Skocz do zawartości
Darekn12

kolejna porcja kawalow

Rekomendowane odpowiedzi

>- Co obecnie mówi policjant, kiedy łapie złodzieja na gorącym uczynku?

> - Jesteś aresztowany, paragraf dziesiąty, przykazanie siódme!

>

> Do celi wchodzi nowy, młody, więzień. Od razu z łóżek wstaje gromada

> recydywistów. Tatuaże na szyjach, podkreślone oczy, kropki, ogolone głowy,

> blizny, przekrwione oczy itp. Jeden z nich podchodzi do przerażonego

> gościa:

> - Grypsujesz?! - pyta zachrypiałym głosem.

> - Proszę Pana - odpowiada młody - ja w życiu jeszcze żadnej gry nie

> zepsułem!

>

> W środku nocy mąż zrywa się z łoża i przestępując z nogi na nogę trzyma

> się za krocze. Zaspana żona pyta się go:

> - Co ci się stało?

> - Aaaaa... bo nagle mi się baby zachciało.

> Żona rozkosznie się przeciąga i mówi:

> - No to chodź - zaprasza żona

> - No to przecież chodzę - odpowiada mąż

>

>

> Siedzi sobie dwóch żulików, siorbią wódeczkę i jeden czyta na głos gazetę:

> - Tu piszą, że picie alkoholu skraca życie o połowę... Ile masz lat

> Stefan?

> - 30.

> - No widzisz, jakbyś nie pił miałbyś teraz 60!

>

> Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące

> przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się

> na drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas,

> bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:

> - Gdzie piła?

> Żona wystraszona odpowiada:

> - U sąsiada.

> - A dlaczego dała sąsiadowi?

> Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:

> - Dała, bo piła...

>

> Dwadzieścia lat temu, Józek Gąsienica spod Zakopanego został wezwany do

> zaszczytnego obowiązku obrony Ojczyzny.

> Pierwszego dnia dostał przydziałową szczoteczkę i pastę do zębów. Po

> południu dentysta wojskowy wyrwał mu dwa zepsute zęby.

> Drugiego dnia dostał przydziałowy grzebień. Po południu regulaminowo

> ogolono go na zero.

> Trzeciego dnia dostał przydziałowe majtki.

> Żandarmeria szuka go do dziś.

>

>

> Pewna dziewczyna postanowiła się wykąpać. Poszła nad wodę, lecz w kabinie

> do przebierania zorientowała się, że zapomniała góry od bikini, ale to

> nic.

> Wyjrzała, czy jest ktoś w pobliżu, kto mógłby ją zobaczyć, ale nikogo nie

> było, oprócz małego chłopca, który nad wodą łowił ryby. Więc pomyślała, że

> taki mały to pewnie nieuświadomiony. Wyszła, zasłaniając piersi rękami,

> kiedy była w wodzie po kolana, mały chłopczyk się odezwał:

> - Jeżeli ma pani zamiar utopić te pieski, to ja poproszę tego z brązowym

> noskiem.


od 17 wrzesnia 2009 akwarium zlikwidowane...ale kiedys wroce...:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posłuchałam w końcu dobrej rady, jaką znalazłam w pewnym czasopiśmie i nareszcie odnalazłam spokój duszy... Było tam napisane: "Sposób, jak osiągnąć spokój wewnętrzny" polega na tym, że trzeba skończyć wszystko to, co się rozpoczęło".

W domu rozejrzałam się dookoła siebie i zastanowiłam, co rozpocząłam i w połowie przerwałam... Zanim wyszłam do pracy, dopiłam butelkę czerwonego wina, potem skończyłam Baileysa, Martini, wódkę brzoskwiniową i pudełko

czekoladek.

Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się teraz fajnie czuję...

Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki.

Szarpie się, męczy, ciągnie...

- No, weszły!

Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:

- Ale mam buciki odwrotnie...

Pani patrzy, faktycznie!

No to je sciagają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły!

Wciagają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść... Uuuf, weszły!

Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:

- Ale to nie moje buciki...

Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy.

Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły!

Na to dziecko: ...bo to są buciki mojego brata ale mama kazala mi je

nosić.

Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż przestaną jej się

trząść,

i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty.

Wciągają, wciągają ..... weszły!.

- No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki.....?!

- W bucikach ...........................

W lodówce na półce dziesięć kurzych jaj w rzędzie. Pierwsze trąca łokciem drugie:

- Nie podoba mi się to dziesiąte! Całkowity brak kultury, pank jakiś! U mnie ma przerąbane! Powiedz temu palantowi, że my tu wszyscy jedna drużyna!

Drugie do trzeciego:

- Słuchaj, pierwsze kazało przekazać, że dziesiąte nie pasuje do naszej drużyny. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego

Trzecie - czwartemu, czwarte - piątemu, piate - szóstemu, szóste - siódmemu, siódme - ósmemu, wszystkie już wzburzone. Ósme - dziewiątemu:

- Kolego, przekaż temu palantowi, że wszyscy powinniśmy być razem!

