Skocz do zawartości
Słony leszcz

jak zostałem posolony

Rekomendowane odpowiedzi

Kontynuując oftopy, mam do Was pytanie. Jak trafiliście w akwarystykę morską?

Jeśli o mnie chodzi, to kiedyś wymyśliłem sobie (jako kolejne hobby) akwarystykę. Miało być gupikowo, potem tanganika, a że lubię zacząć z wysokiego c i wysoko postawić porzeczkę, skończyło się na morskim. I nie żałuję, choć coraz bardziej chodzi za mną gupikowo (no, może neonkowo:-) Dlaczego morskie? Bo nigdzie nie odtwarza się tak dokładnie całego ekosystemu. No i "wysokie c";-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu miałem słodkie , jednak zawsze marzyło mi się morskie i mam ;-) , podobnie jak u Ciebie to kolejne hobby , drugie w kolejności :-)


.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zaraziła wycieczka do Dubaju. Wykupiłem zwiedzanie dwóch najważniejszych atrakcji Dubaju z biletem łączonym do oceanarium i Burdż Chalifa. Po oglądaniu widoku ze 124  piętra zwiedzałem oceanarium będąc w tunelach podwodnego zoo. Zakochałem się i tak do dziś.


 

48a8a9a6b8f4f4ee866d96cfdef63c4cu1641a14

6953777_Sygnaturarybki1.jpg

56_1245071123.gif

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to po prostu brat namówił. On w tym czasie miał już około 45L baniak i powiedział ,, młody zrób se morskie, sól mam, RO mam tylko szkło kupisz, lampe zrobisz i gotowe" i tak jakoś się zaczęło :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Słony leszcz napisał:

A ile to już lat to zakochanie trwa?

Od 2012 roku i mam już czwarte morskie akwarium nie licząc dwóch morskich mojej córki które tak na prawdę serwisuję.


 

48a8a9a6b8f4f4ee866d96cfdef63c4cu1641a14

6953777_Sygnaturarybki1.jpg

56_1245071123.gif

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Od dzieciaczka miałem własne akwarium słodkowodne (były to jeszcze czasy gdzie akwarium było w ramach stalowych i szyby wklejone na kit...). Człowiek dorósł zmądrzał :P i pewnego razu bawiąc się w hodowlę krewetek słodkowodnych zacząłem kompletować sprzęt, sól i wiedzę na temat akwarystyki morskiej. Kupiłem wtedy sól Preisa jak była jeszcze modna/najlepsza i pamiętam że tak długo startowałem ze zbiornikiem że zdążyła się na kamień zbrylić :P pewnie jeszcze bym nie wystartował ze zbiornikiem gdyby nie jeden z kolegów z forum krewetkowego (morseton) który mnie namówił. No i tak od 2016r. sobie dłubię w morskim a krewetkowe poszło w odstawkę co się odbiło na kondycji zbiornika i krewetek. Morskie już opanowane i słodkowodne właśnie zaczynam reaktywować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Słony leszcz napisał:

choć coraz bardziej chodzi za mną gupikowo (no, może neonkowo:-)

Mam to samo. Inna kolorystyka i spokojniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

   Ja nigdy nie interesowałam się akwarystyką. Do czasu, jak na Teneryfie w loro parque zobaczyłam zbiornik morski z falującymi miękkimi (wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, co widzę). 

Pomyślałam sobie wtedy, jakie to jest piękne i jaka szkoda, że nie mozna mieć tego w domu.  Dalej zobaczyłam kolejny zbiornik, ogromny walec od podłogi do sufitu, gdzie plywala dookoła gesta ławica małych, neonowych ryb. Wtedy oczywiście nie miałam pojęcia, co to za ryby, nie przygladalam im się, ale były bardzo podobne do neonow. 

Przez kolejnych jakieś 15 lat lub więcej pamiętałam te widoki, ale nie probowalam żadnego akwarium. W międzyczasie urodziłam dziecko, przez kilka lat podrosło, pomyślałam, że może by jakieś zwierzątko mieć w domu. Poszliśmy wtedy z ówczesnym mężem i córką do sklepu zoologicznego. Mieli tam różne zwierzaki, w tym rybki.

