Skocz do zawartości
Co-2

Wymieranie Bałtyku

Rekomendowane odpowiedzi

rybki_spia_ap640.jpeg

Przeławianie, zanieczyszczanie i zmiany klimatyczne doprowadzą wkrótce do śmierci unikatowego środowiska Morza Bałtyckiego – alarmują naukowcy.

Bezwzględne zmiany klimatyczne i bezmyślne działanie człowieka mogą w niedługim czasie doprowadzić do katastrofalnego zaburzenia ekosystemu Morza Bałtyckiego. Wzrost temperatury oraz zwiększające się stężenie szkodliwych chemikaliów to nie jedyne kłopoty naszego najbliższego akwenu morskiego. Choć Bałtyk z natury jest morzem o niskim zasoleniu, stężenie soli wciąż spada, zdaniem naukowców zbyt szybko.

W literaturze spotykamy się z wartością zasolenia Bałtyku na poziomie 7 promili. Jest to jednak liczba uśredniona, gdyż w Cieśninie Kattegat dochodzi do 20 promili, a w Zatoce Gdańskiej spada nawet poniżej 1 promila. Dalszy spadek zasolenia może spowodować nieodwracalne zmiany w funkcjonowaniu środowiska na każdym szczeblu ekosystemu. Konsekwencje tego zjawiska odczują zarówno najmniejsze organizmy wodne, jak i człowiek.

Międzynarodowy zespół ekspertów z 17 instytutów marynistycznych z 10 państw Europy, zwany Clamer (Climate Change & European Marine Ecosystem Research), przeanalizował prace naukowe dotyczące Morza Bałtyckiego prowadzone w okresie ostatnich 13 lat.

Biorący udział w tym projekcie Profesor Chris Reid z Uniwersytetu w Plymouth przyczyn zatrważającego spadku zasolenia upatruje w zmianach klimatycznych:

- Z powodu globalnego ocieplenia nasilają się opady atmosferyczne w regionie dopływów Morza Bałtyckiego. W efekcie, ze względu na to, że jest to morze zamknięte, z bardzo wąskim połączeniem z oceanem, morze to będzie stawało się coraz bardziej słodkowodne. Sądzimy, ze będzie się do pogłębiało przez najbliższe 100 lat – tłumaczy profesor Reid.

Silniejsze opady oznaczają wzrost poziomu rzek, a te, wpływając do basenu Morza Bałtyckiego, będą zaopatrywały je w większą ilość słodkiej wody. Z kolei utrudniony dostęp do wód Atlantyku sprawia, że do Bałtyku nie dociera „dostawa” świeżej wody morskiej. W efekcie morze to nabiera coraz więcej cech słodkowodnego jeziora. Czym to grozi?

Największe problemy dotyczą flory i fauny Bałtyku. Jest to morze wyjątkowe, unikat na skalę światową – młode (powstało zaledwie 12 tys. lat temu), płytkie, niemal zupełnie odcięte od oceanu, a do tego dość słodkie. Żyją tu gatunki charakterystyczne dla wód słodkich, jak i określane jako dwuśrodowiskowe, jak np. łosoś, który na czas tarła wędruje z morza w górę rzek. W rzeczywistości występuje tu niewiele gatunków, a do tego są bardzo słabo zróżnicowane genetycznie. Cecha ta w naturze ułatwia przystosowanie do zmiennych warunków środowiska, tu może stać się przyczyną katastrofalnego wymierania.

O tym, jak bardzo jest źle, można łatwo się przekonać porównując Morze Bałtyckie z Morzem Północnym, jego najbliższym sąsiadem. Choć nie należy ono do najczystszych, w jego wodach żyje wielokrotnie więcej organizmów. W najbogatszych regionach można znaleźć ponad 1500 gatunków zwierząt i roślin, w Bałtyku w najlepszym wypadku 430, a są miejsca, gdzie doliczono się zaledwie 40.

Bałtyckie ssaki morskie już niedługo będą legendą. Wszystkie cztery gatunki znajdują się obecnie pod ścisłą ochroną. Należą do nich: Morświn bałtycki, Foka szara, Foka pospolita oraz Foka obrączkowana. Takie wydarzenia, jak ostatnie narodziny foki na Wyspie Sobieszewskiej zdarzają się niezwykle rzadko. Mimo iż od dziesięcioleci trwają wytężone prace nad reintrodukcją tych zwierząt, wysiłki wciąż są niewspółmierne do efektów. Na świat przychodzi coraz mniej młodych, a wiele z nich szybko ginie.

