wszystko co dobre szybko sie kończy
o 18 wylądowałem w Łodzi i już wrzucam pierwsze fotki
To mój pierwszy tropikalny wypad w życiu oczywiście nastawiony na nurkowanie i snurkowanie (El Gouna) 25 km od hurgady
Tak to było:
Pierwszy dzień o 10 rano dorwałem pierwszy otwarty sklepik z rurami i maskami (nawet nie chciało mi się targować) 15 baksów i już biegne na plaże.
Plusk do wody - a tam nic zero rafy, przekopałem chyba z hektar płycizny i nic aż tu nagle z długiego na około 300m mola foła mnie starszy egipcjanin i pokazuje gdzie mam snurknąć (oczy mi się zaświeciły i dawaj)
I tu sie prawie zsikałem ze szczęścia (żeby nie znak na plaży żeby tego nie robic), coś pięknego, inna planeta, montipora większa niż ja, ryby pływające wokół.
No ale pojechałe tam żeby spróbować czegoś bardziej ekstremalnego więc wykupiłem wycieczkę z nurkowaniem z przewodnikiem i już płyne:strutin
Na miejscu szok:googleye
Kilka wypasionych jachtów przycumowanych do zbocza rafy, woda błękit z jak z brazylijskiego filmu, widać dno na 30m
Sama rafa miała około 1 hektara powierzchni i co? w oczekiwaniu na swoją kolej do przewodnika - snurk do wody szok szok i jeszcze raz szok i z tego mojego szoku kilka fotek robionych przez wynajętego fotografa, w drodze powrotnej z rafki odwiedziliśmy rodzinkę sympatycznych delfinów, zdjęcie nie oddają nawet w połowie tego co widziałem tam na własne oczy.
żonka też się skusiła dzięki temu mój nowy projekt nabierze rozpędu