Skocz do zawartości

Amarant

Klubowicz
  • Liczba zawartości

    235
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Amarant


  1. hej, odświeżę troche temat, walka z glonami trwa niestety nadal, ograniczyłem karmienie, kupiłem jeżowca i ślimaki, lałem bakterie i 1ml wódki dziennie, nie podmieniałem wody aby glonów nie karmić, efekty... glony nadal są choć nie rosną, prubuje rwać ale efekty mizerne, przynajmniej udało się je zahamować, niestety korale również, miekkie praktycznie zero przyrostów, pseudogorgonia stoi, czasami wypuści polipy, sarcophyton w większośc zamkniety, polipów dawno nie widziałem, xenia ma sie dobrze, zoa w większości pochowane, calustrea bardzo dobrze, ciągłe przyrosty, przy okazji trafiło do mnie 3 szczepki SPS i one właśnie ładnie wyglądają choć przyrostów nie zauwarzyłem, do tej pory testów nie robiłem (choć dwa tygodnie temu u kumpla Kh wyszło 12 i Ca 420) zaopatrzyłem sie w NO3 i PO4 ale wyniki po 0?? czemu, dwa razy sprawdzałem, zero barwy. Co teraz? wyłączyć odpieniacz? (Deltec mce 600 na AB 2000/1) żeby no3 choć troche skoczyło? zostawić w spokoju i czekać?

    Te glony czymś się żywią, więc w testach wyjdzie 0. Skoro zahamowałeś wzrost to znaczy, że idzie w dobrym kierunku. Rwać biomasę, kontynuować działania i czekać cierpliwie.

    W jakim celu masz odpieniacz i co on ma robić w akwarium morskim? Lejesz wódkę i chcesz go wyłączyć?


  2. A nierasową mysz można zabić?

    Czy to samo tyczy się kotów, rasowe ok a podwórkowe dzikusy?

    Wysłane z Tapatalka

    Też szkoda, jak każdego stworzenia. Ale każdego dnia tysiące lub ich dziesiątki laboratoryjnych myszy są zabijane lub wykorzystywane do badań. Tylko takie myszy nie kosztują 10 zł a niektóre wręcz co najmniej kilkaset. Są poświęcane w jakimś celu i nie dla przyjemności patrzenia na polowanie.

    Tak. Ktoś we wcześniejszych postach napisał, że dla przyjemność obserwowania polowania.


  3. Owszem, byliśmy z mężem świadkami w Krakowie jak sklep nie sprzedał myszy dla węża i jeszcze pogonił tych niedoszłych klientów. Ponieważ od samej hodowli węży trzymam się jak najdalej to zakładam, że jest dla nich jakiś pokarm, który byłabym w stanie zaakceptować i nie będzie to rasowa mysz czy chomik (przez rasową mysz rozumiem taką którą trzyma się dla samej przyjemności hodowania myszy).

    Miklas, te molinezje są w hodowli pewnie od 100 lat a w sprzedaży co najmniej 50! ile to jest pokoleń ryb hodowanych w twardej wodzie?

    Jasne, że ryba z odłowu tej wody nie zniesie, ale 50000 pokolenie?

    To, że coś jest dozwolone przez prawo nie znaczy, że jest moralne, poprawne albo akceptowane przez wszystkich.

    Dla mnie bezkręgowce są "niższe" i nie mam problemu zabić komara jak mnie użre. Nie mam problemu nakarmić ryb żywym solowcem. Ale beczałam jak dziecko kiedy padła mi pierwsza w życiu rybka słodkowodna w pierwszym akwarium, parę lat temu.

    Rozumiem, że w zoo jest inaczej i muszą karmić pokarmem zbliżonym do naturalnego, ale też zoo ma inne funkcje niż akwarium.

    I czym innym jest karmienie, żeby napawać się widokiem polowania (takie igrzyska śmierci), a czym innym karmienie ryby bo ona nie będzie przyjmować "nieżywego" pokarmu. Tylko czy zasadne jest trzymanie takiej ryby?


  4. Hahaha, obłuda obłuda obłuda :-D

    Marek.

    Dlaczego obłuda? Od ilu lat ludzie hodują w akwariach te przysłowiowe gupiki i molinezje? Ile to jest pokoleń ryb hodowanych w twardej wodzie? 10000? 20000? Przez taki czas powinny już się przystosować w jakimś stopniu.

    Na dobrą sprawę prawie każdy organizm morski hodowany w akwarium ma jakiś sposób rozmnażania płciowego i stadium larwalne które wypienia nasz odpieniacz i zjadają współmieszkańcy. Czyli nie możemy trzymać niczego?

    Jak mówię, dla mnie jest różnica w stopniu ewolucyjnym organizmów hodowanych na pokarm. Robaki i bezkręgowce ok. Męczenie innych ryb nie.


  5. Gdzie molinezja bardziej się umęczy? W morskiej wodzie czy w twardej kranówie? Ciekawe ilu akwarystów trzyma molinezje w twardej kranówie?

    Czy hodowla molinezji, które okociły się w akwarium tzw ogólnym, a których potomstwo zostało zeżarte w wyniku zbyt małej przestrzeni życiowej w stosunku do obsady jest znęcaniem się nad zwierzętami?

    Czy błazenki składające ikrę na tylnej szybie zbyt małego akwarium, które ikry tej nie mogą dopilnować, doprowadzić do wylęgu, gdzie narybek nie ma szans na przeżycie pożarty przez zbyt dużą obsadę, czy takie błazenki są traktowane nieludzko?

