Dziękuję za wszelkie porady i sugestie bardziej doświadczonych koleżanek i kolegów. Niestety wszyscy Ci, którzy pisali o całkowitym restarcie mieli rację. O ile wczoraj niektóre korale i błazenki wyglądały w miarę dobrze to dzisiaj po przyjściu z pracy ( niestety nie mogłem wziąć wolnego ) moim oczom ukazał się Armagedon - padło wszystko za wyjątkiem wieloszczetów - zapewne stało się to o czym pisało wielu z Was - "skała w nocy oddała to co się w niej ugotowało" , dodatkowo wielkie 30 centymetrowe drzewa Capnelli zaczeły rozpadać się w oka mgnieniu co dopełniło działa zniszczenia. W tej chwili mam dylemat czy wyjać skałę i ją osuszyć czy reanimować w niej życie pozostawiając w akwarium - co radzicie ? W tej chwili po usunięciu wszystkich korali zrobiłem kolejną podmiankę 15 litrów, wlałem 15 ml bakterii Special Blend i dołożyłem dodatkowy cyrkulator żeby wydmuchał ze skały martwe życie . Co do grzałki była to grzałka Aquela ale miała już swoje lata - ewidentnie moja wina, że nie pomyślałem o dodatkowym zabezpieczeniu chociaż wielu kolegów używa grzałek Jagera/ Eheima po kilkanaście lat bez jakichkolwiek problemów z termostatami. Z ogromnym żalem idę dziś spać bez ostatniego rzutu oka na Błazenki moszczące sobie gniazdko na noc w ich ulubionej pistacjowej Calustrei
P.S
Nigdy nie sądziłem, że mój setny post na forum będzie takiej treści - parszywy jubileusz