Gdybym tego nie "postanowiła publicznie" to pewnie bym to odkladala i odkladala. Z natury jestem leniem i trudno jest mi się czasem zmusić do działania, jeśli nie jest to działanie konieczne.
Bałam się, już chciałam nawet w ostatniej chwili zrezygnować, ale jak już wyszłam z domu z torbą zapakowaną na basen, to sie uspokoilam. Był na początku problem nauczyć się oddychać przez ten aparat. Z 10 razy próbowałam się zanurzyć z tą maską i mimo tego, że butla była pełna to ja się dusilam, bo wciąż próbowałam oddychać przez nos jest to żaden krok dla ludzkości, ale wielki krok dla mnie do realizacji marzenia, żeby kiedyś zobaczyć te wszystkie cuda w ich naturalnym środowisku. A instruktor mnie i tak pochwalił, bo liczył się z tym, że będzie gorzej, a poszło mi świetnie. Mowil, że to normalne, że człowiek, który nigdy nie nurkował ma z początku problem przywyknac do oddychania przez aparat.
Kiedy jechaliśmy na basen instruktor mówił, że jego celem jest upolować mandaryna aparatem. Ja się zaśmiałam i mówię, że znam osobiscie te rybke, miałam ja w akwarium.
Także tego... chciałam się po prostu pochwalić, że dałam radę:)