Jako ze od kilku lat mieszkam czesc roku w USA i czesc roku w EU, zdazalo mi sie wielokrotnie leciec ze sprzetem w walizce (oczywiscie prezenty ponizej 150 euro ), wysylac z USA na moje adresy w EU, jak i kupowac w USA z wysylka bezposrednio do EU (ciezsze rzeczy jak tarcze hamulcowe).
Z mojej praktyki (30 paczek i 60 przelotow w ciagu 5 lat) sprawa wyglada tak:
a) jesli zamowisz w sklepie w USA z wysylka do Polski prawie na 100% celnicy przyjza sie paczce i zaplacisz odpowiednie podatki i clo (czyli praktycznie w kazdym przypadku bo zwykle nie wysyla sie rzeczy za 10 dolarow). Tutaj nie ma praktycznie mozliwosci sciemy bo do paczki jest dolaczona deklaracja z faktura.
b ) jesli wyslesz jako osoba prywatna z USA do Polski paczke (czyli sam spakujesz i nadasz na poczcie albo ktos (osoba prywatna) zrobi to dla ciebie), to sam wypelniasz deklaracje celna w ktorej musisz podac wartosc i mozesz zaznaczyc czy to prezent. Tutaj masz mozliwosc (oczywiscie nie zachecam ) zanizyc wartosc zawartosci paczki jak i oszukac na liscie zawartosci. Paczki sa przeswietlane na granicy wiec musisz zachowac rosadek w tym naciaganiu (np nie wysylac 10 iphoneow wpisujac ze sa to klocki lego). W mojej praktyce 90% paczek przechodzi jako prezenty. W pozostalych 10% przypadkow, bylo doliczone clo i vat ale na podstawie oszacowanej wartosc (wg twojej listy), ktora byla duzo nizsza niz realna - czyli nie doplacilem duzo.
c) jesli chodzi o sprzet w walizce to clo/vat sa takie same. Tutaj nie wypalniasz deklaracji ale przekraczajac granice masz mozliwosci zadeklarowac wwoz dobr. Wieszkosc osob przechodzi na lotniksu przez bramki 'nic do ocelnia' i nic nie deklaruje/nikt ich nie pyta. Czasami zdezaja sie wyrywkowe kontrole zarowno przy pierwszym przekroczeniu granicy EU (np w Monachium lecac z USA, tyle ze tym momencie masz tylko bagaz podreczny) lub na lotnisku docelowym gdy odbierasz bagaz. Z tego co widze to w Monachium lapia tylko azjatow. Na lotnisku docelowym sprawdzili mnie tylko raz. Mialem 6 butelek wina wiec ponad limit. Poscili mnie bez oplat gdy powiedzialem ze to prezent dla tescowej.
Jako ze jestem na etapie kompletowania sprzetu to moge skomentowac tez ceny w USA.Generalnie rzeczy amerykaskiej produkcji i na amerykanski rynek sa tansze niz w Polsce. Cyrkulatory Ecotech Marine, Maxspec Gyre. Pompy Reef Octopus, Ecotech. Odpieniacze Reef Octopus. Ledy AI, Ecotech, Kessil. Generalnie jest 20-30% taniej. Produkty drozsze, np Orphek, nawet 50% taniej. Jesli chcilbys miec super (wydajnosc/cena) oswietlenie do wiekszego akwarium to popatrz Ecoxotic.
Sprzet niemieckich marek, Tunze, Abyzz etc jest generalnie drozszy w USA (te lepiej kupic w zachodniej europie gdzie jest tanszy niz w Polsce)
Przed zakupem sprawdz napiecie zasilania bo wciaz zdazaja sie produkty tylko na 120V (nawet w przypadku pomp DC).
Jesli chcialbys przywiezc delikatna elektronike/lampy podczas podrozy do USA to polecam walizki Pelikana. Np maja model 18x14x14 cali (limit na bagaz), ktore idalnie pasuja pod lampy Orpheka P300.
Sklepy w USA: bulkreefsupply, colarvue, marinedepot, aquacave. itp. Wiekszosc sklepow wykrywa IP i nie pozoli kupic prodoktow z rynku amerykanskiego z wysylka do Europy. BRS jest nawet bardziej restrykcyjne bo nie pozwalaja mi kupic z wysylka pod adres w USA gdy place karta z adresu IP w EU. VPN rozwiazuje te problemy...