Cześć mam dość nietypowe pytanie.O zawsze chciałem mieć morskie ryby a kiedy znalazłem kilka gatunków, w których opisie widnieje min 120 litrów i spokojny temperament, to zacząłem się zastanawiać czy nie spróbować. Podchodzę do tematu jako całkowicie zielony i z pokorą, otwarty na wskazówki, bo z akwarystyką morską nie miałem do czynienia. Zaznaczam, że nastawiam się głównie na ryby morskie nie na koralowce. I teraz pytanie.
Czy wystarczy dla nich zwykła skała np wapień filipiński, zasolona woda ,odpieniacz białek i pilnowanie parametrów? Chcę wyeksponować piękno ryb, nie chce hodować koralowców(nawet nie bardzo wiem jak, są drogie i za dużo pracy przy tym). Aranżacja martwą skałą bądź porowatym wapieniem filipińskim zdałaby test, mam w głowie wizję tego jakbym chciał żeby to wyglądało.Czy koralowce sa niezbędne do przezycia ryb? Do tych 200 litrów wpuściłbym kilka małych 5-7 centymetrowych gatunków. Po jednym czy dwa osobniki. Nie będę miał nigdy akwarium morskiego z prawdziwego zdarzenia(hyba że zamiast mieszkania wybuduję dom) ale chciałbym te kilka ryb hodować. Jeśli nie to, to będzie Malawi i pyszczaki.
A może warto jednak spróbować?