Z powodu zmian warunków środowiska zmieniają się proporcje liczby mieszkańców Bałtyku. Zagrożone wyginięciem są ryby: Pocierniec (Spinochia spinochia), Wężynka (Nerophis ophidion), Iglicznia (Sygnathus typhle), skorupiaki np. Zmieraczek plażowy (Talitrus saltator). Populacja dorsza, którego wydawać by się mogło jest stosunkowo dużo, bo poławiany jest przez rybaków i często trafia na nasze stoły, jest z roku na rok coraz mniejsza. Istnieje ryzyko, że i ta ryba, obok wielu innych, wkrótce zostanie objęta ochroną. W Bałtyku zupełnie brak ślimaków morskich, głowonogów, niezwykle mało jest jamochłonów czy pierścienic, mięczaków jest jak na lekarstwo, a co gorsza osiągają znacznie mniejsze rozmiary. Dla przykładu: muszelki małża z gatunku Małgiew piaskołaz ( Mya arenaria), które bardzo łatwo znaleźć na polskich plażach, osiągają najwyżej 7 cm długości, podczas gdy ten sam gatunek występujący w Morzu Północnym ma aż 15 cm.

Co ciekawe, w tych warunkach niektóre gatunki potrafią przejąć kontrolę nad środowiskiem i mnożyć się bez ograniczeń. Babka bycza (Neogobius melanostomus), ryba dwuśrodowiskowa, która została wprowadzona do Bałtyku w sposób sztuczny, zaczęła przynosić poważne szkody. Nie dość, że nie ma ona żadnych naturalnych wrogów i jej populacja rozrasta się bez opamiętania, to jeszcze żywi się gatunkiem omułka, zwanym Mytilus trossulus, w którego ciele gromadzą się szkodliwe metale ciężkie. Dotychczas żadne zwierzę go nie jadło. Szkodliwe pierwiastki pochłaniane przez Babkę byczą kumulują się w jej tkankach, a potem trafiają ponownie do środowiska. Do niedawna Babki bycze można było jeść, obecnie w Polsce raczej trudno kupić je do tych celów.

Zmieniające się proporcje morskiego życia widać wyraźnie, gdy przyjrzymy się lokalnej faunie. Wykwity glonów są już tak potężne, że widać je z kosmosu. Ich ogromna ilość powoduje, że wykorzystują tlen i składniki mineralne, którymi mogłyby się żywić inne organizmy. Ubytek tlenu sprawia, że dno morza staje się zupełnie martwe, Zwierzęta i rośliny żyjące bliżej powierzchni, pozbawione dostatecznej ilości pokarmu będą ginęły, jeden gatunek po drugim, doprowadzając do śmierci całych ekosystemów.

Postępujące zmiany warunków środowiska powodują silną presję selekcyjną - przeżywają tylko te gatunki, które wykształciły cechy ułatwiające przetrwanie. Gatunki mieszkające na tym samym terytorium zbroją się przeciwko sobie, wybijając się wzajemnie, gatunki silniejsze mnożą się i zajmują miejsce wyplewionych wrogów, docierają w regiony, w których nigdy wcześniej nie występowały. Takie przystosowania jak np. silniejszy jad parzydełkowców może sprawić, że staną się one niebezpieczne nie tylko dla swoich naturalnych wrogów, ale i dla człowieka. Niedawno w chłodnych wodach Atlantyku odkryto Żeglarza portugalskiego, podobnego do parzydełkowców rurkopława, występującego dotąd tylko w regionach subtropikalnych. Na tej samej zasadzie za 100 lat w wodach Bałtyku, jeśli w ogóle coś będzie żyło, będą to właśnie takie potwory.

Najgorsze scenariusze, dotyczące przyszłości Morza Bałtyckiego, zakładają także wzrost poziomu morza, a więc zalanie regionów najniżej położonych, w tym Mierzei Wiślanej i Półwyspu Helskiego. W związku z nieprzemyślaną eksploatacją dna morskiego pozostaną tam niebawem już tylko rdzewiejące pozostałości po II Wojnie Światowej, przeciekające beczki z chemikaliami i podstawy platform wiertniczych. Utrata kolejnych gatunków zwierząt morskich zmniejszy ilość naturalnych łowisk i spowoduje ogromne straty dla rybołówstwa. Jeśli nie wprowadzimy radykalnych planów ochrony tego wyjątkowego środowiska, które za naszą sprawą pogrąża się jeszcze bardziej, nie tylko zapomnimy jak wyglądały foki, ale nie znajdziemy nawet na plaży muszelki.

