Trzej przestępcy jadą do więzienia. Każdy z nich ma przy sobie Jedną rzecz, dzięki której będzie mieć zajęcie w więzieniu. Nagle jeden więzień pyta kolegę:
- Ty, co wziąłeś ze sobą?
Ten wyciąga farbki i mówi:
- Będę malować, czas mi szybko zleci. A ty co wziąłeś?
- Karty, mogę grać dla zabicia czasu.
Trzeci przestępca siedzi cicho w kącie i uśmiecha się.. Oni do niego:
- Czemu się tak podśmiewujesz?
Trzeci wyciąga PUDEŁKO TAMPONÓW i mówi:
- Ja mam to!
- A co ty będziesz z tym robił? - pytają koledzy.
Trzeci przestępca uśmiecha się i zaczyna czytać z pudełka:
- Mogę jeździć konno, pływać i jeździć na rolkach...
Podczas wizyty w Anglii Lech Kaczyński został zaproszony na
herbate do Królowej. Kiedy rozmawiali zapytał ja, jaka jest mocna strona
jej władzy?
Królowa odpowiedziała, iż otacza się inteligentnymi ludźmi.
- Po czym rozpoznajesz, że są inteligentni? - spytał Kaczyński.
- Cóż, po prostu zadaje im odpowiednie pytania - odpowiedziała
Królowa - pozwól mi zademonstrować. W tym momencie Królowa bierze
słuchawkę i dzwoni do Toniego Blaira
- Panie ministrze, proszę opowiedzieć na następujące pytanie:
Pańska matka ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono Panskim
bratem ani siostra - kto to jest?
- Oczywiście to ja nim jestem.
- Doskonale - odpowiada Królowa - dziękuje bardzo i dobranoc.
Odkłada słuchawkę i mówi:
- Czy teraz już Pan rozumie, Panie Prezydencie?
- Tak. Jestem niezmiernie wdzięczny. Nie mogę się doczekać by
zastosować ten sposób!
Po powrocie do Warszawy Kaczyński decyduje poddać testowi
premiera - Kazimierza Marcinkiewicza . Wzywa go do Pałacu Prezydenckiego i
pyta:
- Kaziu, chciałbym Ci zadać jedno pytanie, ok?
- Ależ oczywiście, nie krepuj się, jestem gotów...
- Posłuchaj, twoja matka ma dziecko i twój ojciec ma dziecko,
ale nie jest ono twoim bratem ani siostrą - kto to jest?
Marcinkiewicz chrząka, kaszle i w końcu odpowiada:
- Czy mógłbym się zastanowić i wrócić z odpowiedzią?
Kaczyński zgadza się i Marcinkiewicz wychodzi. Natychmiast
zwołuje zebranie klubu parlamentarnego PiS, po czym głowią się nad
zagadka przez kilkanaście godzin, ale nikt nie wpada na rozwiązanie. W końcu,
w akcie desperacji, Marcinkiewicz dzwoni do Jana Rokity i przedstawia
mu problem:
- Niech pan posłucha, jak to może być: pańska matka ma dziecko
i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono Pańskim bratem ani
siostrą - ,kto to jest? (Łebski z niego facet myśli Marcinkiewicz,
studiował,na pewno znajdzie odpowiedź...)
Rokita odpowiada bez zastanowienia:
- To ja, oczywiście.
Uradowany Marcinkiewicz wraca biegiem do Pałacu Prezydenckiego,
odnajduje Kaczyńskiego i krzyczy:
- Mam, mam! Wiem kto to jest! To Jan Rokita!
Na co Kaczyński robiąc zdegustowana minę:
- Źle, idioto! To Tony Blair!
Siedzi sobie duży Jasiek w jednostce w Iraku. KtóregoŁ dnia przyszedł do niego list od dziewczyny:
- "Kochany JaŁku, niestety nie mogę być już dłużej z Tobą. Ta odległoŁć jest za duża, a do tego zdradziłam Cię dwa razy, więc sam widzisz ze to nie ma sensu. Dlatego proszę Ciebie, abyŁ odesłał mi to zdjęcie, które Ci kiedyŁ dałam na pamiątkę - Buziaki Ania".
JaŁkowi przykro się zrobiło, ale co miał zrobić. Wziął swoje zdjęcie i zaczął chodzić po jednostce i zbierać od chłopaków zdjęcia ich dziewczyn, dziwek z którymi spali, sióstr i w ogóle wszystkich lasek jakich zdjęcia mieli. Uzbierało się tego ze 60 sztuk, więc Jasiek zapakował to wszystko w kopertę i wysłał do Anki.
