Witam.
Mam dość spory kłopot z nadmiarem Xeni. W którymś momencie przestałem panować nad tą plagą i wszędzie już się dostała, praktycznie na każdym kawałku skały jakieś "paszcze" są.
Do mechanicznego usuwania już straciłem cierpliwość, niby oderwie się całe "drzewko" a za kilka dni w tym miejscu kolejne pulsujące ryje się pojawiają i tak w kółko.
Pomyślałem że może jakiś zwierz, kreweta sexy, brzydki albo jakaś rozgwiazda mógłby jakoś pomóc.
Dlatego zapytuję o doświadczenia w tym temacie.
Zdaję też sobie sprawę z tego że "czyściciele" mogą zainteresować się resztą życia w baniaku
ale może zdążą oczyścić skałę zanim potrzebna będzie eksmisja.
140L, kilka sps-ów, dunca, caulastrea, zoa, sinularia, claidella i mooooorze Xeni.
Pozdrawiam