Źródło : http://odkrywcy.pl/kat,111406,title,Baltyk-stanie-sie-martwym-jeziorem,wid,13544578,wiadomosc.html


12litrów- było,28 grudzień 2011- ‎9 ‎lipca ‎2012 216+36sump- było, ‎9 ‎lipca ‎2012 160litrów- było, ‎22 ‎lipca ‎2013-wiosna 2014 23litry- 05.01.2015-01.08.2015 60litrów 01.08.2015-15.06.2016

240litrów + 112sump- 15.06.2016-01.04.2018

360+240 sump- 01.04.2018

98+64  sump-13.12.2018

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy artykuł, ale brak mi w nim podstawowych informacji co zrobić żeby Bałtyk uratować. Chyba że już nic się zrobić nie da i mamy się tylko przyglądac agonii naszego morza. :crybaby:

pozdrawiam


na razie 50 l żeby nie wypaść z obiegu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kapitan

Pytanie powinno brzmieć - co premier zrobił w celu ratowania Bałtyku :clap:

To co się dzieje w Bałtyku to proces nieunikniony niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co premier ma do ratowania bałtyku ? My wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni a nie tylko premier, Bałtyk to nie tylko nasze morze, nalezy również do kilku innych państw. Mieszkańcy wszystkich państw które mają Bałtyk powinny zadbać o jego ochronę i edukację ludzi bo to sami sobie dewastujemy ten bałtyk a nie nasz premier ma coś zrobić.


540l + sump 270l, LR 120kg, oświetlenie 10xT5 54w, odpieniacz Deltec AP 902, Grotech TEC III, IV, IV, Tunze Multicontroler 7095, obieg New-Jet 4500, metoda Ballinga, VSV,

Teco TR 20, Nano 83, F93, start 22-05-2010

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a temat trochę pod publiczkę o globalnym ociepleniu itd... morza wystąpią z brzegów ;) hehehe takie to trochę katastroficzne...

wg mnie to w obecnej chwili bardziej ingerujemy w przyrodę w celu jej rzekomej ochrony niż dotychczas. Czy działania eko to nie to samo co wypuszczanie zanieczyszczeń - to przecież nic innego jak próba ręcznego sterowania przyrodą... co do teorii globalnego ocieplenia wielu już powiedziało, że ta teoria to była pomyłka wywołana tym, że ktoś pomylił skutek z przyczyną i jako przyczynę podawał cały czas skutki... ;)

jest taki stary dowcip:

spotykają się dwie planety i jedna do drugiej mówi:

- wiesz co mam Homo Sapiens

druga jej ze spokojem odpowiada:

- nie martw się też to miałam i wierz mi to minie...

dla ochłody proponuje - do wiedzy o globalnym ociepleniu dorzucić sobie też i tą podważającą jej prawdziwość:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kapitan

Ja też mam podobne zdanie na ten temat. Wymyślają podatki od emisji CO2 bo niby od tego klimat się zmienia i topnieją lodowce.

Jak ktoś chodził do podstawówki to wie, że lodowce niegdyś sięgały prawie do równika i od tamtego czasu nieprzerwanie się topią i topiły się jak ludzi jeszcze nie było na świecie (a na pewno nie było przemysłu).

Oczywistymi są też odkrycia geologiczne wskazujące na to, że klimat się cyklicznie oziębia i ociepla. Wskazują na to też zapiski historyczne, czytamy o latach suszy i klęsk, aby przeczytać że kilkaset lat później Szwedzi lali się z Polakami na zamarzniętym Bałtyku.

Bałtyk jest dużym jeziorem powstałym z wytapiania się lodowca, które połączyło się z oceanem.

Tam wcześniej była ogromna puszcza. Mógłby się z czasem osłodzić, gdyby nie to, że zrobiono z tego morza ściek.

Lepiej siedzieć cicho, bo nowy podatek od ratowania Bałtyku wprowadzą :rofl:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Argumenty w stylu tego filmu nie maja nic wspolnego z nauka. Odwoluja sie do ludzkich uczuc. Chcialo mi sie smiac gdy ten gostek opowiadal jak okres ocieplenia w sredniowieczu przyczynil sie do ogolnego bogactwa i rozwoju budowli koscielnych. Czy to jest argument na brak zwiazku miedzy co2 i globalnym ociepleniem?

Ponadto zgadzam sie z tym ze ocieplenie moze przyniesc wiele dobrego Europie srodkowej i polnocnej jednak najbardziej zaludnione tereny takie jak poludniowo wschodnia Azja, Indie i Afryka nie beda nadawaly sie do zamieszkania pod koniec tego stulecia. Zaczna sie olbrzymie migracje setek miljonow ludzi a to na pewno nie przyczyni sie do dobrobytu.

Jesli ktos nie widzi zwiazku pomiedzy poziomem co2 i temperatura to proponuje spojrzec na ten diagram. Trzeba byc chyba niewidomym zeby tego nie zauwazyc.

co2_temp_broad.gif

Ponadto gazy cieplarniane to nie tylko co2 ale np. metan i wiele innych, o znacznie silniejszym dzialaniu cieplarnianym.

Co do oziembiania sie temperatur to rowniez widac na wykresie ze temperatura nie jest stala i wystepuja rozne krotkotrwale trendy - dlatego moze wydawac nam sie ze np. poniewaz mamy kilka mroznych zim to klimat sie oziebia. Tak nie jest i ogolny trend temperatury jest jednak wzrostowy.

