć przegrodę, wywalić ceramikę (i tak mam dużo skały i piachu w akwa) i urządzić tam refugium: gruz koralowy, makroglony i robactwo, oświetlane w odwróconym cyklu.
  7. Ale to nie o porowatość chodzi. Czy widziałeś kiedyś, żeby wieloszczet wiercił otwór w kulce, bloku czy siporaksie? Czy widziałeś jakieś drobne życie (poza wszędobylskimi rurówkami i gąbkami sycon, które wszędzie wyrosną) żyjące (żyjące, nie tylko łażące po nich) w sztucznych mediach? No ale, nie róbmy koledze oftopa.
  8. Hmm trochę to dziwne rozumowanie jak dla mnie . Kulki są jak skala . To siedlisko dla bakterii . Jezeli one są nie potrzebne to idąc dalej żywa skala tez nie jest potrzebna A co w tym dziwnego? Jak coś nie jest potrzebne, to prędzej czy później może zacząć sprawiać problemy. Więc po co taki element wprowadzać, skoro można go dodać kiedy faktycznie zajdzie taka potrzeba? Poza tym, kulki to wcale nie "jak skała". Trochę jak byś porównywał "hamburgera" z macdonalda do porządnego steku z dużą sałatką ze świeżych warzyw. Kulki naśladują tylko jedną cechą skały - są porowate i stanowią siedlisko dla bakterii, tak jak jedzenie z macdonalda ma jedną cechę wspólną ze stekiem (czy jedzeniem w ogólności) - kalorie. Z resztą już dawno temu różni mądrzy przestrzegali przed zbyt dużą ilością sztucznych mediów. Co innego załadować sumpa żywą skałą, a co innego - kulkami, biofilem, siporaksem, pumeksem itd... Z resztą, popatrz na akwarium Norberta. Wie co robi;-)
  9. wiesz co, no gdzieś na reefcentral... Linka dokładnego teraz nie mam, ale wpisz "catch polyclad flatworm" i pewnie trafisz. Mogę co najwyżej napisać, że pułapka miała polegać na umieszczeniu plastikowego pudełka z pokrywką w akwa na noc, w którym to pudełku wycięto bardzo cienkie otwory-szczeliny (żeby płaziniec mógł wleźć, ale wieloszczety już nie), a przynętą miała byc lekko zmaltretowana, ale żywa małża spożywcza. I potem siedzisz z czerwoną latarką nocą i czekasz, aż robal wlezie do pudełka, a jak wlezie to go wyciągasz, wywalasz i polujesz na kolejne. W każdym razie, płaziniec nadal żyje, siedzi za grzałką. Trochę brakuje w słoiku jakiegoś kawałka skały, w której by mógł się ukryć. Wrzuciłem jakieś podstawki pod korale które miałem, ale są za małe i widać nie pasują robalowi, a nic lepszego nie mam pod ręką.
  10. Podobno polyclad najbardziej uwielbia małże wszelakie, ostrygi, mule, sercówki, przegrzebki... ponoć nawet przydacznię (tridacna) potrafi zaatakować. Gdzieś na zaoceanicznym forum czytałem przepis na pułapkę na tego płazińca i jako przynęta polecane były właśnie żywe (no, lekko zmaltretowane, żeby robal czuł potencjalną ofiarę) małże, takie spożywcze.
  11. No zobaczymy. Kiedyś (wtedy w ogóle pierwszy raz płazińca zauważyłem) wrzuciłem do akwa kawałek krewetki, takiej spożywczej, rozmrożonej, czasem tak dokarmiałem babylonie, nasariusy i inne robactwo. I po jakimś czasie zauważyłem płazińca przyssanego do tego mięcha i wsuwającego w najlepsze. Ewidentnie smakowało, to może da się tak go karmić. Tak czy inaczej, woda w słoiku już się kręci. Myślę, że docelowo to jakieś małe akwarium zastąpi słoik, choćby ze względu na kwestię czyszczenia szybek. Spodobał mi się ogólnie pomysł takiego małego akwa - obozu dla uchodźców, z różnymi dziwolągami dla których zwykle miejsca nie ma. Płaziniec początkowo łaził po szkle, a teraz schował się w kąt. Mam nadzieję, że się jakoś zadomowi i wyżyje. Zaworek też wymienię na normalny dławiący, ale akurat nie miałem w tej chwili, a pod ręką były te od filtra rodi. Ciężko z regulacją, ale jakoś daje radę chwilowo.
