Nie przejmuj się, zawrót głowy to normalka przy pierwszym baniaku Dołożę się i ja do tego szumu.
Keramzyt może zatwardzać wodę... a rureczniki to bardzo syfiasty pokarm, podobnie jak ochotka. Ja np. ich nie kupuję, choć są zwolennicy.
Szyszki i liście tak jak SU1 mówi - jeżeli nie chcesz czarnych wód, to najwyżej 2-3 szyszki / 1 listek albo pół przy cotygodniowej podmiance, a nawet rzadziej.
Krewetki mieszańce też na pewno są spoko, tylko że z biegiem czasu i pokoleń staną się... burobrązowe dlatego się nie miesza np. czerwonych z niebieskimi.
Co do Twoich wątpliwości: z akwarystyką słodkowodną jest ten problem, że narosło wokół niej wiele mitów, które wżarły się w świadomość społeczną i ciężko je obalić. Co gorsza, zadawnionych mitów, od welona w kuli zaczynając. Do tego czasy ustroju słusznie minionego, w którym nie było prawie nic i kombinowało się jak się mogło (co na pewno trochę rozbestwiło sprzedawców, no bo jak kiedyś można było kombinować i wszystko żyło, to pewnie i teraz...) - plus czasy obecne, w których komercja góruje nad podejściem humanitarnym, a ryby kupuje się z najtańszych miejsc, żeby zaoszczędzić/zarobić - to wszystko to wielki węzeł gordyjski, który nie wiadomo, jak rozplątać. Nadzieją jest akwarystyka biotopowa, środowiskowa - dopiero raczkuje, więc trochę wody jeszcze upłynie... No ale dość offtopa
Będę brutalna. Wybacz, jeśli powiem coś szokującego. Może dobrze się stało, że pierwsze "słodkie" rybki kupiłaś w tamtym sklepie, i że są z tak "słabej materii utkane" - przy pierwszym baniaku popełnia się sromotne błędy, i ja sama jestem tego przykładem. Lepiej to przetrenować na czymś, co i tak by niedługo padło, niż np. męczyć dzikusy. Raz jeszcze przepraszam za te słowa, mówię po prostu z własnego doświadczenia, a mam trochę ryb na sumieniu. Mam naprawdę wielkiego facepalma, kiedy oglądam swoje najwcześniejsze filmiki, pierwszą obsadę, pierwsze aranżacje Z czasem nabierzesz doświadczenia, znajdziesz swoją drogę.
PS. Zrób zdjęcia tym żabkom