Oczywiscie najlatwiej wszystkiemy zaprzeczac i zrzucic z siebie odpowiedzialnosc - tak jest wygodniej, i tworzyc teorie spiskowe, ktorych jest mnostwo i maja jedno wspolne - nie opieraja sie na zadnych naukowych faktach.

Do tego dochodzi problem zanieczyszczen i zbyt intensywnych odlowow ryb z ktorymi boryka sie Baltyk (podobnie zreszta jest w przypadku raf koralowych). Czy to tez zanegujecie? W imie czego? Spokojnego snu i niczym nie zakloconej konsumpcji?

Jesli ktos jest zainteresowany tym jak naprawde wyglada sytuacja Ziemi to proponuje ten film:

Wystarczy poprostu popatrzec, bez idiotycznych argumentow i wciskania ludziom ktorzy sie na zagadnieniu nie znaja glupot.

Pozdrawiam


Pozdrawiam, Piotr

Moj blog: http://www.brightsidereef.blogspot.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oke, bez idiotycznych argumentów. Zdajesz sobie sprawę że wybuch Krakatau wyrzucił w atmosferę więcej zanieczyszczeń niż ludzka działalność zdążyła do dzisiejszego dnia wyprodukować? Jeden jedyny wulkan. Takich wybuchów w historii planety było mnóstwo.

Ale do rzeczy, nie ma co się tutaj sprzeczać o to że jesteśmy rasą debili. Śmiecimy, syfimy i niszczymy jak się tylko da. Ucierpiało na tym masę gatunków roślin zwierząt etc. Znikną też ludzie. Ale na Boga, nie bójcie się o planetę. To twarda sztuka, poradzi sobie nawet z takimi chwastami jak my, a milion lat czy 100 milionów, w czasie geologicznym to znowu nie aż tak strasznie wiele.

Jasne że jesteśmy odpowiedzialni za zanieczyszczanie, ale naukowo udowodnione jest, że wpływ działalności człowieka na globalne zmiany klimatu jest bardzo mały. Pozwolicie że nie będę wrzucał żadnych danych, bo przekonanych nie trzeba przekonać, a nieprzekonanych nie przekonam. Rasa ludzka ma jakieś strasznie wybujałe ego, że od nas tak straaaasznie wiele zależy, d*pa tam.

W ogóle, fajny ten wykresik. Jasno z niego wynika że dzięki emisji CO2 dopiero w 1970r udało nam się ustawić temperaturę odpowiednio. Kiedyś, jak wynika z wykresu było za zimno niż powinno być. Co za kicha...


-UNDER CONSTRUCTION-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To oczywiste ze planeta sobie poradzi. Dziwne tylko ze ludzie doprowadzaja do samozaglady.

Wielkie katastrofy w historii Ziemi juz nieraz doprowadzaly do wyginiecia ponad 90% wszystkich gatunkow. Jednak jeszcze nigdy nie doprowadzila do tego istota myslaca.


Pozdrawiam, Piotr

Moj blog: http://www.brightsidereef.blogspot.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie katastrofy w historii Ziemi juz nieraz doprowadzaly do wyginiecia ponad 90% wszystkich gatunkow.

Pewnie masz na myśli zagładę końca Permu, sam chciałem się na nią powołać. Nie było człowieka, nie było kominów, a jednak się stało...

I zgadzam się, jako istoty rozumne, powinniśmy czynić inaczej. Ale nie będziemy, niestety, bo "to się nie opłaca". Smutne, ale prawdziwe, i trzeba przyjąć to chyba na klatę...


-UNDER CONSTRUCTION-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...ludzie maja tendencje do samozaglady i tego nie zmienimy...moze pochodzimy w prostej lini od swin,ktore tez uwielbiaja robic balagan i tarzac sie w gnoju...ta mysl przyszla mnie niedawno do glowy,kiedy siedzac w restauracji widzialem spoconego ,opaslego jegomoscia zagarniajacego tlustymi palcami-kielbaskami ogromne ilosci rownie tlustego koryta...za kazdym razem gdy bral kes,jego oczka stawaly sie okragle,zupelnie jak u swini...nie moglem sie powstrzymac a do tego owy jegomosc mial na sobie pierwsza opalenizne...tez w kolorze skory powyzszego zwierza...Pozdrawiam...


Zbiornik 75x80x29 cm. Deltec 600i DC, AI Hydra 26 HD, Maxspect Jump Gyre, polowka CP-25, Jecod 1200 DC...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iceberg, co Ci takiego świnie zrobiły, że tak po nich jeździsz? :nono

;)

Trudno oprzeć się wrażeniu, że coraz częściej przy powoływaniu się na ekologię większe znaczenie ma polityka i szemrane interesy, niż faktyczne dobro przyrody. Jednak mnie osobiście nie przeszkadza wprowadzanie sensownych przepisów dążących do ulżeniu środowisku. Wolę czystsze samochody, promowanie paneli słonecznych, recyklingu, oszczędzania wody, energii, itp. - byle z głową i bez przesady. Czy mamy wpływ na efekt cieplarniany, czy nie - zawsze lepiej żyć w czystszym środowisku.


