Witam Serdecznie,
od zawsze lubiłam miniaturyzować wszelkie zbiorniki słodkie, kiedyś walczyłam też z morszczyzną.
Dzisiaj robiąc porządki na zapleczu w pracy znalałam akwa, które kiedyś robiło za pojemnik na smakołyki dla psów
Gdy wzięłam do ręki, całkiem przyjemnie sklejone, małe akwa... zadziała się magia
Od razu zaniosłam je na biurko... Postawiłam... Zdjęłam z pułki matę pod akwaria... Przycięłam... Ustawiłam akwarium i patrzyłam...
Pierwsza myśl - krewetkarium... Słodkie? Hmmm... Ile można tego słodkiego... Morskie?
Chwile później już szukałam maluśkiej przeźroczystej kaskady o sporej mocy...
Eksperyment czas zacząć!
Obecny stan eksperymentu oraz moich możliwości:
Dzień 1
- akwarium 20x20x25cm
- kaskada Hailea SL-106
Spodziewam się ogólnej krytyki Że za małe, że po co, że nic w nim nie będzie itd itp.
Od razu odpowiadam:
bo lubię eksperymenty, lubię obserwacje, lubię kombinować, tradycyjne rozmiary nie robią na mnie wrażenia
Zamysł ogólny eksperymentu:
- lampka LED DIY
- żywy piasek
- ciekawe szczepki skały
- sól Crystal Reef
- mini grzałka
- może jakieś zoa
Nawet jeśli wszystko padnie i będzie jedna wielka klapa... to nic!
Jutro fotki!
Pozdrawiam