Od długiego czasu nie mam wieści, ale wydaje mi się, że brak wieści, to dobre wieści. Rodzice mieszkają w bloku, Olek mieszka na przeciwko i jak idę do rodziców, to na korytarzu widzę czesto jakieś rzeczy pasujące do wieku Olka, jak rowerek czy hulajnoga.. Z okolicznych sklepow zniknęły też puszki na datki opatrzone zdjęciem Olka, więc mam przekonanie, że na ten moment jest dobrze. Gdyby coś było źle na pewno bym się dowiedziała od rodziców, nie wypytuje już, bo sama mam ostatnio pod górkę, ale na pewno by mi powiedzieli.
Jedno, co mnie martwi, to że ta choroba może wrócić. Czytałam o dzieciach, które w wieku kilku lat uciekły przeznaczeniu, po czym w wieku kilkunastu lat nastąpił nawrót i już się nie udało. Zbliża się okres rozliczania pit-ow, zapytam jutro mamy, czy potrzeba jeszcze wsparcia dla Olka na ten moment.
Po raz pierwszy w życiu o neuroblastomie usłyszałam właśnie w przypadku Olka. Nikomu absolutnie nie życzę, ale gdybyscie usłyszeli, że male dziecko nie ma łaknienia, wymiotuje, okazuje, że boli brzuszek czy chudnie, to zasugerujcie badania USG. Ta choroba głównie atakuje małe dzieci, które jeszcze nie potrafią opowiedzieć, co jest nie tak.
Bardzo mnie cieszy, że pamiętacie, interesujecie się, jutro zapytam mamy, czy wie, co tam nowego u Olka słychac