  12. Nigdzie nie trafiłem na informacje na ten temat, a szukałem i kombinowałem właśnie dokładnie tak samo;-) Wroga musi mieć jakiegoś, ale pewnie trudno o takiego w akwarium.
  13. Czyli odradzasz łączenie w jeden obieg. I w sumie pewnie masz dużo racji, no ale to i tak nie na teraz dylemat. 30L zamiast słoika - jak najbardziej się zgadzam, ale w niedzielę go nie kupię, a słoik czy wiadro po soli mam. Generalnie chodzi o to, żeby nie trzymać robala w kubeczku (w którym za długo nie pociągnie), zanim wymyślę jakieś docelowe rozwiązanie... albo po zastanowieniu jednak brutalnie lecz humanitarnie pomszczę ślimaki. Robal jest dość fascynujący i atrakcyjny moim zdaniem, to falowanie wzoru cętek na ciele kiedy się porusza... Żebym miał możliwość zapewnić bezpieczny azyl ślimakom, gdzie by mogły spokojnie się rozmnażać i podrastać (jednak ślimaki są potrzebne w akwa), to może nawet bym robala zostawił w akwa i pozwolił mu od czasu do czasu jakieś turbo upolować. Ot, biologia, takie prawo życia. Co do rozerwania - wygląda na całego. Trochę mu się oberwało w miejscu gdzie go rurką zassałem, ale one ponoć ogromne zdolności regeneracyjne mają, więc liczę że nic mu nie będzie. Pozostaje mieć nadzieję, że żaden kawałek nie został w akwa i nie ma innych okazów. To się okaże za jakiś czas, czy ślimaki nadal będą znikały i unikały. Co do pokarmu, to sam kiedyś obserwowałem, jak się rzucił na mięso krewetki, więc chyba da się go karmić. Można też w sumie jakichś ostryg czy muli mu poszukać czasem. Wiesz, to wszystko to eksperyment zupełny, życie pokaże co z tego wyjdzie. Ph - myślisz, że napowietrzanie i duże podmiany nie wystarczą do utrzymania "znośnych" parametrów wody? Jakiś mały filterek dołożyć? O jednej rzeczy nie pomyślałem... dolewka. Nie koniecznie chce mi się z łapki uzupełniać wodę. Niby leży w pudle tunze, ale po przygodach nie ufam jej, no i sporo gratów się robi... Chyba, żeby taką dolewkę grawitacyjną ze zbiorniczkiem nad akwarium i dwoma rurkami zrobić....
  14. No więc złapałem płazińca, z tych wielkich, kilerów ślimaków, polyclada A że trochę szkoda mi go wywalić, wymyśliłem sobie zrobić dla niego na szybko, z tego co pod ręką, malutki zbiorniczek. Plan jest taki: 1. Duży słoik (mam taki 3L) lub 5L wiaderko po soli. 2. Woda w całości z podmianki (dobrze się składa, że to akurat dziś te łowy się udały, bo czeka mnie właśnie podmiana). 3. Garść suchego żwirku koralowego 3-5 mm (taki mam). 4. Garść "żywego" (wyciągniętego z panelu akwarium) siporaksu. 5. Sporo bakterii. 6. Brzęczyk i wężyk w roli napowietrzania i cyrkulacji. 7. Grzałka. 8. Metoda prowadzenia: raz w tygodniu (dzień przed podmianą) karmienie krewetką koktajlową, potem duża (50% albo i więcej) podmiana zrobiona wodą z podmiany z akwarium głównego. I tyle. I teraz pytanie, czy to ma szansę zaskoczyć? Cykl zamknie się na tyle szybko, żeby płaziniec nie zdechł od nadmiaru amoniaku? Z czasem może jakieś makroglony tam dorzucę, a może kupię jakąś malutką pompkę i podepnę w obieg z akwarium głównym... ale to przyszłość. Na razie cel jest przechować stwora do lepszych czasów, kiedy będę mógł mu zorganizować bardziej komfortową kwaterę. Do zbiorniczka będą pewnie też trafiały jakieś wieloszczety itp, wszystko co będę usuwał z głównego. O czymś jeszcze warto pomyśleć, coś zrobić inaczej?