Dziewiąte trąca łokciem dziesiąte:

- Wiesz, miły... Nie pasujesz do naszego kolektywu. W nas jest duch współpracy, taki "BuilDing Team" można powiedzieć... Jesteśmy jedną rodziną, współpracujemy ze sobą, powinniśmy trzymać się razem...A Ty z tą swoją niepotrzebnie wyróżniającą się fizjonomią...

Dziesiąty:

- Ile można! Powtarzam już setny raz! Ile można!

Jestem KIWI, KIWI!!!!!!!!!!!!! JA JESTEM K__WA KIWIIIII!!!!


Budzi się we mnie zwierzę! (tylko obawiam się, że to leniwiec)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzej przestępcy jadą do więzienia. Każdy z nich ma przy sobie Jedną rzecz, dzięki której będzie mieć zajęcie w więzieniu. Nagle jeden więzień pyta kolegę:

- Ty, co wziąłeś ze sobą?

Ten wyciąga farbki i mówi:

- Będę malować, czas mi szybko zleci. A ty co wziąłeś?

- Karty, mogę grać dla zabicia czasu.

Trzeci przestępca siedzi cicho w kącie i uśmiecha się.. Oni do niego:

- Czemu się tak podśmiewujesz?

Trzeci wyciąga PUDEŁKO TAMPONÓW i mówi:

- Ja mam to!

- A co ty będziesz z tym robił? - pytają koledzy.

Trzeci przestępca uśmiecha się i zaczyna czytać z pudełka:

- Mogę jeździć konno, pływać i jeździć na rolkach...

Podczas wizyty w Anglii Lech Kaczyński został zaproszony na

herbate do Królowej. Kiedy rozmawiali zapytał ja, jaka jest mocna strona

jej władzy?

Królowa odpowiedziała, iż otacza się inteligentnymi ludźmi.

- Po czym rozpoznajesz, że są inteligentni? - spytał Kaczyński.

- Cóż, po prostu zadaje im odpowiednie pytania - odpowiedziała

Królowa - pozwól mi zademonstrować. W tym momencie Królowa bierze

słuchawkę i dzwoni do Toniego Blaira

- Panie ministrze, proszę opowiedzieć na następujące pytanie:

Pańska matka ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono Panskim

bratem ani siostra - kto to jest?

- Oczywiście to ja nim jestem.

- Doskonale - odpowiada Królowa - dziękuje bardzo i dobranoc.

Odkłada słuchawkę i mówi:

- Czy teraz już Pan rozumie, Panie Prezydencie?

- Tak. Jestem niezmiernie wdzięczny. Nie mogę się doczekać by

zastosować ten sposób!

Po powrocie do Warszawy Kaczyński decyduje poddać testowi

premiera - Kazimierza Marcinkiewicza . Wzywa go do Pałacu Prezydenckiego i

pyta:

- Kaziu, chciałbym Ci zadać jedno pytanie, ok?

- Ależ oczywiście, nie krepuj się, jestem gotów...

- Posłuchaj, twoja matka ma dziecko i twój ojciec ma dziecko,

ale nie jest ono twoim bratem ani siostrą - kto to jest?

Marcinkiewicz chrząka, kaszle i w końcu odpowiada:

- Czy mógłbym się zastanowić i wrócić z odpowiedzią?

Kaczyński zgadza się i Marcinkiewicz wychodzi. Natychmiast

zwołuje zebranie klubu parlamentarnego PiS, po czym głowią się nad

zagadka przez kilkanaście godzin, ale nikt nie wpada na rozwiązanie. W końcu,

w akcie desperacji, Marcinkiewicz dzwoni do Jana Rokity i przedstawia

mu problem:

- Niech pan posłucha, jak to może być: pańska matka ma dziecko

i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono Pańskim bratem ani

siostrą - ,kto to jest? (Łebski z niego facet myśli Marcinkiewicz,

studiował,na pewno znajdzie odpowiedź...)

Rokita odpowiada bez zastanowienia:

- To ja, oczywiście.

Uradowany Marcinkiewicz wraca biegiem do Pałacu Prezydenckiego,

odnajduje Kaczyńskiego i krzyczy:

- Mam, mam! Wiem kto to jest! To Jan Rokita!

Na co Kaczyński robiąc zdegustowana minę:

- Źle, idioto! To Tony Blair!

Siedzi sobie duży Jasiek w jednostce w Iraku. KtóregoŁ dnia przyszedł do niego list od dziewczyny:

- "Kochany JaŁku, niestety nie mogę być już dłużej z Tobą. Ta odległoŁć jest za duża, a do tego zdradziłam Cię dwa razy, więc sam widzisz ze to nie ma sensu. Dlatego proszę Ciebie, abyŁ odesłał mi to zdjęcie, które Ci kiedyŁ dałam na pamiątkę - Buziaki Ania".

