Wiesz co na chwile obecna nie, Patyki nie moja bajka. Ukwiał sie podzieł, wyszedłem rano i wieczorem były dwa ogolnie na poczatku chciało mu sie chodzic, raz wciagnela go kaskada ale mamuśka moja go ratowała, żyje ma sie dobrze. Co do ich łażenia wziałem go na oddzielna skałe wczesał sie nogą głeboko i jest spokój, cyrkulacja tutaj jest delikatna wiec ma spokój, co tydzien dostaje tabletke i siedzi. jedyne co go tam tarmosi to krewetka boksująco jak wychodzi łapac jedzenie ale tak to ma luzik