  15. No więc złapałem płazińca. Rano, przed zapaleniem świateł patrzę do akwarium, a on siedzi sobie centralnie na wierzchu i szama ostatniego dużego ślimaka, jaki pozostał w akwa. Udało się go zassać pipetą i wyciągnąć. Mam nadzieję, że w całości i że tylko jeden był. A teraz zagwozdka, co z nim zrobić, ładne zwierze i trochę szkoda wyrzucać, ale pozostawienie w akwa też nie wchodzi w grę. Gdybym miał refugium jakieś... W trakcie posiłku: W kubeczku już Jakby się swobodnie rozciągnął, to pewnie z 10cm by miał. Upasł się przez te miesiące
  16. Cudownie wyglądają. Ale że kiełże tłuką to bym w życiu nie przypuszczał. Powiem Ci, że ja to bym chyba nie potrafił się rozstać z rybą, którą miałbym jakiś czas a która by wyrosła ze zbiornika albo problemy zaczęła sprawiać. Za bardzo się przywiązuję. Nawet nie tylko do ryb, ot teraz właśnie udało mi się złowić wreszcie płazińca, bydle co mi od dawna ślimaki tłukło, i też się zastanawiam, czy by się nie dało jakoś go gdzieś ulokować jednak... Piękny zwierzak w sumie. No ale... naprawdę piękne masz to akwarium, nie jedno z tych niemieckich z filmików, które zamieszczasz czasem, się może schować przy Twoim.
  17. Spławik wyskalowany na gęstość dla 35ppt powinien pokazać w 25st (jeśli dobrze pamiętam) ok 1,0235 g/ml. Jeśli pokazuje 1,0265, to raczej masz sg. Oczywiście, gęstość też zależy od temperatury (choć mniej pokrętnie niż sg, które w definicji ma dwie temperatury:-) Najlepsze jest to, że zwykle nigdzie nie masz sprecyzowane, ani co mierzy spławik (gęstość czy sg), ani dla jakich temperatur jest wyskalowany (a 20 czy 25 wbrew pozorom robi dużą różnicę). Generalnie, to polecam przestawić się na ppt, czyli nasze staropolskie promile. 35ppt to jednoznaczna informacja, a "1,024" czy "1,026" już nie koniecznie. A jak już przy anegdotkach jesteśmy... jak kupowałem spławik, to będąc już "naczytany" poprosiłem o sprawdzenie go w sklepie - i pan właśnie tak samo w tym plastikowym opakowaniu pomiar robił. Zobaczył 1023 więc stwierdził, że chyba pokazuje gęstość;-) Natomiast jak zacząłem już podejrzewać, że coś jest nie tak, pojechałem do innego sklepu... w którym pani wyciągnęła jakieś coś co nawet skali nie miało, tylko kreską markerem zaznaczoną:-) I na tej podstawie pani stwierdziła, że mój chyba o jedną kreskę zaniża:-) Serio, kup refraktometr:-)
  18. @Beti a weź napisz coś więcej o tych skrzydlicach. Jak się w baniaku zachowują (pływają czy raczej siedzą na piasku?), jak z karmieniem (tylko "miks", czy czasem też coś konkretnego im podsuwasz?)... Ciekawe ryby, tyle że przynajmniej wg opisów wymagające uwagi (w skrajnych wypadkach łącznie z hodowlą gupików czy molinezji tylko dla nich), a z kolei u Ciebie można odnieść wrażenie, że bezobsługowe niczym błazny... No i gratulacje, że akwa tak ładnie wystartowało i naprawdę cieszy oko.
