Samiec pterapogona nadal dzielnie nosi ikrę. Nie spodziewałam się, że wytrzyma więcej, niż kilka dni, bo to ich pierwsza "ciąża", niedługo po zamieszkaniu w u mnie.
Już chyba ze dwa tygodnie nosi, więc ma półmetek za sobą. Chyba czas zacząć myśleć o jakimś sztucznym jezowcu, bo może akurat donosi?
Nawet, jeśli nie, to i tak jestem przeszczęśliwa, że udało się zakupić parę, a to nie jest łatwe.
Kiedyś kupiłam jednego pterapogona i był to błąd. Ryba chyba nie czuła się dobrze sama. Próbowałam jej znaleźć partnera, ale nie udało się. Niby da się określić płeć licząc wyrostki pod brzuchem, ale to nie jest takie ewidentne. Te dwie moje jak były najedzone obydwie miały widoczne dwa, jednak u jednej z rybek ten drugi był mniejszy i schowany między płetwami piersiowymi. Widać go było, kiedy rybka poruszyła tymi płetwami.
Przy pierwszym pterasiu próba liczenia wypustek zakończyła się katastrofa. Nowo wpuszczona rybka pterapogon dostała zaatakowana od razu i przez te rybkę, która już miałam i przez doktorka. Obydwie rzuciły się na nowego, żeby zabić. Próbowałam odlowic, uciekał, udało się dopiero, kiedy stracił siły. Trafił do osobnego zbiornika i kiedy po 2-3 tygodniach całkowicie doszedł do siebie znalazłam mu inny dom. A co z tą moją pierwszą rybka? Chyba to była samiczka, bo raz znalazłam porzucona różowa ikrę. Pewnego dnia po odwrocie z pracy znalazłam ją martwa. Poprzedniego wieczora wydawała się ok, zjadła kolację. Ciałko było nienaruszone, więc nikt jej nie zaatakował. Pożyła u mnie z rok czasu, w zbiorniku nic się nie wydarzyło, co mogloby jej zaszkodzic. Pozostałe rybki były ok i mam je do dziś. Tamta prawdopodobnie nie zniosła tak długiej samotności.
Dlatego wydaje mi się, że nie należy kupować jednej sztuki. Może to był przypadek, może to kwestia tego, że to była prawdopodobnie samiczka.
Kiedy brałam te nowe pterapogony ze sklepu bardzo długo się zastanawiałam, bo wydawało mi się, że obydwie mają po dwie wypustki. Ze dwa razy wychodziłam na fajkę, dumalam, czy brać, czy nie, bo trzymały się razem, a były to już dość duże osobniki.
Udało się na szczescie, że trafiła się parka jestem przeszczęśliwa.
A tutaj dendro szamajaca kolację. Teraz mieszka u rawki w 54l, bo tam łatwiej mi ją karmić, ryby nie wyrywają jej pokarmu