Przypomniały mi się obrazy z Teneryfy i mówię "może akwarium"? Mąż na to, ze bez sensu, ryby się nie da przytulic ani pogłaskać, to musi być coś biegającego z futrem. Tyle, że on miał alergię na futro i kocie i psie i nawet na ptasie piora. Kupiliśmy ostatecznie szynszyle, której futro miało nie uczulać  i znów na ileś lat przestałam myśleć o rybach. Potem był rozwód. Bardzo przeze mnie upragniony.  Finansowo bylam w d*pie, bo mąż zadłużył cała rodzine, poznałam, co to jest komornik i jak szybko ta instytucja potrafi człowieka przestawić z sytuacji kiepskiej na tragiczna. W miedzyczasie eks mnie wrobił za użyciem dziecka w kota, którego jego znajomi znaleźli rannego na ulicy. Nie chciałam, ale z powodu dziecka zgodziłam się pod warunkiem, że biorę jego kota, ale on bierze pod opiekę szynszylę. A gdzieś mi dalej te ryby chodziły po głowie.  Minął jakiś czas, przyszła jesień, komornik przestal pisac , pomyślałam o jakimś akwarium, w które mogłabym się w zimie pogapic, zająć czymś myśli, żeby nie wpaść w depresję. Finansowo byłam jeszcze w przysłowiowej czarnej d*pie, więc szukałam w necie malego akwarium dla gupików czy neonów, bo tylko te rybki coś mi mówiły.  No i po wpisaniiu w google frazy "uzywane akwarium" czy cos w ten deseń trafiłam na targowisko nano reef. Zaczęłam czytać to forum z niedowierzaniem.jak to, można mieć w domu takie coś, jak widziałam na Teneryfie? 

Edytowane przez Nik@ (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Baniak słodkowodny miał ojciec - 150l z typowymi molinezjami, mieczykami itd. Z wiekszymi lub mniejszymi przerwami akwaria w różnych litrażach przewijały się przez moją młodość aż trafiłem na zdjęcia pielęgnic z Malawi. Tak mi się spodobały, że postanowiłem postawić ponownie zbiornik. Trafiłem do Stowarzyszenia Klubu Malawi (pozdrawiam wszystkich członków) w którym dość intensywnie się udzielałem. W międzyczasie jakieś małe krewetkaria. Część osób mających pyszczaki, posoliło wodę, pokazało swoje baniaki (pozdrawiam @Snocho ;P) i tak się zaraziłem. Zresztą z KM wiele osób posoliło wodę i przeszli z forum Klubu Malawi na NR ;) Plany były na 60l, po podliczeniu kosztów okazało się, że baniak prawie 300l nie jest jakoś specjalnie droższy. No a później to pierwszy zlot we Wdzydzach i .....tak to już zostało. Dużo pozytywnych ludzi, wiele ciekawych znajomości. Akwarium to tylko dodatek, bo i tak najmilej się wspomina ludzi, zloty etc. 

P.s Choć utaka Malawi lub Holendry za mną chodzą cały czas. I czasami mnie korci by wrócić do korzeni ;) 


110x50x50 ,sump 62.5x38x40, 3x Tunze 6045, nj4500, H&S 150-F2001

Dariusz 'VDR' Rubinkiewicz

http://nano-reef.pl/topic/35493-275l-radomskie-malenstwo/

http://art.debesciak.net http://www.klub-malawi.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczynałem jako dziecko i trwalo to do skończenia 17roku zycia, potem nie było czasu :P, po 30 znowu wróciłem do akwarystyki i przez Malawi, Tanganike i kąsaczowce doszedłem do paletek przy których na trochę się zatrzymałem. Kiedy jednak palety opanowałem do tego stopnia że zaczęły się rozmnażać w akwa ogólnym jak przysłowiowe gupiki postanowiłem przejść na wyższy poziom i po sprzedaży paletek mogłem sfinansować założenie pkerwszego akwa morskiego i tak bujam się już bodajże piąty rok.


577ef1154f3240ad5b9b413aa7346a1e.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe życie gdzieś przed oczami i w zoologicznych i u znajomych przewijały się akwaria, a to holenderskie, a to rybne i bagna i piękne... I nigdy mnie to nie interesowało. W zasadzie to nawet nie rozumiałem co tu może kogoś kręcić w tym, że ryby tłuką się o ściany. Nigdy morskiego na oczy nie widziałem, słyszałem natomiast o kosztach i ilości pracy.

