Witam. Przemek z Białegostoku.
W akwarystyce morskiej jestem całkiem zielony. Słodkie towarzyszą mi tak od 5 roku życia. Aktualnie mam 14 akwariów (zszedłem z ilości baniaków po letniej wyprzedaży swoich ryb) z bojownikami. Jako, że splendensa rozłożyłem na części pierwsze i nic mnie już nie zaskoczy, postanowiłem pójść w dwa nowe kierunki. Pierwszy to dzikie gatunki bojowników, a drugi to właśnie malutki morszczak.
Przez najbliższe kilka tygodni/miesięcy planuję czytać, uczyć się, rozmawiać, wypytywać ludzi zasolonych. A gdy już dojdę do wniosku iż jestem gotów, wystartuję jakąś mikrosolniczkę.
Wstępnie planuję postawić 30 litrową kosteczkę. Wiem, że nie zaszaleję z obsadą, ale to nie o to chodzi w pierwszym akwarium. Dlaczego chcę rozpocząć przygodę od takiego maleństwa?
1. Koszty (wiadomo, w razie czego, mniej będzie szkoda wydania kilkuset do tysiąca złotych, niż jakbym miał wydać tych tysięcy kilka, a po pół roku się okaże, że morskie zabawy nie są tym co tygryski lubią najbardziej).
2. Tak małe akwarium nie wybacza błędów. Czyli dzięki temu będę miał możliwość lepszej nauki. A każdy błąd nowicjusza będzie bardziej widoczny i szybciej będę musiał się nauczyć naprawy owych błędów.
Na razie tyle ze mnie. Biorę się za lekturę, bo w pracy nic nie ma do roboty
I wszystkim obchodzącym Boże Narodzenie życzę wesołych świąt, a osobom nie świętującym udanego wypoczynku.
Przemek