ReefMax i parę gratów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolę czystsze samochody, promowanie paneli słonecznych, recyklingu, oszczędzania wody, energii, itp. - byle z głową i bez przesady.

Właśnie tu jest pies pogrzebany. Świetnie jakby samochody były czyste, a nie tylko tak było na nich napisane. Kiedyś robiono testy jakiegoś super eko auta i okazało się że koszt energetyczny i surowcowy na jego wyprodukowanie + jego faktyczne spalanie są wyższe niż w normalnym samochodzie z silnikiem 1.4 powiedzmy. Podobnie jest z elektrowniami wiatrowymi, zaczyna się robić problem z utylizacją generatorów po nich, są o zgrozo silnie niebezpieczne dla środowiska...


-UNDER CONSTRUCTION-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak jak z żarówkami kompaktowymi znaczy się świetlówkami... unia nakazała i już, a że zawierają rtęć... co to kogo ;( tak jak z autami hybrydowymi np toyota prius... heheh mam auto z 3 litrowym silnikiem diesla i pali o wiele mniej paliwa od tego pseudo eko auta... ja obstawiam swoje to nie dbałość o przyrodę...

efekt cieplarniany to też jak wyżej pisałem ma swoje dwa oblicza...

co do aut jeszcze... przypomniało mi się, że kiedyś w odległych latach 80 ojciec miał samochód z silnikiem diesla który palił przy pojemności 1,6 około 4 litrów ON i to nie była norma a nie przypadek wynikający z jazdy z góry z wyłączonym silnikiem ;) co prawda miał może z 60-70 KM ale jaka była konsternacja rodzinna gdy ten koncern wypuścił za kilka lat następcę tego samochodu i następce silnika który miał 1,8 l pojemności koni może z 5 więcej a palił 7 litrów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś robiono testy jakiegoś super eko auta i okazało się że koszt energetyczny i surowcowy na jego wyprodukowanie + jego faktyczne spalanie są wyższe niż w normalnym samochodzie z silnikiem 1.4 powiedzmy. Podobnie jest z elektrowniami wiatrowymi, zaczyna się robić problem z utylizacją generatorów po nich, są o zgrozo silnie niebezpieczne dla środowiska...

Mam na myśli bardziej normy czystości spalin, niż pojedyncze nibyekonomiczne modele dla modnisiów. O elektrowniach wiatrowych generalnie mam nie najlepszą opinię. Istnieje pojęcie zanieczyszczenia krajobrazu, turbiny wiatrowe są w tym świetne.


ReefMax i parę gratów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kapitan

Podobnie jest z elektrowniami wiatrowymi, zaczyna się robić problem z utylizacją generatorów po nich, są o zgrozo silnie niebezpieczne dla środowiska...

W UK już się z nich wycofują. Ludzie protestują, że są brzydkie, niszczą krajobraz (faktycznie setki wiatraków zasłaniających horyzont średnio się prezentuje) no i niebywały hałas wytwarzają te łopaty. Mają to przenieść do zachodniej IRL ;)

W Dublinie kilka nowych osiedli ma na ogólne potrzeby elektrownie wiatrowe, to włączane są tylko w dzień, a i tak nie wszystkie. Hałas nie do zniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodze sie za wszystkimi za i przeciw. Tylko niech mi ktos wytlumaczy dlaczego obecne zmiany nastepuja tak szybko, z roku na rok naszego stulecia. Wczesniej ocieplenie klimatu i topnienie lodowcow jak i ponowne zlodowacnie rozciagalo sie na setki i tysice lat. Zagionione cywilizacje nie upadaly w przeciagu jednego wieku.

Chetnie wyslucham wypowodzi zwlascza tych ktorzy nie widza problemu.

PS.Pamietam jako dzieciak kiedy slizgalem sie na sankach, wiosna byla wiosna, a wakacje byly latem. Jezeli komus ciezko z rozumiec o co mi chodzi polecam film "The state of the planet" gdzie Sir David Attenborough na wlasna podjial rozwazania na temat obecnej sytuacji. W calym filmie nie ma slowa o kasie. Jezeli pogoda zrobila sie popieprzona, a o kataklizmach slyszy sie co 3 miesiace to dlaczego tak nie bylo jak mialem 10-15 lat? Wyciek ropy w Zatoce Meksykanskiej, czy wyciek radioaktywny po trzesieniu w Japoni to nie problem bo media juz nie bebnia. Natura sobie poradzi tak? tylko kto za to beka :mooning


Akwarium - 700l - 180x62x65 , Sump - 300l 150x47x42. 

