No i stało się, poćwiartowalem gada.
Zrobilem pulapkę i zwiabiony wychylił się ze skały, miał chyba z 15cm a nie wiadomo ile jeszcze w skale. Cały nie wszedłby do pułapki, skubaniec trzymał sie skały za kazdym podejsciem, a troche to trwało-az mnie głowa rozbolała od tego pochylania się nad akwarium;( Delikatny ruch i od razu sie chował. Nie mialem pęsety więc w ruch poszły nożyczki. Nie wiadomo ile jeszcze mialbym takich szans. Ciach i odpłynał, reszta sie skurczyla do skały. To co pływało próbowało sie schować, nie moglem mu na to pozwolic i jeszcze raz ciach. Niestety resztki powedrowaly gdzies w skałe, teraz sie zastanawiam czy sie nie rozdwoi i nie odrosnie