Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'clarkii' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Witam, jest to mój pierwszy temat na tym forum, więc proszę o wyrozumiałość, mam nadzieje, że dobry dział. Mam problem z błazenkiem clarkii (ok 5 cm), 2 dni temu do zbiornika został dopuszczony malutki ocellaris (na prawdę malutki). Problem zaczął się już podczas wkładania woreczka do zbiornika. Clarkii już chciał go skubać przez ten worek. Na tą chwilę co jakieś pół godziny w akwarium dochodzi do sprzeczek, bójek, nie wiem jak to nazwać. Duży goni małego, nie trwa to długo, maksymalnie 2-3 sekundy ale mały do tej pory po akwarium pływa tylko jeśli wszystkie ryby śpią, w dzień wisi w narożniku przy powierzchni wody. W akwarium znajdują się jeszcze w ryby: Chrysiptera hemicyanea, pierwsza rybka, która o dziwo jest bardzo przyjaźnie nastawiona do całej reszty no i brzydal, który właśnie kończy swoją robotę, zostały mu jeszcze 2 dość pokaźnych rozmiarów aiptasie Kolejność wpuszczania (nie wiem czy na coś się przyda) 1. Chrysiptera hemicyanea i rozgwiazda piaskowa 2. Clarkii 3. brzydal 4. no i malutki ocellaris Brzydala też ten potwór gonił po akwarium ale ten sobie nic z tego nie robi, nie zwraca na niego uwagi. Teraz pojawia się moje pytanie, co zrobić gdy już rozlało się mleko i wpuściłem tą małą rybkę do zbiornika. Narazie nie widać żeby miała jakieś obrażenia ale wygląda na zestresowaną. Czy jest jakaś szansa, że te ryby się "dotrą"? Czy może się nie łudzić i od razu sprzedać clarka? A jeśli sprzedać, to znacie kogoś kto od ręki jest w stanie odkupić ode mnie tą rybkę? Najlepiej we Wrocławiu, gdyż często tam bywam. Przesyłam też zdjęcie agresora, już z oczu mu źle patrzy
-
Pisałem wcześniej nt. wyczynów moich błaznów (http://nano-reef.pl/topic/67376-amphiprion-clarkii-wzmozona-agresja/page__hl__clarkii) ale ten tytuł wydaje mi się bardziej adekwatny i czytelny w szczególności dla młodych użytkowników. Osobiście po doświadczeniach radzę bacznie zwracać uwagę na dobór pozornie niewinnych ryb. I nie wiem jak Wy ale ja osobiście Clarkii spozycjonowałem jako ryby do zbiornika do zbiornika albo b.dużego albo typowo ukwiałowego gdzie nie myśli się o bardziej urozmaiconej obsadzie. Trochę trwało zanim zidentyfikowałem przyczynę znikania ślimaków i pomoru świeżo wprowadzanych ryb ale w końcu dojrzałem do usunięcia tej przyczyny ze zbiornika. Podsumujmy straty na przestrzeni 3 kwartałów: krab porcelanowy - został wygoniony z macrodactyli i zaszczuty pod skałą lysmata debelius (x2) - skończyły jako pokarm dla ukwiału - znacząco większym osobnikom dały względny spokój zebrasoma veliferum (S) - zamęczona przez noc (dopiero teraz powiązałem fakty) ctenochaetus strigosus (S) - wytrzymał ponad miesiąc - bronił się skutecznie i dawały mu spokój, pewnego ranka leżał zamęczony i dogorywał jeszcze 1 dzień imperator (xs) - podobnie jak zebrasoma został zamęczony pierwszej nocy i dogorywał 2 dni Ta ostatnia akcja potwierdziła moje podejrzenia co do pokolców Do listy powinienem dopisać jeszcze parkę pterapogonów - jeden wyskoczył podczas odławiania błaznów i nie udało się go odratować, drugi został tak zaszczuty że przestał jeść i nawet izolacja oraz odłowienie agresorów nie pomogło...