Była podmianka w piątek, temperaturę znów podniosłem, tym razem do 27st - wszystko żyje. Korale napompowane, zwierzaki nawet jakieś takie żwawsze są. Z dalszym podbijaniem się wstrzymam, żeby trochę lepiej poobserwować.
Z innych niusów, to glony zdecydowanie w regresie (jupi!!!!:-) Nie to, żeby całkiem zniknęły, ale z wcześniejszych chaszczy teraz został króciutki "dywanik", którego zasięg też się zmniejsza stale. Jednocześnie co raz więcej alg wapiennych jest, makroglony (caularepy) w wielu miejscach wypierają włosowate. W kilku miejscach na piasku chwilami (wieczorem po całym dniu światła na maks) pojawia się brązowy nalot (podejrzewam cyjano), ale skala minimalna, nie powiększa się, więc na razie nic z tym nie robię poza wymianami waty częstymi i dawaniem bakterii. Nie chcę grzebać w piasku, żeby za dużo syfu nie uwolnić do wody zanim włosowate całkiem nie odpuszczą. Może przestanę na razie dawać tą odrobinę vsv... pewnie jest pożywką tak samo dla cyjano jak i dla pożytecznych bakterii. Ale generalnie luzik, bez nerwowych ruchów.
Ogólnie, akwarium wychodzi na prostą chyba. Może by jakieś korale dołożyć z tej okazji... Jedyne co, to ciągle nie mogę ogarnąć cyrkulacji. Kaskada (fzn3) rozkręcona na maks, do tego jebao OW-10 z mocno skręconą mocą, w trybie W1, głównie żeby robiło fale. I tak kombinuję z ustawieniem tego cyrkulatora, zmieniam miejsce, moc, tryby, i ciągle efekt słaby. W jednym miejscu szarpie, a w innym zastój. No może nie całkiem zastój, bo w W1 to woda wszędzie oscyluje, ale jednak widać, że ruch wody tam za mały, bo syf się zbiera.
Zdjęcia już nie będę wstawiał, bo w zasadzie nic się nie zmieniło.