Skocz do zawartości

szirkos

Klubowicz
  • Liczba zawartości

    76
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez szirkos


  1. Sytuacja się powtarza, co nawet jak na świeży baniak nie jest typowe. Przychylam się do podpowiedzi @andzior70, że przyczyną może być miedź. Jest ona bardzo trująca dla wszelkich ślimaków, tych lądowych też. Znajdź źródło. Pomysł co się zmieniło w stosunku do starego baniaka. Źródłem miedzi mogą być przebite kable. Teoretycznie powinno Ci wywalić różnicówke jeśli ja masz, ale różnie to bywa. Jakieś testy? Może nawet ICP pomimo że świeży baniak. Ja bym wolał wydac stówkę niż stracić kolejna obsadę.


  2. Cześć, to nie są zasilacze tylko elektronicznne układy powodujące zapłon świetlówki i podtrzymanie dalsze jej pracy. Wszystko zależy od rodzaju tego układu i sposobu podłączania świetlówek. Najczęściej jest to narysowane na tych "zasilaczach" jeśli świetlówki są łączone szeregowo to raczej będzie problem a taki typ połączenia jest stosowany najczęściej. Zobacz czy jest jakiś rysunek na tych "zasilaczach".  Dodatkowo sterowanie załączaniem po stronie świetlówki to nie najlepszy pomysł. Występują tam na starcie znacznie większe napięcia niż napięcie sieciowe. Więc wyłącznik powinien być po stronie pierwotnej układu.


  3. Planuje podobne rozwiązanie z kątownikami i płaskownikami z blachy. Na zdjęciach widać że jest to skręcane śrubkami ale na finalnej lampie tylko dwie śrubki z przodu. Jak to rozwiązałes? Myślałeś o wklejeniu tych kątowników ? Co byś zmienił ? Poprawił ? 


  4. Każda siatka jest inna. Moskitiera moim zdaniem za gęsta jest. Trzebaby jakiś luksomierz zaprząc i posprawdzac albo oszacować jaki procent powierzchni pokryłaby siatka po ściśnięciu włókno przy wloknie. Chodzi też pewnie o wartość w % niż konkretna. 

    9 minut temu, Sygen napisał:

    moim zdaniem bardzo dużo,zwykła plexi blokuje około 8% światła

    Czyli minikolimatory do power LED kradną podobnie? Bo nie doszukałem się takiego parametru a jedynie informacje że trochę kradną 


  5. Ja mam dwa zawory, jeden na ścieku drugi po membranie. Otwieram wode, przepłukuje membranę po brudnej stronie i to u mnie wystarcza. Tak mam, że praktycznie codziennie potrzebuje małe ilości wody RODI i jeśli właśnie tak codziennie odpalam to tds zawsze na 0 od samego poczatku. Kiedy system stoi kilka dni to muszę odpuścić ze dwa litry RODI aby zeszło do 0. Nie bardzo widzę sens przepłukiwania membrany zarówno po stronie brudnej jak czystej bo niby skąd miałoby się coś pojawić po stronie czystej, a przed wejściem na żywice?


  6. Witam,

    Czy używał ktoś tego w morskim przez dłuższy czas? Jak się sprawuje? Stabilna? 

    https://botland.com.pl/pl/czujniki-pogodowe/5874-dfrobot-gravity-czujnik-miernik-ph-analogowy.html

    Moje wstępne testy dają dość obiecujące wyniki stąd pytanie czy warto opierać o to jakiś projekt diy do morskiego?

    Sonda skalibrowana w płynach 6,86 i 4,01, od tygodnia w wodzie. Przetwornik podpięty do płytki jaką wykorzystywałem w innym projekcie, ale z obsługą ADC na ATmega 88. Obecnie w najgorszej możliwej opcji tzn z napięciem odniesienia VCC z układu. Wahania dobowe ok.  0,3 od ok 8,1 do 7,8. Niższe ph wynika u mnie z palenia w kominku, gdyż jak tylko nie było nikogo w domu przez 3 dni ph skoczyło do 8,4. W niedzielę sprawdzę stabilność w płynie kalibracyjnym. 

