Niewiele udało się uprzatnac z piachu, nadal jest bałagan. Nowa glabrescens w ciagu godziny się napompowala, ale wlozona była tak, jak stała. Była na podstawce. Druga euphyllia była luzem, dosc spore dwa kawalki, przeżyły kilka prób przyklejenia do skałki klejem polimerowym (?) Taki, co granulki wsypuje się do gorącej wody. Co ja sie nakombinowalam... albo klej był za ciepły i pokleilam sobie całe paluchy, albo za zimny i stawał się za twardy. Biedny koral z 5 razy był wyjmowany i wkładany i jakoś nieśmiało się do tej pory otwiera.
Tak to wyglądało przed chwilą
A tak po zostawieniu niebieskiego