Skocz do zawartości

Historia edycji

Nik@

Nik@

Godzinę temu, =Fresz= napisał:

Już jakiś czas temu ktoś zwracał uwagę że ryby tam już nie mają miejsca do pływania i nie ma co przeliczać litrarzu do ilości/wielkości rybek. Było jak widać dobrze ale do czasu. Trzeba ratować to co jeszcze żyje i przestać dokładać kolejnych rybek tylko pozostać przy tym co zostanie. Tak jak @@Beti sugeruje czas na większe ;)

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka
 

Ale to dopiero po długim okresie rekonwalescencji z ryzykiem, że ospa i tak po przeprowadzce wróci.

Jakiś czas temu chciałam kupić rybę w znajomym sklepie. Właścicielka mówi, że jak to, przecież niedawno była ospa (Wykupiłam tam chyba całe zasoby herbtany w trakcie walki) Ja mówię, że ospę już wyleczyłam wiele miesięcy temu i nawet niedawno po kilku miesiącach od zakończenia leczenia dodałam rybke i jest ok.

Usłyszałam, że jeśli ospa raz się pojawi w zbiorniku, to już zostaje na zawsze.

Wyszłam wtedy że skleu bez ryby, a potem zaczęłam myśleć. Skąd mamy ryby, jak nie ze sklepu? Przecież nikt z nas nie jedzie na Hawaje złowić sobie żółtka? Nawet, jeśli 4 lata temu kupiłam żółtka od osoby z forum, to on i tak był pierwotnie kupiony w sklepie. 

Czy ktokolwiek z Was zna taki sklep, w którym nigdy nie widział nawet jednej obsypanej ryby?  A jeśli widział, to czy pływała ona w osobnym, kwarantannowym zbiorniku? I czy ten zbiornik był potem sterylizowany?

Mogę się założyć o wszystko, że nie. 

Dlatego byłam zdziwiona, nie dlatego, że upominano mnie, że ileś miesięcy wcześniej walczyłam z ospa, ale dlatego, że pasożyt w każdym sklepie jest zapewne non stop. Nikt nie sterylizuje wszystkich zbiorników przed każdą dostawa. Jeśli u mnie ospa ma zostać na wieki, to w każdym sklepie tym bardziej.

 

 

Nik@

Nik@

Godzinę temu, =Fresz= napisał:

Już jakiś czas temu ktoś zwracał uwagę że ryby tam już nie mają miejsca do pływania i nie ma co przeliczać litrarzu do ilości/wielkości rybek. Było jak widać dobrze ale do czasu. Trzeba ratować to co jeszcze żyje i przestać dokładać kolejnych rybek tylko pozostać przy tym co zostanie. Tak jak @@Beti sugeruje czas na większe ;)

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka
 

Ale to dopiero po długim okresie rekonwalescencji z ryzykiem, że ospa i tak po przeprowadzce wróci.

Jakiś czas temu chciałam kupić rybę w znajomym sklepie. Właścicielka mówi, że jak to, przecież niedawno była ospa (Wykupiłam tam chyba całe zasoby herbtany w trakcie walki) Ja mówię, że ospę już wyleczyłam wiele miesięcy temu i nawet niedawno po kilku miesiącach od zakończenia leczenia dodałam rybke i jest ok.

Usłyszałam, że jeśli ospa raz się ojawi w zbiorniku, to już zostaje na zawsze.

Wyszłam wtedy że skleu bez ryby, a potem zaczęłam myśleć. Skąd mamy ryby, jak nie ze sklepu? Przecież nikt z nas nie będzie na Hawaje złowić sobie żółtka? Nawet, jeśli 4 lata temu kupiłam żółtka od osoby z forum, to on i tak był pierwotnie kupiony w sklepie. 

Czy ktokolwiek z Was zna taki sklep, w którym nigdy nie widział nawet jednej obsypanej ryby?  A jeśli widział, to czy pływała ona w osobnym, kwarantannowym zbiorniku? I czy ten zbiornik był potem sterylizowany?

Mogę się założyć o wszystko, że nie. 

Dlatego byłam zdziwiona, nie dlatego, że upominano mnie, że ileś miesięcy wcześniej walczyłam z ospa, ale dlatego, że pasożyt w każdym sklepie jest zapewne non stop. Nikt nie sterylizuje wszystkich zbiorników przed każdą dostawa. Jeśli u mnie ospa ma zostać na wieki, to w każdym sklepie tym bardziej.

 

 

Nik@

Nik@

Godzinę temu, =Fresz= napisał:

Już jakiś czas temu ktoś zwracał uwagę że ryby tam już nie mają miejsca do pływania i nie ma co przeliczać litrarzu do ilości/wielkości rybek. Było jak widać dobrze ale do czasu. Trzeba ratować to co jeszcze żyje i przestać dokładać kolejnych rybek tylko pozostać przy tym co zostanie. Tak jak @@Beti sugeruje czas na większe ;)

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka
 

Ale to dopiero po długim okresie rekonwalescencji z ryzykiem, że ospa i tak po przeprowadzce wróci.

Jakiś czas temu chciałam kupić rybę w znajomym sklepie. Właścicielka mówi, że jak to, przecież niedawno była ospa (Wykupiłam tam chyba całe zdobyć herbtany) ja mówię, że ospę już wyleczyłam wiele miesięcy temu i nawet niedawno po kilku miesiącach od leczenia dodałam rybke. 

Usłyszałam, że jeśli ospa raz się ojawi w zbiorniku, to już zostaje na zawsze.

Wyszłam wtedy że skleu bez ryby, a potem zaczęłam myśleć. Skąd mamy ryby, jak nie ze sklepu? Przecież nikt z nas nie będzie na Hawaje złowić sobie żółtka? Nawet, jeśli 4 lata temu kupiłam żółtka od osoby z forum, to on i tak był pierwotnie kupiony w sklepie. 

Czy ktokolwiek z Was zna taki sklep, w którym nigdy nie widział nawet jednej obsypanej ryby?  A jeśli widział, to czy pływała ona w osobnym, kwarantannowym zbiorniku? I czy ten zbiornik był potem sterylizowany?

Mogę się założyć o wszystko, że nie. 

Dlatego byłam zdziwiona, nie dlatego, że upominano mnie, że ileś miesięcy wcześniej walczyłam z ospa, ale dlatego, że pasożyt w każdym sklepie jest zapewne non stop. Nikt nie sterylizuje wszystkich zbiorników przed każdą dostawa. Jeśli u mnie ospa ma zostać na wieki, to w każdym sklepie tym bardziej.

 

 

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.