JaŁkowi przykro się zrobiło, ale co miał zrobić. Wziął swoje zdjęcie i zaczął chodzić po jednostce i zbierać od chłopaków zdjęcia ich dziewczyn, dziwek z którymi spali, sióstr i w ogóle wszystkich lasek jakich zdjęcia mieli. Uzbierało się tego ze 60 sztuk, więc Jasiek zapakował to wszystko w kopertę i wysłał do Anki.

Kiedy Anka otworzyła list, wszystkie zdjęcia wysypały się na podłogę, a pomiędzy nimi była notatka:

-"Kochana Aniu, niestety nie mogę sobie Ciebie przypomnieć, dlatego wyŁwiadcz mi tę przysługę i wybierz sobie swoje zdjęcie a resztę odeŁlij mi do jednostki - Buziaki Jasiek".

Przychodzi mały Jasio do apteki i mówi do aptekarza:

- Proszę mi dać cos do zapobiegania ciąży!

Aptekarz ściszonym głosem zwraca Jasiowi uwagę:

- Po pierwsze, to o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos. Po drugie - to nie jest dla dzieci. Po trzecie - niech ojciec sobie sam przyjdzie a po czwarte - są tego różne rozmiary.

Na to Jasio:

- Po pierwsze - w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie. Po drugie - to nie jest "nie dla dzieci", tylko przeciwko dzieciom. Po trzecie - to nie dla ojca, tylko dla mamy. A po czwarte - mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary.

Facet przyszedł do szpitala:

- Proszę mnie wykastrować.

- Jest pan tego pewien???

- Tak.

Po operacji budzi się i widzi zgromadzonych wokół lekarzy. Pyta więc:

- I jak, operacja się udała?

- Udała się. Ale czemu pan tak postąpił?

- Niedawno ożeniłem się z ortodoksyjna Żydówką i wiecie...

- To może chciał się pan obrzezać?

- A co ja powiedziałem?!

Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój kupiła sobie dokładnie, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się zgodziła bez oporu (bo to przecież JEJ mąż!) Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc bez skrępowania spełniali swoje najbardziej ukryte marzenia erotyczne. Jednak po n-tym numerku, ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił ona się go pyta (rzecz jasna z dziką satysfakcją w głosie):

- No i jak się bawiłeś skarbie. Dużo tańczyłeś?

- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze. Ale powiem ci, że facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się świetnie.

Facet, który przyszedł do fryzjera i zamówił golenie, skarży się, że ostatnio na policzkach pozostały mu kępki zarostu. Fryzjer odpowiada, że ma sposób na dokładniejsze golenie i wyciąga z szuflady drewnianą kulkę. Każe ją facetowi włożyć w usta i rzeczywiście, perfekcyjnie goli naprężoną w ten sposób skórę policzków. Zadowolony z efektu klient płaci za usługę i szykując się do wyjścia pyta:

- A co by się stało, gdybym przez przypadek połknął tę kulkę?

- Nic strasznego - uspokoił go fryzjer.

- Przyniósłby pan ją jutro, wszyscy tak robią.

Dwaj mali chłopcy stoją przed kościołem, z którego wychodzą właśnie nowożency.

Jeden z chłopców mówi:

- Patrz jaki teraz będzie czad!

Po czym biegnie do pana młodego i woła:

- Tato, tato!!!

Fizyk, matematyk i polonista dyskutują czy lepiej mieć żonę czy kochankę.

Matematyk: Zdecdowanie żonę. Żona to pewna stałość, constans, pewność. Zdecydowanie lepiej mieć żonę.

Fizyk: Panie Kolego jest pan w błędzie. Lepiej mieć kochankę. Kochanka to nowe doświadczenia, eksperymenty. Na tym opiera się nauka, natym polega zycie.

Polonista: Oboje jesteście w błędzie. Najlepiej jest mieć i zonę i kochankę.

Matematyk i Fizyk: ?????? Jak to??

Polonista: Żona mysli, ze jestes u kochanki. Kochanka mysli, ze jestes u żony. A ty możesz sobie spokojnie myk myk do czytelni!!

Spotykają się Śnieżka, Herkules i Quasimodo. Królewna chce się dowiedzieć, czy jest najpiękniejsza na świecie. Herkules - czy jest najsilniejszy. A Quasimodo, czy jest najbrzydszy. Po kolei wchodzą do komnaty z zaczarowanym lustrem. Pierwsza wchodzi Śnieżka. Wychodzi uśmiechnięta i mówi:

- Faktycznie jestem najpiękniejsza na świecie.

Następny wchodzi Herkules. Wyszedł i mówi:

- A ja jestem najsilniejszy na świecie!

Na koniec wchodzi Quasimodo. Wychodzi wściekły i krzyczy:

- Kto to jest, kurczę, Kaczyńska z Polski?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.