    Ktoś napisał, że nieludzkie jest karmienie żywym pokarmem, ale nikt mu nie wmówi, że akwarium 30 l jest za małe dla błazenka.

    Akwarium 3000 litrów z dużą obsadą jest za małe dla błazenka :)

    Myślę, że miałoby to sens dla molinezji z odłowu. Natomiast hodowlane przez 1000 pokoleń w twardej kranówce męczą się w tej twardej kranówce mniej.

    Na rafie też nie wszystkie osobniki z wylęgu przeżywają.


  6. Właśnie po to założyłem ten wątek. Ogólnie wiem że karmienie rybami ze słodkowodnego akwarium jest niezdrowe bo ryby słodkie mają inne ciśnienie osmotyczne i po zjedzeniu przez morską rybę, słodka ryba mogła by "wciągnąć" sól i inne minerały z morskiej ryby, które później zostały by wydalone z odchodami.

    Dlatego pomyślałem o molinezji hodowanej w słonej wodzie, o zasoleniu zbliżonym do panującego w głównym akwarium. Wtedy wszystko powinno być ok. A jak jeszcze były by to rozmnożone w tej wodzie osobniki to już na pewno wszystko było by dobrze, jeśli chodzi o przyswajalność pokarmu.

    Pytanie, czy twoja molinezja będzie miała pożądane ciśnienie osmotyczne czy jednak nie, bo jako ryba estuariowa ma poprostu bardzo wydajny mechanizm pozbywania się soli z organizmu/zatrzymywania wody.


  7. Obserwować polującego drapieżnika to sobie mogę obejrzeć raz na youtubie. Oglądanie tego na codzień i napawanie się z czystej ciekawości to dla mnie j.w. kwalifikuje się do konsultacji z lekarzem.

    I żeby nie było: w akwarium była skrzydlica - karmiona krewetkami specjalnie dla niej kupowanymi w akwarystycznym i hodowanymi w kominie. Natomiast męczenie molinezji w morskiej wodzie to trochę za dużo jak dla mnie.


  8. Ja myślę żeby nie ma co kogo umoralniać. Przykład hodowanych myszy czy świerszczy dla węży lub pająków jest trochę nie trafiony no dla nich ciężko urozmaicić dietę czymś innym.

    Mimo to, jest to kwestia indywidualna, trzymacie drapieżniki w niewoli więc karmienie od czasu do czasu żywą karmą nie może wyjść na gorsze. Nawet tygrysy urodzone w niewoli karmione są tak żeby dać ujście ich instynktom.

    Jest różnica. W większości dobrych sklepów ze zwierzętami nie sprzedadzą Ci myszy dla węża, ani chomika, ani szczura. Nie takiej "rasowej" którą hoduje się dla niej samej. Mają za to dostępny inny pokarm specjalnie dla węży. Jest różnica mysz=kręgowiec a świerszcz.

    A kupując schab mam prawo oczekiwać, że zwierzę zostało w ubojni zabite w miarę humanitarnie i się nie męczyło.


  9. Ale po co męczyć te biedne molinezje (żaglopłetwe! nie zwykłe, tanie, byle jakie)? Ja rozumiem, że są to ryby estuariowe i mogą przeżyć w słonej wodzie, ale raczej to nie jest ich docelowe środowisko. Jaka jest moralna różnica między jedną rybą a drugą, droższą, morską?

    To jak kupowanie chomika/myszy rasowej dla węża na pokarm.

    Chyba po to rynek żywych pokarmów się rozwija, żeby były alternatywne sposoby w postaci bezkręgowców dla drapieżników. I fakt: drapieżnik atakuje zazwyczaj tak szybko, że nie ma czego obserwować. Gdyby był wooooollllllnyyyyy i widowiskowy to by z głodu wyginął.


  10. Hej, mam proste pytanie, czy fitoplankton wpływa na glony nitkowe? chodzi o to że walcze już dłuższy czas z glonami, dostałem troche fito, ale wylądował w lodówce, poprostu boje się lać żeby glonom nie pomagać, jak to jest w praktyce? i jeszcze jedno fito jest w lodówce już półtora miesiąca, nadaje się jeszcze? ewentualnie nawet do hodowli?

    Jeśli masz glony nitkowate to najpierw ustabilizuj zbiornik i popraw parametry wody. Fito leje się w jakimś celu i coś je ma skonsumować. Dolewanie do niestabilnego zbiornika może spowodować większe rozjechanie.


  11. Najprościej to zrobić dramę i się obrazić, bo coś nie wyszło.... W tym układzie to już z 10 razy wyrzucałam akwarium przez okno przez jakieś dwa lata (niestety jest za ciężkie, a mąż nie chciał pomóc). Najważniejsze to się nie zrażać, ja sobie nadal dokumentuję akwarium w swoim wątku.

    Przecież tu na forum się pisze tylko o sukcesach, prawda?

    Zapominacie, że mandaryn wspaniały to równie delikatna ryba jak chelmon. To nie błazen, który przetrwa prawie wszystko. Objawy wskazują na jakąś infekcję, na świecie nie istnieją tylko i wyłącznie ospa i oodinoza! Spróbuj kiedyś z większymi rybami, są odporniejsze niż młodziki.

    Pozdrawiam i powrotu dobrej energii życzę!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.