  19. :-) Ja mam h2ocean i nigdy żadnych problemów z kalibracją nie miałem. Kalibruję płynem saliferta (35ppt), dla pewności sprawdzam jeszcze na RODI (0ppt) i zawsze jest jak w mordę strzelił idealnie zgodne. Ostatnio zrobiłem ICP. Lunetka tego dnia pokazała 35.5ppt, ICP - 36ppt. No fakt, jak się płyn kalibracyjny przeterminował w końcu, to kupiłem nowy a nie czekałem aż zużyję do końca. Do tego staram się nie rzucać refraktometrem o podłogę i takie tam... Może dlatego nie mam problemów:-) Miałem spławik, miałem miernik elektroniczny/przewodnościowy, i dopiero na refraktometrze udało mi się ogarnąć zasolenie i mieć pewność (a to bardzo istotne). Co do spławika i punktów odniesienia... uwzględniasz temperaturę i przeliczasz z tych tabelek? Mierzysz jak należy w cylindrze, czy może bezpośrednio w akwarium? Uwzględniasz menisk oraz usówasz film bakteryjny z powierzchni? Zgodzę się z tym, że spławik może być bardzo dokładnym narzędziem (o ile mu się kartka ze skałą nie przesuwa co chwila:-), ale nikomu (prawie) nie chce się porządnie wykonywać pomiarów spławikiem. A czy h2o to chińczyk? Nie wiem, nigdy nie miałem w ręku chińczyka do zasolenia. Miałem w ręku chiński refraktometr do badania gęstości miodu, to przy moim h2o wydawał się zabawką z plastiku...no ale... Poza tym, sam się szybko przekonasz, że 2 stówki to w morskim nie jest jakaś strasznie duża kasa. No i spoko możesz kupić chińczyka, bylebyś go kalibrował regularnie. No, poradziłem co wiedziałem, a co zrobisz to już od Ciebie zależy:-)
  20. Widzisz, właśnie rzecz w tym, że pracuję na co dzień z danymi i RODO (swoją drogą, wcale nie jest bezsensowne, choć trochę nasze władze dają ciała brakiem jasnych wytycznych i interpretacji). A kosztuje... widocznie za mało, skoro co rusz głośno o jakimś kolejnym idiotycznym przypadku naruszenia (np dane kandydatów na studia, z wielu lat, na prywatnym laptopie:-). Generalnie, szanujące się firmy (jakimi zdecydowanie nie są różne urzędy i inne pomioty budżetowe) już dawno odnalazły się w rzeczywistości RODO. No ale nie o tym jest ten temat:-) Dokładnie:-)
  21. Kup sobie refraktometr i płyn kalibracyjny, to powinien być pierwszy punkt na liście zakupowej. Toż chyba z milion razy taka historia już się powtórzyła...;-)
  22. No nie mogę się powstrzymać czytając tę dyskusję i nie zauważyć, że dane każdego jednego wpłacającego są już przetwarzane przez właścicieli forum, bo przecież są to zarejestrowani użytkownicy. Naprawdę, na takie pierdoły schodzicie, że szkoda słów...
  23. Tak, trzymam w lodówce, tak samo jak dzienną porcję "robaczków" dla ryb czy czasem dla LPSów. Kilka godzin poza lodówką (wiadomo, że się zdarzyło mi zapomnieć:-) i smrodek jak piszesz. Ale trzymane w lodówce maks 1 dzień jest ok.
  24. Ja to nawet dalej idę. Rano robię miks jakiegoś drobnego pokarmu mrożonego, dziennej dawki boostera, czasem odrobina pylistego, zalewam wodą z akwa i potem w ciągu dnia po troszeczku podaję, zwykle przy okazji karmienia ryb. A co zostanie, to po zgaszeniu światła chlup do akwa. Kapanie żelu wprost do akwa jest kłopotliwe, chyba że centralnie w cyrkulator. Bo nawet jak się podaje w silny przepływ (przed cyrkulator) to często krople się nie rozpuszczają tak szybko i osiadają gdzieś na piachu czy skale. Niby życie i tak zeżre, ale chyba nie o to chodzi. A do sumpa to już w ogóle bym chyba nie polecał
  25. U mnie też jak mnie 2-3 tygodnie nie ma i nie dozuję (za mało, żeby pod pompę podpinać) nic się złego nie dzieje. Więcej, wtedy też nikt nie karmi ani ryb, ani korali, a wszystko hula. Może kwestia, że nie leję jakichś ogromnych ilości i życie jest przyzwyczajone do zdobywania różnorodnego pokarmu, a może kwestia żywej skały, piachu itd... Co do widłonogów i równonogów to bym nawet powiedział, że w takich okresach następuje przyrost ich populacji, bo wtedy szybki nie są czyszczone, a wg moich obserwacji osad z szyb robaczkom smakuje dużo bardziej niż booster. Także też bym nie przesadzał z tą "eksplozją życia" po tym fito. Produkt dobry, wygodny, ale to nadal po prostu kolejny pokarm, sam cudów nie zrobi. Bardziej się wszystko żywe u mnie rzuca na reef roids i suchy drobny pelet od ON ("formula one").
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.