Filtrcja - podzwirowa / refugium 20W / cryptic zone

Osprzet -  Schuran 150 ~ Sicce Syncra 6.0 ~ ATI Sunpower 6x80W + 54W LED ~ 2x Jecod RW-8 ~ Kamoer P4 Pro ~ DD TopUp ~ Eheim Jager 200W

Suplementacja - Balling DIY HD

Konsumpcja Energii- 275 kWh miesiecznie

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kapitan

Zawsze tak było, tylko nas wtedy jeszcze nie było. Co jakiś czas podają, że spadł rekordowy deszcz od 70 lat, albo że była najzimniejsza zima od 150 lat, czy też najupalniejsze lato od 50 lat ;) Po prostu życie człowieka jest za krótkie i wydaje nam się, że to coś nowego się dzieje ;)

Badania geologiczne, wykopaliska potwierdzają że ciągle trwa cykl susz i oziębień, mniejszych i większych, a raz na jakiś czas są poważne ery lodowcowe i susze.

20 lat temu była histeria z dziurą ozonową, też kasę rwali, freony banowali, potem się okazało, że to naturalny stan, ozon jest w ruchu i raz jest go nad nami więcej, a raz mniej.

Pamiętam cyrk, wręcz panikę, że nad biegunami nie ma już ozonu... A potem się okazało, że tam atmosfera jest po prostu dużo cieńsza to i ozonu mniej - O3 - logiczne.

Dziś jest histeria z CO2, gasnąca już zresztą, za 10 lat "odkryją" coś nowego ;) i znowu :thumbsup:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodze sie za wszystkimi za i przeciw. Tylko niech mi ktos wytlumaczy dlaczego obecne zmiany nastepuja tak szybko, z roku na rok naszego stulecia. Wczesniej ocieplenie klimatu i topnienie lodowcow jak i ponowne zlodowacnie rozciagalo sie na setki i tysice lat. Zagionione cywilizacje nie upadaly w przeciagu jednego wieku.

Chetnie wyslucham wypowodzi zwlascza tych ktorzy nie widza problemu.

PS.Pamietam jako dzieciak kiedy slizgalem sie na sankach, wiosna byla wiosna, a wakacje byly latem. Jezeli komus ciezko z rozumiec o co mi chodzi polecam film "The state of the planet" gdzie Sir David Attenborough na wlasna podjial rozwazania na temat obecnej sytuacji. W calym filmie nie ma slowa o kasie. Jezeli pogoda zrobila sie popieprzona, a o kataklizmach slyszy sie co 3 miesiace to dlaczego tak nie bylo jak mialem 10-15 lat? Wyciek ropy w Zatoce Meksykanskiej, czy wyciek radioaktywny po trzesieniu w Japoni to nie problem bo media juz nie bebnia. Natura sobie poradzi tak? tylko kto za to beka :mooning

Ciężko powiedzieć jak szybko następowały powiedzmy 10 milionów lat temu, przedział czasowy 1000 lat nie istnieje w zapisie kopalnym.

Co do pogody, u mnie, gdzie ja mieszkam, zima dopieprzyła zdrowo, było śnieżnie i mroźno. Wiosna była normalna, teraz idzie lato, i też jest normalnie, choć trochę zimniej, bo jeszcze nie przypominam sobie dusznej nocy, co w czerwcu, lipcu prawie, powinno już mieć miejsce.

Kataklizmy były zawsze, trzęsienia ziemi to nie nowość, huragany też nie. Liczba ludności była mniejsza, więc jak powiedzmy woda zalała 100 hektarów to w powodzi ginęło 1000 osób, a nie 100.000 (liczby czysto przykładowe). Do tego dochodzą media, sprawa jest nagłaśniana (nie mówię że źle) i lepiej zostaje w naszej pamięci. Ale to zawsze było, tu odwołuje się do zapisu kopalnego. Zresztą, działy się i intensywniejsze kataklizmy, i bardziej brzemienne w skutkach, ale nie ważne.

Oczywiście takie hardcory jak ropa, wycieki nuklearne - jak w Japonii, Czernobylu czy Three mile island to ewidentne przegięcie pały. Za tą platformę BP powinna zostać moim zdanie "sprocesowana do majtek".

Ale wracając do ekologii - to ważna, ale także niemożebnie trudna sprawa... Bo jak tu być ekologiem i akwarystą naraz, chyba się nie da. Finansujemy grupę ludzi która atakuje naturalne środowiska w których żyją sobie spokojnie zwierzęta. Pakujemy je do worów w których wiele zdycha, przy okazji dewastujemy środowisko wyrywając żywą skałę (żywa najlepsza przecież!!!). To wszystko wrzucamy w absurdalnie małej szklanki, i pucujemy się "o jak pięknie tym zwierzętom się żyje, no3=0, po4=0, ca 400, mg 1300, idealnie, nirvana". D*pa nie nirvana. Wychwalanie ekologii po zrobieniu czegoś takiego to zwyczajna hipokryzja.