2 lata żona urabiała mnie na "akwarium dla dziecka", a to uspokaja i posiadanie zwierząt ma dobry wpływ. Broniłem się długo aż padło na impulsywny zakup 30l, wypełniliśmy jakimś chwastem i Danio ...

... Po czym zacząłem spędzać po 2h na patrzeniu i gadaniu z rybkami. Totalnie mi od****ło jak oceniam to z perspektywy całego życia. Przygoda trwała z miesiąc, kiedy pochwaliłem się w pracy, a kolega wypalił "mam na sprzedanie morską kostkę". Rozsądek z głębin umysłu kazał odrzec: "pogrzało Cię chyba".  Niestety, rozsądek ma to do siebie, że pojawia się i znika. Jeszcze tej samej nocy zasiadłem do lektury. Z tym dniem, odstawiłem wszystko co robiłem poza domem i pracą. Cały czas zgłębiałem wiedzę, analizowałem prowadzenie zbiorników, kopałem w artykułach anglojęzycznych i na ncbi/pubmed. Czyli : od****ło mi jeszcze bardziej. Po 3 miesiącach przeprowadzka kostki, po kolejnych 4 przeprowadzka z kostki do większej bańki. A teraz, z czasem doświadczeń i wiedzy projektuję w głowie kolejne... Dobrze tylko, że funduszy brak bo ten cyrk, to się nie kończy.

I żartobliwie: Psia Wasza Mać, że to hobby jest tak pasjonujące... Do tej pory żyłem spokojnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzuciłem fajki, przeszedłem na vape... Okazało się, że nie mogę tego palić mimo, że działało i lubiłem. 

Szukałem hobby, zagroziłem żonie, że albo coś znajdę albo fajki. 

Znalazłem :mellow:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, FajnyRadziu napisał:

Rzuciłem fajki, przeszedłem na vape... Okazało się, że nie mogę tego palić mimo, że działało i lubiłem. 

Szukałem hobby, zagroziłem żonie, że albo coś znajdę albo fajki. 

Znalazłem :mellow:

A Ty radzi Radziu nie pomyliłeś forum? No chyba że jesteś akurat w Amsterdamie... ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się interesowałem szeroko pojętą terrarystką - miałem ptaszniki (swego czasu było ich kilkanaście naraz), skorpiony, gekony, kameleona, drzewołazy (trujące, kolorowe żabki) itp. Oczywiście rozłożone w czasie, nie wszystko naraz ;) Potem się ożeniłem, przeprowadziłem, przyszło dziecko, żona nie chciała trzymać nic niebezpiecznego więc się wszystkiego musiałem pozbyć. Po 2-3 latach "bez niczego" zagroziłem żonie. Powstał pomysł z akwarystyką. Miało być na początek słodkie a wyszło słone :)


232a6a987c9421394080dfe370c3ad6du1845a18

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Było sobie akwarium  typu "holender". Pewnego wieczoru złamano zasady - po omacku w nocy poprawiono coś w szafce.. i .. szturchnięto zaworek (od reduktora CO2) go odkręcając :banghead

Na drugi dzień  wyłowiono zagazowane wszystkie stworzenia od ryb po ślimaki. :(.

Akwarium osuszono i.. założono  morskie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem jako dzieciak w podstawówce - typowe "molinezjarjum" ;) potem dłuuuuuuuuugo nic i jakoś tak jak zcząłem pierwszą pracę trach i założyłem malawi(230l) ale potem oszalałem na punkcie "Amazonii" - trach 450 L bałaganu (biotop był w miarę wiernie oddany) wiecie : woda lekka herbatka - liście i gałęzie - znajomi znajomi twierdzili że w akwie jest niesprzątane :)Fascynowały  mnie ziemiojady - miałem Satanoperca daemon i lilith między innymi ,to były ryby z odłowu i wymagały nieoznaczalnej twardości i PH 6,0 miałem więcej problemu z wodą niż teraz w solniczce :D pewnego dnia sprowadziłem sobie z odłowu jakieś crenicichle nie pamiętam gatunku wsadziłem je do zbiornika bez kwarantanny - bo podobno były "po", przywlokłem coś do akwa - zginęła cała obsada w objawach jakiejś infekcji bakteryjnej - nie pomagało nic - do dziś pamiętam jak wyjmowałem zwłoki 40 cm zbrojnika…..

