Chyba zawał serca

[rozwielita]

Opisze tutaj pewien ciekawy przypadek zgonu, który wystąpił u świeżo zakupionej dekorki.

Może ktoś już się z czymś podobnym spotkał.

Przypadek jest następujący.

Nabyłem drogą kupna 3 sztuki pięknej rybki zwanej „Nematelatoris decora”.

Ponieważ stwierdziłem ze to wrażliwa rybka zacząłem się z nimi cackać jak nigdy dotąd.

Zwykle nie bacząc na obowiązujące reguły robię szybki wlew do mojej „stałej kwarantanny”. Tym razem jednak rozpocząłem akcje dostosowania, czego do tej pory żałuje. Przygotowałem zbiorniczek i do którego wlałem dekorki i przez kilka godzin wkraplała się do niego woda ze zbiornika celem wyrównania parametrów.

Potem zacząłem je przenosić. Zagarnąłem na siatkę pierwsze dwie, wypuściłem i popłynęły w skałki. Niestety trzecia po wpuszczeniu do zbiornika poszła na dno jak kamień, zrobiła kilka intensywnych wziewów, po czym przestała wykazywać objawy życia.

Pierwszy raz w swoim życiu tak bardzo cackałem się z rybami i pierwszy raz w ten sposób padła mi ryba. W tym momencie mam poważne obawy, co do sensowności powolnej aklimatyzacji. Jakiś czas później kupiłem dodatkowe 2 sztuki. Tym razem wpuściłem je bez przesadnej aklimatyzacji i nie było problemów.

[dochier]

Aklimatyzacja do odmiennych warunkow chemicznych wody jest jaknajbardziej konieczna. Przy naglej zmianie ryby nadmiernie sie stresuja co nastepnie prowadzi do chorob. Ryby pobieraja wode w formie osmozy przez cale cialo, nagla jej zmiana moze prowadzic do znaczacych usterek. Na poczatku sam tak robilem...i w 80% ryby po krotkim casie chorowaly. Ostatnio nabyta przeze mnie ryba to Lactoria cornuta ktora jest ryba bardzo wrazliwa! Chorowala przy odpowiednich warunkach i pielegnacjach plywa zdrowa.