Historia lubi się powtarzać. Te same kulki, które zasyfily mi wodę przy starcie 120 teraz zrobiły syfu w nowym i nie mogę się pozbyć zmętnienia. Przełożyłam prawie cały piach że starego i kilka kulek rozpackalam przy zabieraniu piachu. Pracuje tam tylko kaskada zapelniona watą.
Nie wszystkie rośliny są jeszcze przełożone, zostawilam dwa korzenie z anubiasami i mangrowce rybkom.
Mają też sporo moczarki, valisnerii, mchu i resztek gatunkow, które przeniosłam, ale tych roslin już nie będę przekładać.
Rośliny na razie dają radę. Boje się o barclaya, czy mi nie zrzuciła liści po przenosinach. Już raz mi tak zrobiła, kiedy ją kupiłam. Przez dwa tygodnie ładnie rosła, puszczała nowe liście, a pewnego razu wracam z pracy i śladu po niej nie było. Szkoda, bo ładna i kosztowała ponad 20 zl za maleńką szczepkę. Ale po tygodniu pojawiły się nowe liście. Ponoć ten typ tak ma.
Są też pierwsi mieszkańcy oprócz slimakow. Krewecie. Dostaly się z mchem, a wcześniej wrzucilam tam też krewetki, które mi się zaplątały w wiadrze, w którym przechowywałam rośliny przed przekładką. Miałam w 120 krewetki czerwone i niebieskie i zaczęły się rodzic bure. Teraz te bure dają życie burym, ale wychodzą też czerwone i niebieskie ciekawe zjawisko. Może dokupię jeszcze żółte i zobaczymy, co wyjdzie z takiej mieszanki.