A żeby nie było tak pesymistycznie warto wspomnieć, że bezproblemowo przebiegła aklimatyzacja borsuka i strigosusa z starą ekipą czyli żółtkiem i hepatusem. Strigosusa (wielkość prawie taka jak źółtek) żółtek powitał niczym starego znajomego i pływa z nim płetwa w płetwę bardzo chętnie praktycznie od pierwszych minut.
Z borsukiem (rozmiarowo wyraźnie mniejszy od źółtka) było trochę gorzej, pierwszy dzień co jakiś czas go przegonił, atakował kolcem. Następnego dnia to już tylko dostał "po płetwie" jak się napatoczył. Od tamtego czasu totalne zawieszenie broni, po prostu udają, że się nie widzą. Ale borsuk jeszcze się w pełni nie zadomowił bo co prawa codziennie jest minimalnie lepiej ale nadal pływa z szarymi plamami, a przy grzebaniu w akwarium chowa się pod skałą i szarzeje prawie cały.
Hepatus nowych kolegów calkowicie lekceważy, może dlatego, że jest obecnie najmniejszym z w/w bandy. W planach dużych ryb jeszcze białobrody.... czuję, że będzie większy wyzwanie