Dolozylam szyszki olchy i korę cynamonu.
Miałam też ochotę na żabki karliki, ale czytałam, że są słabymi pływakami a u mnie z tej pompy troszkę daje. Poza tym ponoc glonojady mylą je z kamieniem i probuja czyscic, męcza żabki. Kiedy byłam w sklepie po gąbkę poszłam sobie do działu zwierząt. Znalazłam echinodorus blecheri w koszyczku. Super, mam nadzieję, że się w przyjmie. Wzielam jeszcze inna zabienice i roslinke no name. Z głupia frant zapytałam o karliki. Są.
Tak mysle sobie, że moje tyci rybki i nano krewetki pływają sobie bez problemu. Prąd wody jest najsilniejszy przy powierzchni, aby woda się natleniona i film bakteryjny się nie tworzył. Pytam, co z glonojadami. A pani pyta, jskies duże. Mówię maluszki, z 5-6 cm. No problem. Pytam, czy to orawda z tym kamieniem i męczeniem. Pani mówi, że nie.
Ten sklep w bytomiu na mnie zrobił dobre wrazenie. Czysto, w każdym dziale inna pani, a nie jedna osoba do wszystkiego. Akwaria wydawały się zadbane, nie przeroybione, więc wzielam też te żabki. Wpuściłam, zbiornik zasloniles siatką.
Ranyyy, one są faktycznie fajtlapami. Pchły się tam, gdzie prąd wody najsilniejszy i próbowały go pokonać. Potem jakoś się doczolgaly do czyscika i tam siedziały za nim. Zamontowanym im "balkonik". Miała to być magnetyczna podstawka na szczepki, u formowana z jakiegoś tworzywa w kolorze imitujące skale, z wystającymi brzegami, idealna rzecz. Zamontowanym tak, żeby brzegi wystawał ciut ponad lustro, a żabki mogą siedzieć w "niecce" jak będą potrzebowały w spokoju zaczerpnąć powietrza, ale nie wyjść z wody. Nie pasowało.
Rano jedna znalazłam w komorze pompy, przełożyłam. Wróciłam z pracy, widze tylko jedną. Wuszla na piach i szukala jedzenia. Żarcia dla ryb nie chciała ruszyć, choć ponoć też jedzą, więc dałam wodzienia pod pyszczek, bo nic innego zywego nie mialam, zjadla. Jutro jadę po ochotkę. Nie wiem, gdzie się podziała druga żabka.
Nie rozumiem. Te maciupkie krewetki sobie dają rade bez problemu, pływają po całym zbiorniku, jak to możliwe, że taka żaba nie potrafi?
Edit: obydwie fajtlapy żyją