Skocz do zawartości

Historia edycji

Nik@

Nik@

Myślę że najlepszy byłby sklep typowo akwarystyczny. W sklepach, gdzie jest szmelc, mydlo i powiodło, czyli świnki chomiki papugi, to o ryby chyba dba się najmniej. W morskich sklepach są tylko morskie stworzenia, więc opiekunowie wiedzą, jak się nimi zajmować.  

Choć wczoraj byłam w zooafryka po jedzenie, gdzie wszystko jest kosmiczne drogie, to sprzedawca pakując komus kosiarki, dokładnie objaśniał jak należy ryby poddac aklimatyzacji, kończąc "po aklimatyzacji proszę przełożyć tylko same ryby, nie wlewac naszej wody".  

Ja nie miałam możliwości nie wlać tej wody, ani przeprowadzić aklimatyzacji, skoro w jednym worku było 38 ryb i piec krewetek. Jak widziałam jak to się biedne przerazone kotłuje w tym worku, to sprawdziłam tylko palcem temperaturę wody w worku i akwarium, wydawała się podobna, dosłownie wlalam te ryby razem z tą syfiatą woda, bo nie miałam pomysłu, jak tyle zwierząt po kolei wyjmowac, ani jak dolewac i odlewac wody akwariowej. Jak jest jedną ryba to można strzykawka odlewac, a jak jest ich tyle to strach, że się kogoś zassie.

 

Nie znam takich praktyk w morskich sklepach. Najwięcej to miałam w sklepie w katowicach trzy rybki zapakowane do bardzo dużego worka, wszystkie jednego gatunku. W erybce każda rybka osobno plus czysty tlen dodany do każdego woreczka. 

Jeśli będę jeszcze kiedykolwiek kupować ryby, to nie pozwolę nigdy wiecej na coś takiego. Po prostu wyjdę i nie kupię, albo przyjdę z własnymi workami i tupne noga, skoro im się nie opłaca pakować rybek po mniej sztuk i zużyć więcej wody i worków.  

Po podaniu leku nie widac tragedii, jedynie razborki  neony się pochowaly na tyłach, a wcześniej było ich pełno w całym zbiorniku.

Glonojady, babka, kiryski i otosek pracują, zajmuja sie swoimi sprawami. Krewetki i ślimaki tez ok.

Neony wyglądają już bardzo źle, wszystkie wysypane, a jedna razbora ma biały nalot na głowie. Chciałoby się siarczyscie zakląć.

Nik@

Nik@

Myślę że najlepszy byłby sklep typowo akwarystyczny. W sklepach, gdzie jest szmelc, mydlo i powiodło, czyli świnki chomiki papugi, to o ryby chyba dba się najmniej. W morskich sklepach są tylko morskie stworzenia, więc opiekunowie wiedzą, jak się nimi zajmować.  

Choć wczoraj byłam w zooafryka po jedzenie, gdzie wszystko jest kosmiczne drogie, to sprzedawca pakując komus kosiarki, dokładnie objaśniał jak należy ryby poddac aklimatyzacji, kończąc "po aklimatyzacji proszę przełożyć tylko same ryby, nie wlewac naszej wody".  

Ja nie miałam możliwości nie wlać tej wody, ani przeprowadzić aklimatyzacji, skoro w jednym worku było 38 ryb i piec krewetek. Jak widziałam jak to się biedne przerazone kotłuje w tym worku, to sprawdziłam tylko palcem temperaturę wody w worku i akwarium, wydawała się podobna, dosłownie wlalam te ryby razem z tą syfiatą woda, bo nie miałam pomysłu, jak tyle zwierząt po kolei wyjmowac, ani jak dolewac i odlewac wody akwariowej. Jak jest jedną ryba to można strzykawka odlewac, a jak jest ich tyle to strach, że się kogoś zassie.

 

Nie znam takich praktyk w morskich sklepach. Najwięcej to miałam w sklepie w katowicach trzy rybki zapakowane do bardzo dużego worka, wszystkie jednego gatunku. W erybce każda rybka osobno plus czysty tlen dodany do każdego woreczka. 

Jeśli będę jeszcze kiedykolwiek kupować ryby, to nie pozwolę nigdy wiecej na coś takiego. Po prostu wyjdę i nie kupię, albo przyjdę z własnymi workami i tupne noga, skoro im się nie opłaca pakować rybek po mniej sztuk i zużyć więcej wody i worków.  

Nik@

Nik@

Myślę że najlepszy byłby sklep typowo akwarystyczny. W sklepach, gdzie jest szmelc, mydlo i powiodło, czyli świnki chomiki papugi, to o ryby chyba dba się najmniej. W morskich sklepach są tylko morskie stworzenia, więc opiekunowie wiedzą, jak się nimi zajmować.  

Choć wczoraj byłam w zooafryka po jedzenie, gdzie wszystko jest kosmiczne drogie, to sprzedawca pakujące kosiarki dokładnie objaśnia jak należy ryby poddac aklimatyzacji, kończąc "po aklimatyzacji proszę przełożyć tylko same ryby, nie wlewac naszej wody".  

Ja nie miałam możliwości nie wlać tej wody, ani przeprowadzić aklimatyzacji, skoro w jednym worku było 38 ryb i piec krewetek. Jak widziałam jak to się biedne przerazone kotłuje w tym worku, to sprawdziłam tylko palcem temperaturę wody w worku i akwarium, wydawała się podobna, dosłownie wlalam te ryby razem z tą syfiatą woda, bo nie miałam pomysłu, jak tyle zwierząt po kolei wyjmowac, ani jak dolewac i odlewac wody akwariowej. Jak jest jedną ryba to można strzykawka odlewac, a jak jest ich tyle to strach, że się kogoś zassie.

 

Nie znam takich praktyk w morskich sklepach. Najwięcej to miałam w sklepie w katowicach trzy rybki zapakowane do bardzo dużego worka, wszystkie jednego gatunku. W erybce każda rybka osobno plus czysty tlen dodany do każdego woreczka. 

Jeśli będę jeszcze kiedykolwiek kupować ryby, to nie pozwolę nigdy wiecej na coś takiego. Po prostu wyjdę i nie kupię, albo przyjdę z własnymi workami i tupne noga, skoro im się nie opłaca pakować rybek po mniej sztuk i zużyć więcej wody i worków.  

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.