Ale to tylko akwarystyka morska. Jak ekologicznie to jedziemy po całości. Fabryki off, samochody off, energia zupełnie off, więc wiatraki, solary, panele słoneczne na śmietnik i nie będzie nowych - w końcu fabryki pozamykane. Dalej w rolnictwie wszelkie nawozy sztuczne off - produkcja żywności drastycznie spada, połowa ludzi pewnie do tego czasu umrze z braku pracy - ale chyba się zgodzimy, będzie ekologiczniej. Myślę że po jakichś 300 latach sytuacja się wyklaruje, ziemia pomieści jakieś miliard ludzi która będzie tylko trudniła się rolnictwem ekologicznym, w końcu reszta niszczy środowisko.

I na serio, ekologia powinna być świadoma, jak najbardziej wdrażana, ale przez zmianę naszej mentalności. Samo gaszenie światła, oszczędne używanie wody, jazda do pracy rowerem, korzystanie ze środków komunikacji miejskiej - to są takie proste i tanie ekologiczne sposoby a jakoś nikomu prawie się nie chce. A klimat i tak ma nas gdzieś i zrobi jak będzie chciał :)


-UNDER CONSTRUCTION-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie ma sie co martwic o nasze dzieci i wnuki? Z reszta nas juz nie bedzie.


Akwarium - 700l - 180x62x65 , Sump - 300l 150x47x42. 

Filtrcja - podzwirowa / refugium 20W / cryptic zone

Osprzet -  Schuran 150 ~ Sicce Syncra 6.0 ~ ATI Sunpower 6x80W + 54W LED ~ 2x Jecod RW-8 ~ Kamoer P4 Pro ~ DD TopUp ~ Eheim Jager 200W

Suplementacja - Balling DIY HD

Konsumpcja Energii- 275 kWh miesiecznie

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z dziura ozonowa nadal jest problem i ludzie za to placa rakiem skory. Ale poniewaz Ciebie kapitan to nie dotknelo to tego problemu nie ma.

To samo z anomaliami pogodowymi. Porozmawiaj z mieszkancami Australii, Indii, czy chociazby Bangladeszu, gdzie ludzie musza przeprowadzac sie kilkadziesiat razy w ciagu swojego zycia (Polecam artykul z National Geografic May 2011) a w ciagu 40 lat wiekszosc tego kraju znajdzie sie pod woda i 200mln ludzi bedzie musialo sie gdzies podziac.

Przepraszam za porownanie ale Twoje podejscie do tematu kapitan przypomina mi myslenie czlowieka z epoki kamienia lupanego ktory myslal ze jego lud jest pepkiem wszechswiata i problemy innych ludzi czy istot go nie dotycza. Niestety tacy ludzie jak ty zauwazaja problemy jak jest juz za pozno. W twoim wypadku moze to byc na przyklad w momencie kiedy pojdziesz do sklepu kupic sobie korale czy ryby i sie okaze ze nie ma, bo juz wyginely albo jest ich tak malo ze nie ma co lowic. Albo w momencie gdy nie bedzie Cie stac na bochenek chleba, bo ceny zywnosci podskocza z powodu globalnego kryzysy. Ale do tego czasu co tam, chulaj dusza i nic nie widzialem nic nie slyszalem...

Rozumiem ze twoja "znieczulica" spowodowana jest zbyt duzym kontaktem z mediami gdzie kazdy problem nadmuchuje sie do wielkosci wielkiego balona i powtarza na okraglo ale wyobraz sobie ze nie jestem przestraszona wszystkiego co pojawia sie w mediach staruszka, tylko kims kto nawet nie ma telewizora a swoje informacje opiera na raportach i wykladach naukowych w ktorych uczestniczy.

Pozdrawiam


Pozdrawiam, Piotr

Moj blog: http://www.brightsidereef.blogspot.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gotterdamung

A propos hipokryzji to gdybys zajrzal na mojego bloga to wiedzialbys jaki byl powod likwidacji mojego akwa. A akwarium morskie tez mozna prowadzic ekologicznie, nie zabijajac przy okazji masy zwierzat w transporcie, co mam nadzieje uda mi sie pokazac tutaj na forum.


Pozdrawiam, Piotr

Moj blog: http://www.brightsidereef.blogspot.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kapitan

W tropikach zawsze tak było, a Australię "odkryto" stosunkowo niedawno (bo może jeszcze niedawno duża jej część była pod wodą?), uczymy się jej klimatu dopiero. Rak zawsze był, tylko my dopiero niedawno go odkryliśmy i diagnozujemy. Nawet zwierzęta mają nowotwory. Jeszcze 50 lat temu ludzie umierali na grypę i odrę.

Przepraszam za porownanie ale Twoje podejscie do tematu kapitan przypomina mi myslenie czlowieka z epoki kamienia lupanego ktory myslal ze jego lud jest pepkiem wszechswiata i problemy innych ludzi czy istot go nie dotycza.

Ja wolę poczytać, spokojnie się zastanowić, nie tak jak ty, histerycznie atakować bo ktoś się nie zgadza.

