Hej, witam po dłuuuuugiej przerwie. Nie mam czasu ostatnio zaglądać tutaj, ale dzisjaj wyjątek ;-) chwila wolnego, to i podzielę się moimi spostrzeżeniami i historią walki z reaktorem. Nie wyobrażam sobie już powrotu to Ballinga, reaktor to luksus, stąd mój upór w walce.
W sumie 2 rzeczy, nie wiem od której zacząć.
Mam reaktor CM 122 Skimza i na początku było ok. Stał w sumpie, działał 9 miesięcy, aż zatrzymała się pompa obiegowa. Rozebrałem pompę okazało się, że oryginalna, metalowa oś wirnika była przetarta i złamana. No cóż, kupiłem nową pompę i.... po 2-3 miesiącach podobna sytuacja. Pomyślałem, że może metalowa oś to zły pomysł i postanowiłem założyć coś z ceramiczną. Niestety nie znalazłem nic, co dałoby się wpakować zamiast oryginalnej ES2000 i miało ceramiczną oś, więc za poradą Tomasza z Erybki, postanowiłem przerobić troszkę hydraulikę i zamontować NJ3000. Udało się, ale... po 3 miesiącach podobna sytuacja, ceramiczna oś też nie wytrzymała, ale przynajmniej wirniki były dostępne od ręki ;-).
Przy okazji wymiany wirnika postanowiłem zrobić jeszcze małe przemeblowanie. Reaktor powędrował z sumpa "pod podłogę" (pod akwarium mam kotłownię i przepust w stropie), tak więc reaktor wyszedł na ląd. I tu pojawił się kolejny problem - hałas, któego nie było słychać jak pompa była pod wodą. Jedną z przyczyn była recyrkulacja CO2, co było kiedyś opisywane, odłączyłem więc recyrkulację, zrobiłem tzw. uszko, no i było ciszej, trochę, pompa dalej klekotała i po 2 miesiącach znowu padła oś. Wymieniłem kolejny raz, ale już miałem tego dość. Zacząłem się uważniej przyglądać konstrukcji tego "cudeńka". W tym czasie (w sumie po ok. roku) padło jelito w pompie perystaltycznej. Cóż, rok... może. Wymieniłem. Za miesiąc znowu padło jelitko. Wymieniłem, za 2 tygodnie znowu jelitko - wymieniłem, ale rozebrałem też reaktor. Okazało się, że reaktor "zaciągnął" asterinkę, która częściowo blokowała napływ wody do reaktora, jelito nie wytrzymywało ciśnienia i pękało. Super, jedno się wyjaśniło, tak myślałem... dopóki nie zużyłem 100cm jelita i musiałem kupić kolejne 100cm. i tu olśnienie. Reaktor stał w sumpie, to wężyki napływu i wypływu z reaktora były krótkie. Po przestawieniu reaktora do piwnicy, każdy wężyk wydłużył się około 2m, co powodowało znaczy wzrost oporu przepływu, duże ciśnienie i jelito pękało.
Rozwiązanie 1: Cienkie wężyki (jako do RO) zostawiłem tylko po ok. 2-3cm przy samym reaktorze, bo tam są złączki, których nie byłem w stanie przerobić. Cienkie wężyki połączyłem z grubymi i grube przeciągnąłem do i z akwarium. Jelito działa już z pół roku. Rewelka.
No ale wróćmy do wirnika. Spędziłem w kotłowni duuużo czasu przyglądając się cyklom pracy reaktora. Po dopuszczeniu CO2 reaktor chodził głośniej, co jest normalne, ale i klekotanie pompy się nasilało. W zasadzie można było rozróżnić hałas z dodawania gazu i hałas z uderzania wirnika, ale o co??? Mam taką samą pompę do robienia podmianek i ta nie klekocze, to dlaczego w reaktorze klekocze. Powietrze? Ale skąd. No, można założyć, że CO2 w butli zawiera domieszkę innych gazów, tak jest, ale nie są to ilość znaczące, i to była myśl, która naprowadziła mnie na rozwiązanie problemu. Reaktory takiego typu jak mój, w sumie większość reaktorów jest typu UpFlow, znaczy że pompa wymusza obieg w reaktorze przez medium od dołu do góry, pompa zasysa z góry i pompuje na dół. Pompy mają taką konstrukcję, że napływ mają "do ryjka", a wyrzut... no właśnie, normalnie w najwyższym punkcie komory wirnika. A tu co??? Wyrzut w najniższym punkcie komory wirnika, bo pompa jest odwrócona. Co się dzieje??? Wyobraźmy sobie, że pompa ustawiona jest normalnie. Jeśli do komory wirnika dostanie się gaz, to zbiera się on na górze komory wirnika, tam gdzie jest wyrzut i razem z prądem wody opuszcza komorę. Jeśli pompę ustawimy odwrotnie, gaz zbiera się na górze komory wirnika, w skrajnym przypadku trochę mniej połowa wirnika pracuje "w powietrzu" i nie ma siły tego powietrza wyrzucić. Ponieważ w "naszych" pompach woda "stabilizuje" pracę wirnika, brak stabilizacji wirnika spowodowany powietrzem (brakiem wody) powoduje klekotanie. Przerobiłem hydraulikę, odwróciłem pompę, czwarty miesiąc... cisza... pompa mruczy, od czasu do czasu słychać mieszanie gazu.
Rozwiązanie 2: Pompa obiegowa reaktora powinna być ustawiona normalnie, wyrzut wody ku górze.
Nie wiem czemu firmy nie przewidziały takiego scenariusza i dalej budują reaktory na "odwróconej" pompie. Jakby co... to patent na montowanie pompy jest mój ;-)
Jak zrobię zdjęcia przerobionego reaktora i będę znowu miał trochę czasu, to zamieszczę.
A i przy okazji...
Rozwiązanie 3: Po wyprowadzeniu reaktora na ląd, okazało się, że cały zestaw jest całkiem sporą grzałką w systemie. Spadek temperatury wody jest zauważalny, a zaznaczam, że grzałek nie włączam i tak chłodzę wodę wiatrakami.