Skocz do zawartości
Zbyszek1305765949

dobre :D

Rekomendowane odpowiedzi

ZJEBON

kutas szklanka

czyli barwna podróż przez odmęty życia.

tę powieść dedykuję Sobie

Prolog.

‘boobs. let me say that again. BOOBS.’ – prasłowiański wieszcz.

rumpum pum

-dzieńdobry Eustachy.

-witaj, Ambroży. Czy dziś czas kolorowej obroży? Czy dziś czas jąder w galarecie?

-spiendalay.

Rozdział pierwszy, część pierwsza, tom pierwszy.

‘TATUŚ.?’ – mój bóg.

Świadomość zbliżającej się erekcji rozsadziła jego wewnętrzne ja. Potem przyszła sama erekcja, która rozsadziła jego krok. Musiał ulżyć swym cierpieniom, więc sięgnął po wyżymaczkę, w biegu złapał swój płaszcz i wyszedł. Kuwa, chuy!

Biegł ulicami na przekór porywistemu wiatrowi znad fiordów północy. Spieszył niczym ogar piekieł spóźniony na cowieczorne ruchanie. Bo właściwie był spóźniony na cowieczorne ruchanie. Dobiegł. Czekali. Wszyscy czekali.

‘Mnie to przecież wcale nie bawi. Chociaż.. nie, mnie tak, ale na pewno nikogo innego. Azali kuwa jestem istotą społeczną, nie mogę tak egzystować. To, co robię traci sens, jeżeli nie służy swojemu właściwemu celowi.’ – tak oto myślał. Ale usta zapchano mu kondom-lancą i brutalnie skrócono proces myślowy.

Obudził się i stwierdził, że go boli. Zawsze go kuwa bolało! Nie było dnia bez… znowu marudził. Ubrał się, przetarł czoło i wargi mitofratem[1]. Wtedy odkrył, że nie było przy nim wyżymaczki. Właściwie nie tylko nie było jej przy nim, lecz nie było jej w ogóle. Tego już za wiele. Musiał udać się do świni w kwestii zasięgnięcia rady!

Świnia była poinformowana o wydarzeniach. O innych rzeczach też, dlatego świnia bardzo się przydawała. Warto mieć własną świnię, do tego też własne korytko i wyżymaczkę. No właśnie….

- Witaj, świnio. – oznajmił Alter Ego Zjebona.

- Witaj. – krótko odparła świnia.

- Kutas mnie sw….

- Tak, wiem. – przerwała świnia – Ukradziono ci wyżymaczkę. Smutny to dzień. Nikomu nie warto już ufać. Życie jest ciężkie i trzeba kuwa cierpieć, jak to ktoś mądry kiedyś powiedział. Pewnie już zdechł. Nieistotne. Wszystko jest nieistotne. Pomogę Ci odnaleźć wyżymaczkę, choć chuya mi się nie chce. Musisz wyruszyć w niebezpieczną podróż. Będzie ona pełna pułapek, zagadek do rozwikłania, traumatycznych przeżyć, wewnętrznego bólu i dużej ilości stolca.

-Cóż więc mam zrobić? Któż mógł podstępnie podpiertolić mi wyżymaczkę? Cóż to za spisek?! Azali, nie mogę wytrzymać napięcia.

- Jeśli ci się chce zapiendalać jak debil to nie ma sprawy, powiem ci.

- Z tego napięcia bolą mnie jądra. – oznajmił Alter Ego Zjebona, i była to szczera prawda. W tej chwili jednak świnia zaczęła się wściekle masturbować dziko pokwikując, co przedłużyło okres oczekiwania[2]. Alter Ego Zjebona zmusił otępiały wódką mózg do pracy. „Kto to mógł kuwa być…? Kółko różańcowe? Krystyn Bieńkowski? Agenci ZOGu??? Kuwa, nie mam pojęcia!” Zaczynał być coraz bardziej sfrustrowany. „Do chuya wafla, kiedyś w ułamek sekundy rozwikłałbym tę misterię, niestety <> było dawno temu. Coraz ciężej jest mi wysilić się na kreatywne myślenie. Frustracja tym wywołana toczy mnie jak menda jajca!”

Świnia skończyła ruchać racice. Opętane kwiki zastąpiło nieregularne pochrapywanie.

- I tak nigdy nie poruchasz – powiedział Alter Ego Zjebona.

- Zamknij ryja. Zamiast użalać się nad czymś, czego już nie zmienisz i na co nie masz wpływu…

- Chcesz powiedzieć, że jestem stary?

- Tak, kuwa, właśnie to chcę powiedzieć! Pogrążyłeś się w …

- …w świecie codzienności, który amputował moje aspiracje i potrzeby…

- … a teraz…

- … nie mam…

- …siły.

Gdzieś daleko.

- Panie, daj pięćdziesiąt groszy na piwko!

- Idź pan w chuy.

Gdzie?

„Nieregularne pryszcze na czole Adriana były dostatecznym powodem, by odrzucić jego zaloty. Poza tym ten jego nieświeży oddech – gówno z lekką nutką kapci – doprowadzał mnie do stanu aroganckiej frustracji!”. Alter Ego Zjebona odłożył czasopismo „Z d*py wzięte”[3]. „Dość tych ceregieli!” – pomyślał. Dawno, dawno temu w głowie Alter Ego Zjebona zrodził się pewien pomysł, zapomniany w odmętach czasów. Nie jest to dziwne – Alter Ego Zjebona przeszedł wiele, jego mózg cierpiał liczne ataki ze strony wódki i innych czynników inwazyjnych. Każde przebyte cierpienie pozostawiło trwały ślad na jego umyśle, modyfikując lub nadkruszając wrażliwą strukturę psychologicznego obrazu jego osobowości. Gdyby nie przebyte katusze mentalne, Alter Ego Zjebona zrealizowałby wszystkie swoje aspiracje. I właśnie jeden z tych pomysłów, zrodzonych w minionych czasach błogiej beztroski, wybił się nieśmiało ponad chaotyczne pryzmy myśli.

Nagły impuls niczym potraktowanie prądem wstrząsnął Alter Ego Zjebona. Ten zerwał się z miejsca, pędem przemierzył odległość dzielącą go od dźwi, z rozmachem owe dźwi roztworzył i na złamanie pały zbiegł po schodach do warsztatu.


Pozdrawiam Zbyszek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.