    W planach zmiana napięcia odniesienia na 1,1 V i podpięcie przetwornika przez dzielnik napięcia. 

    ph.jpg


  7. Masz rację. Widziałem ten opis i jakoś nie wiem dlaczego w pamięci utkwił mi ten pierwszy historyczny :).

    O ile pamiętam chyba do tego nowego nie zamieściłeś schematu i pewnie dlatego. To rozwiązanie faktycznie jest lepsze bo odcina nam galwanicznie sondę od reszty układu. Z tego co rozumiem to generator i sonda są po pierwotnej stronie (sonda równolegle do uzwojenia z tego co myślę i całość zasilana z generatora), a pomiar f po stornie wtórnej? Czy tak?

    Jeśli żywotność firmowych sond to ponad 4 lata to ok. :) Obawiałem się, że szybciej ulegają jakiejś elektrolitycznej degradacji.


  8. Przeglądałem na Twojej stronie dokumentację ARM-a. W pomiarze zasolenia piszesz, że stosujesz przebieg prostokątny, ale nie przemienny czyli prościej 0 - 5V. Czy nie wpływa to na skrócenie źywotności sond? Pierwotnie chciałem podawać na dwa piny procka zamiennie sygnał 0 i 5 V i to dałoby mi symetrie względem zera choć trochę komplikuje sprawę. Czy gra jest warta świeczki czy wystarczy "zwykły" prostokąt 0-5V i tylko czestotliwość? Tak czy siak jak jest żywotność sond? To kwestia kilku miesiący czy lat?


  9. Pomiar konduktancji. Myślałem na poczatek o zrobieniu swojej sondy z goldpinów zalanych silikonem w strzykawce.

    Sondę chciałem zrobić w dzielniku napięcia zasilić napięciem przemiennym + - 5V, odczyt napięcia w półokresie, uśrednienie, przeliczenie itd. Chodzi mi o to, że w związku z tym sonda przez połowę okresu będzie zasilana wyższym/niższym napięciem niz przez druga połową i czy nie bedzie tam jednak zachodzić zjawisko bardzo powlonej elektrolizy.


  10. Moim zdaniem we wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek. Zarówno lekceważenie jak i przesadna, skrajna ostożność nie zawsze są potrzebne. Nie należy nikogo krytykować za to, że się boi o siebie czy rodzinę i jeśli ktoś chce usuwać te korale odgrywając sceny na ogródku rodem z filmu epidemia to proszę bardzo. Z nikogo nie zamierzam się smiać imoze sam tak bym robił w obecności dzieci.

    Sam mam protopalythoa od kilku lat. Wielokrotnie przesadzałem je w wodzie gółymi rękoma i pensetą. Nie są przyjemne w dotyku - bronią sie i stają się sliskie. Często miałem na rekach drobne otarcia i skaleczenia i mimo kontaktu z tym koralem nie miałem żdanych negatywnych reakcji, żadnego nawet zaczerwienienia i innych reakcji organizmu. Kilka razy też obierałem skałkę z glonów po wyjęciu z wody przy okazji uszkadzając pensetą pewnie nie jednego takiego korala. Też nie zauwazyłem zadnego tryskania truciznami po wszystkim dookoła. Przy tym poziomie toksyczności nie można być odpornym.

    Na poczatku też się przestraszyłem, sporo wtedy poczytałem i dowiedziałem się, że protopalythoa o czym mówi tutaj większość to nie to samo co palythoa, które faktycznie truciznę zawiera i to właśnie tu na forum.

    Moim zdaniem ostrzeżenia o toksyczności protopalythoa ze względu na ich podobieństwo do palythoa służa dmuchaniu na zimne. Lepiej uczulić wszystkich niż zabić jednego. I widać to działa.

    Wszystkim zalecam ostrożność i zdrowy rozsądek.


  11. Argumentem na nie moze być fakt, że w naturze nikt nie przycina kolców jeżowcom, ale ludzie pierwotni tez do fryzjera nie chodzili a teraz się temu raczej nikt nie dziwi. Temat zaciekawił jednak na tyle, że przeryłem dostępne mi materiały aby poznać budowę wewnętrzną kolaca. W kolcach nie przebiegają żadne części układu nerwowego więc przycinanie, złamanie kolca jeżowca nie boli. Przynajmniej jego :) Kolce są wytworem wapiennym ruchomo połączonym ze szkieletem. Pełnią funkcje obronne i motoryczne. U niektórych gatunków w kolcach znajdują sie ujścia gruczołów jadowych, ale tylko ujścia nie same gruczoły. Sam nie mam jeżowca i nie wpadłbym na pomysł ze można go przycinać, ale podsumowując z danych wynika że przycinanie niczym szczególnym nie grozi i nie powoduje cierpienia zwierzęcia .

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.