Dzisiaj do ekipy dołączyla moja wymarzona valenciennea wardii. Długo na nią czekałam, ale sie doczekałam.
Zarezerwowalam w coralhouse, ale od kilku dni nie mogę się tam dodzwonić. W międzyczasie pojawiła się jedna sztuka w erybce, więc zaraz poprosiłam o rezerwację. Wczoraj wieczorem zauważyłam że była promocja z okazji dnia kobiet na wczoraj i dziś, więc dzisiaj po nią pojechałam. Bardzo się bałam, kak mi sie zaaklimatyzuje, bo poprzednia, którą kupiłam ze dwa lata temu była tak przerażona, że nie wytrzymało jej serduszko i rano ja znalazłam martwą w kominie.
Ale ta widzę ok, jest spokojna. Po wpuszczeniu upewniłam się, że wszyscy mieszkańcy ją zaakceptowali i pojechałam załatwiać swoje sprawy. Wróciłam po kilku godzinach, babeczka sobie siedzi na tyłach i przesiewa piach, więc chyba będzie dobrze.
Mam nadzieję że uda się dodzwonić do Konrada z coralhouse i dogadać jakiś transport dla warduchny od niego , bo bardzo chciałam miec dwie sztuki. Fajnie, gdyby się sparowaly:) jak nie, to każdej zrobię osobne mieszkanie.