Może wyjaśnię pytanie przykładem. Mamy:
- akwarium o pojemności 100 litrów, w którym jest 95 litrów słonej wody
- sump o pojemności 30 litrów, w którym jest 20 litrów słonej wody
- baniak z wodą RO, której jest 40 litrów
Jeśli będzie awaria dolewki, to 25 litrów pójdzie na podłogę. Jeśli teraz w tym systemie byłby w odpowiednim miejscu otwór na wężyk, którym woda spłynęłaby z powrotem do baniaka, to mielibyśmy 100% gwarancji, że powodzi nie będzie.
Zadaję taki pomysł, gdyż po kilkuletniej przerwie zawierzam odpalić kolejne akwarium, które musi spełnić taki warunek: 16 dni w samotności, bez żadnego opiekuna. Dlatego na pewno będę miał taki układ, że w baniaku będzie więcej wody niż może przyjąć akwarium (plus panel w moim przypadku).
Myślę również o tych rozwiązaniach, które wspomniałeś ale wydaje mi się, że takie proste rozwiązanie systemowe jest w zasadzie najlepsze, niezawodne i kosztuje tyle co wężyk. Może się mylę ?
Nigdy automatycznej dolewki nie miałem bo codziennie była ludzka ale teraz wiem, że tak nie będzie.