Rozumiem ze twoja "znieczulica" spowodowana jest zbyt duzym kontaktem z mediami gdzie kazdy problem nadmuchuje sie do wielkosci wielkiego balona i powtarza na okraglo ale wyobraz sobie ze nie jestem przestraszona wszystkiego co pojawia sie w mediach staruszka, tylko kims kto nawet nie ma telewizora a swoje informacje opiera na raportach i wykladach naukowych w ktorych uczestniczy.

Pozdrawiam

To nie znieczulica lecz doświadczenie. Nie mam już 15 lat i wiem co to polityka. A aferę z CO2 nadmuchali politycy, nie naukowcy. I jak na razie jest to pretekst żebym musiał co roku płacić podatek od emisji CO2 z mojego samochodu - a nie widzę, żeby z tymi pieniędzmi działo się coś na rzecz ochrony środowiska :whistle:

Ja opieram swoje zdanie na historii, interesuję się nią hobbystycznie, zdawałem na maturze, a potem mój kierunek studiów również zawierał w sobie dużo historii. I jak ktoś mi mówi że to koniec świata, bo zimą było mroźno, a latem upalnie to pukam się w głowę. Takie argumenty przemawiają do ludzi, którzy się nie interesowali tym jak ten stan rzeczy miał się kiedyś.

To jest socjotechnika i podpuszczanie, po co? Jak na razie widzę, że to pretekst do wprowadzenia nowych podatków... :coffee:

Tutaj przypomina mi się sławna scena z "Faraona" gdzie sprytni kapłani nastraszyli naiwniaków zaćmieniem słońca dla własnej korzyści. Jak widać ten numer jest dalej w użyciu.

Widzisz ty jesteś lemingiem i płyniesz z prądem, ja wolę sam ocenić sytuację i za mną też stoją naukowcy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, ty swoje wnioski wyciagasz z polityki a ja sie nia nie interesuje, i swoje wnioski wyciagam tylko z badan naukowych wiec sie chyba nie dogadamy.

Jesli chodzi o "ataki" to mialem wrazenie ze wysuwam sensowne argumenty w dyskusji - no dobra z jaskiniowcami mnie ponioslo (przepraszam) ale reszta to wyniki badan naukowych, podczas gdy twoje argumenty nie opieraja sie na zadnych faktach, tylko uprzedzeniach.

Ponadto prosze nie wciskac mi slow ktorych nie mowilem - o tym ze zima jest cieplo czy tam zimno.


Pozdrawiam, Piotr

Moj blog: http://www.brightsidereef.blogspot.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gotterdamung

A propos hipokryzji to gdybys zajrzal na mojego bloga to wiedzialbys jaki byl powod likwidacji mojego akwa. A akwarium morskie tez mozna prowadzic ekologicznie, nie zabijajac przy okazji masy zwierzat w transporcie, co mam nadzieje uda mi sie pokazac tutaj na forum.

Ciężko mi zajrzeć na bloga nie mając nawet adresu strony :)

I fajnie by było jakbyś mi udowodnił że ja się mylę a Ty masz rację. Powstała w tym temacie ciekawa dyskusja, dobrze że jeszcze wymieniamy się argumentami zamiast częstować się inwektywami :)

Grzesiu :

Stary musimy martwić się o nasze dzieci. Inaczej, nie musimy się martwić, tylko musimy robić tak aby było lepiej. Ale nie robimy. Ja osobiście staram się jakoś sensownie wyczuć złoty środek. Przemieszczam się głównie rowerem. Prądu zużywam dosłownie tyle co na laptopa tego i na akwarium. Wodę grzeję solarem, więc nie zużywam prądu. Jak myję zęby wodę nalewam do szklanki a nie leje jak zwariowany non stop. Jak jestem na trasie rowerowej wszystkie papierki zabieram ze sobą, nie rzucam w las itd itp. Słowem, małe sprawy Ale ma co ześwirować w drugą stronę.

Nie raz widziałem ciekawe ekologiczne akcje. Oto taka z życia. Był odcinek drogi który był szutrowy. Równali go co jakiś czas, ale to niewiele dawało. Droga po 2 tygodniach była nieprzejezdna. Ale był to dość drażliwy odcinek, dzięki niemu można było wyjechać z miasta szybciej w moim kierunku, oszczędzić jazdę przez 2 przejazdy kolejowe, osiedle etc. Ale zgody nie było, 3 ekologów ją zablokowało ponieważ żył tam jakiś gatunek żaby. W konsekwencji grupę ekologów zwyczajnie spłacono, dano im pieniądze iiiiii... Problem przestał wg nich istnieć. Już żaby nie przeszkadzały, drogę można było zrobić asfaltową. To jest ekologiczne? Takie zachowania mnie obrzydzają, dlatego czasem staję w opozycji do napompowanego krakania...


-UNDER CONSTRUCTION-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.