Akwa zlikwidowałem znów na lata - ale w między czasie w tle cały czas marzyłem o morskim zbiorniku - ze względu na piękno i złożoność życia w takich akwariach, jako mały chłopiec jeszcze za głębokiej "komuny" dostałem od rodziców pod choinkę "Encyklopedie ryb morskich " Rutkiewicza - mam ją do dziś jest w niej wymienione dokładnie 1000 gatunków ryb morskich - które są ilustrowane rycinami wykonanymi przez zawodowych artystów malarzy, nie mogłem się nadziwić kształtami i barwami, tam po raz pierwszy wyczytałem  o błazenkach - nawet nie marzyłem o tym ze mogę je mieć w akwarium dziś po 30 latach błazenek w akwarium to nic specjalnego.....

Pewnego dnia trafiłem na to forum i stwierdziłem że czas znów zacząć moczyć łapska - tym razem w słonej wodzie :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja? Przez pomyłkę:D , bo zamówiłem nie taką pompkę jak chciałem.

Pierwsze akwarium miałem jako dzieciak. Takie wiecie (przynajmniej ci starsi), w ramie z kątowników, szyby klejone kitem, kosmos normalnie. Pielęgnowaliśmy to razem z Ojcem, choć on był zawsze bardziej wędkarz.

Później jako dorosły już na swoim miałem takie ogólne 112 litrów, aż w czasach internetu trafiłem na zbiorniki śp. Takashi Amano. No i poszła duża inwestycja - 540 litrów full opti (uczestnicy zlotu z Maja zeszłego roku mogli zobaczyć nawet korzeń z tego baniaka, i paprotki oczywiście:D), osmoza, substraty, bajery i inne takie. No i hulało tak, że co dwa tygodnie wiadro zielska musiałem ciąć. Ponieważ kubełki nie mają dużego przepływu, a chciałem bujnąć krzakami, to trafiłem w necie na pompki cyrkulacyjne i zamówiłem taką w E-rybce. Oczywiście idiota nie znający się zamówił sobie sterowalną Tunze. Pojechałem wymienić osobiście na jakąś zwykłą, zobaczyłem te zbiorniki i...przepadłem. Kilka tygodni później pojechałem  raz jeszcze (nie miałem powodu, ot taką sobie wycieczkę do stolicy zrobiłem - tak to sobie tłumaczyłem ), no i jak wracałem, to miałem w bagażniku - reefmaxa, 4 wiadra wody, skałę i całą resztę. Później NR zloty, zloty, zloty...podpisuję się pod tym co napisał VDR odnośnie spotkań.

Dalej to już z górki...a właściwie to cały czas pod górkę.:D


I znowu zalewamy, i znowu i tak do usranej śmierci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojechałem do Kielc do sklepu zoologicznego po jakieś słodkie rybki bo u mnie w Jędrzejowie wówczas była straszna lipa.Zobaczyłem w jednym akwa kraba pustelnika.Ale czadowy te czarno niebieskie nogi i sam fakt że mieszka w muszli po ślimaku.Ja: To ja poproszę tego kraba.Pan: ale to jest krab do morskiego Ja :Jak morskiego,gdzie morskiego ,co morskiego?No i się zaczęło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetny wątek :) Fajnie się czyta Wasze historie - to ja dołożę parę groszy...

Woda pasjonowała mnie od zawsze. Jak nie żagle, to chociaż materac dmuchany. Akwarium wtedy było słodkie i nie jakoś bardzo wymyślne, więc po więcej wrażeń jeździłem do Łódzkiego Zoo. Tam kiedyś zobaczyłem akwarium z aiptasją i błagałem gościa, żeby mi jedną dał - nie chciał bo mówił ze nie dam rady :D Tak się okazało, że jak woda jest słona to kręci mnie jeszcze bardziej niż słodka. Poszedłem na studia. Pracę magisterską robiłem na Helu i co miesiąc musiałem zejść pod wodę po materiał do badań - Isopoda Zatoki Puckiej.  Tak narodziły sie dwie największe pasje moje go życia: nurkowanie i morszczyzna.

Potem zaczeła się emigracja, więc i na akwarium nie było miejsca. A potem kupiłem dom i miejsce się znalazło :) 

 


425L  - Maxspect Recurve R6 120, Twistman 150 Integra, Komputer od AquaTrend i takie tam... Stary projekt [600L] Nowy projekt [425L]

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.