Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'ulva' .
Znaleziono 1 wynik
-
Za namową kolegi postanowiłem wrócić na forum i podzielić się z Wami moją historią z produktem Vibrant. Przyczyna nabycia tego produktu była taka jak ostatnio w większości przypadków- valonia. Niestety oprócz tego miłego gościa przytrafiła się również ulva więc postanowiłem sprawdzić ten zachwalany przez wszystkich magiczny środek na glony. Lata w tym hobby nauczyły mnie, że każdą zmianę w systemie należy przeprowadzać powoli, a większość środków, które dozujemy lepiej rozłożyć na większą liczbę mniejszych dawek, zwłaszcza jeśli mówimy o produktach zawierających pożywkę dla bakterii. Postanowiłem rozłożyć dawkowanie 2x w tygodniu na dawkowanie codziennie w czym upatruje szansy na moje niepowodzenie chociaż nie mam pojęcia jak może to mieć negatywny wpływ na jego działanie. Tak jak większość opinii na temat produktu vibrant po 3 tygodniach poczułem jego moc działania. Duże grupki gęsto zbitej valonii stawały się coraz rzadsze i traciły swój naturalny zielony kolor. Niestety ulva nic sobie z tego nie robiła i rosła tak samo szybko, ale uznałem, że samo wybicie valoni mnie zadowoli i odpuściłem jej temat. Z każdym tygodniem dalszej suplementacji vibrantu miałem wrażenie, że zaczyna dziać się coś nie dobrego. Problemy z Acroporami zrzuciłem na barki moich wcześniejszych eksperymentów z ustawieniami lampy, ale do tej pory w świetnej kondycji LPS zaczęły widocznie słabiej polipować. Po 2 miesiącach kuracji z niektórymi LPS było już naprawdę kiepsko- goniopory zamknięte w szkieletach na trzy spusty, catalyphyllia, która miała dostać eksmisję ze względu na zbyt duże rozmiary zmalała o połowę. Parametry identyczne do tych z początku dozowania, a kondycja znacznie gorsza. Po 2,5 miesiąca postanowiłem zakończyć kurację, zacząłem podmieniać 10% wody około 2/3 razy w tygodniu i korale z każdą podmianą wyglądały coraz lepiej. Uznałem, że chwilowa gorsza kondycja korali to uczciwa cena za usunięcie takiego dziadostwa jak valonia. No i szczęście trwało 2 może 3 tygodnie. Z kondycją korali wróciła valonia. Myślałem, że jestem pierwszym takim przypadkiem, ale później kilkukrotnie spotkałem się już z sytuacją w której po odstawieniu tego preparatu jednak valonia wracała ponownie i szukam odpowiedzi czy wynika to z jakiegoś błędu popełnianego przezemnie i te osoby czy większość opinii o tym preparacie jest w momencie radości, że valonia znika i nikt nie dzieli się informacją co się dzieje po odstawieniu. Od początku funkcjonowania systemu lałem małe dawki no3po4x na poziomie około 0,2ml na 170l w obiegu, które pozwalały uzyskać nutrienty bliskie zera (nigdy nie zerowe). Pod koniec kuracji vibrantem przestałem go lać z myślą o tym, że produkt zawiera pożywkę dla bakterii oraz same bakterie i może dodając dodatkowo no3po4x namnażam nadmiernie te bakterie zastosowane w vibrant'cie i to powoduje jakbym dawkował ten preparat w większych ilościach, co miałoby wpływ na gorszą kondycję korali. To by tłumaczyło poprawę przy podmianach wody, ale czy jest to właściwa teoria? Dodatkowo z tego co czytałem to koledzy zza oceanu mają negatywne opinie na temat używaniu vibrantu i hodowli SPS, a zwłaszcza Acropor. Czyżby magiczny produkt nie był taki bezpieczny dla korali?