Kiedy Anka otworzyła list, wszystkie zdjęcia wysypały się na podłogę, a pomiędzy nimi była notatka:
-"Kochana Aniu, niestety nie mogę sobie Ciebie przypomnieć, dlatego wyŁwiadcz mi tę przysługę i wybierz sobie swoje zdjęcie a resztę odeŁlij mi do jednostki - Buziaki Jasiek".
Przychodzi mały Jasio do apteki i mówi do aptekarza:
- Proszę mi dać cos do zapobiegania ciąży!
Aptekarz ściszonym głosem zwraca Jasiowi uwagę:
- Po pierwsze, to o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos. Po drugie - to nie jest dla dzieci. Po trzecie - niech ojciec sobie sam przyjdzie a po czwarte - są tego różne rozmiary.
Na to Jasio:
- Po pierwsze - w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie. Po drugie - to nie jest "nie dla dzieci", tylko przeciwko dzieciom. Po trzecie - to nie dla ojca, tylko dla mamy. A po czwarte - mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary.
Facet przyszedł do szpitala:
- Proszę mnie wykastrować.
- Jest pan tego pewien???
- Tak.
Po operacji budzi się i widzi zgromadzonych wokół lekarzy. Pyta więc:
- I jak, operacja się udała?
- Udała się. Ale czemu pan tak postąpił?
- Niedawno ożeniłem się z ortodoksyjna Żydówką i wiecie...
- To może chciał się pan obrzezać?
- A co ja powiedziałem?!
Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój kupiła sobie dokładnie, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się zgodziła bez oporu (bo to przecież JEJ mąż!) Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc bez skrępowania spełniali swoje najbardziej ukryte marzenia erotyczne. Jednak po n-tym numerku, ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił ona się go pyta (rzecz jasna z dziką satysfakcją w głosie):
- No i jak się bawiłeś skarbie. Dużo tańczyłeś?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze. Ale powiem ci, że facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się świetnie.
Facet, który przyszedł do fryzjera i zamówił golenie, skarży się, że ostatnio na policzkach pozostały mu kępki zarostu. Fryzjer odpowiada, że ma sposób na dokładniejsze golenie i wyciąga z szuflady drewnianą kulkę. Każe ją facetowi włożyć w usta i rzeczywiście, perfekcyjnie goli naprężoną w ten sposób skórę policzków. Zadowolony z efektu klient płaci za usługę i szykując się do wyjścia pyta:
- A co by się stało, gdybym przez przypadek połknął tę kulkę?
- Nic strasznego - uspokoił go fryzjer.
- Przyniósłby pan ją jutro, wszyscy tak robią.
Dwaj mali chłopcy stoją przed kościołem, z którego wychodzą właśnie nowożency.
Jeden z chłopców mówi:
- Patrz jaki teraz będzie czad!
Po czym biegnie do pana młodego i woła:
- Tato, tato!!!
Fizyk, matematyk i polonista dyskutują czy lepiej mieć żonę czy kochankę.
Matematyk: Zdecdowanie żonę. Żona to pewna stałość, constans, pewność. Zdecydowanie lepiej mieć żonę.
Fizyk: Panie Kolego jest pan w błędzie. Lepiej mieć kochankę. Kochanka to nowe doświadczenia, eksperymenty. Na tym opiera się nauka, natym polega zycie.
Polonista: Oboje jesteście w błędzie. Najlepiej jest mieć i zonę i kochankę.
Matematyk i Fizyk: ?????? Jak to??
Polonista: Żona mysli, ze jestes u kochanki. Kochanka mysli, ze jestes u żony. A ty możesz sobie spokojnie myk myk do czytelni!!
Spotykają się Śnieżka, Herkules i Quasimodo. Królewna chce się dowiedzieć, czy jest najpiękniejsza na świecie. Herkules - czy jest najsilniejszy. A Quasimodo, czy jest najbrzydszy. Po kolei wchodzą do komnaty z zaczarowanym lustrem. Pierwsza wchodzi Śnieżka. Wychodzi uśmiechnięta i mówi:
- Faktycznie jestem najpiękniejsza na świecie.
Następny wchodzi Herkules. Wyszedł i mówi:
- A ja jestem najsilniejszy na świecie!
Na koniec wchodzi Quasimodo. Wychodzi wściekły i krzyczy:
- Kto to jest, kurczę, Kaczyńska z Polski?!