reanimacja Weipro PH-2010

[wiesiektbg]

Witam wszystkich...

Niektórzy z was uzywaja, albo używali kontrolera PH-2010. U mnie kontrolerek śmigał bez zarzutów przez jakieś dwa lata. Ostatnio musiałem troche "przemeblować swój system - m.in. wymienic zasyp i zrobić drobne poprawki w reaktorze wapnia - głównie wymiana pompy. W ramach przygotowań odpiąłem kontroler i położyłem go na półce obok reaktora. W międzyczasie musiałem wyjechać na tydzień. Po powrocie okazało sie, że weipro diabli wzięli - troche solanki spłynęło po przewodzie od sondy i wlało się do środka. Po rozkręceniu sytuacja nie wyglądała zbyt tragicznie. Trochę syfu na plytce. Po oczyszczeniu okazało się, że zniknęło trochę ścieżek z płytki i odpadł jakiś mikrokondensator. Chociaż elektronikiem nie jestem, to zdarza mi sie majsterkować przy lampach. Stwierdziłem więc, że spróbuję zreanimować biedaka - w końcu nówka trochę kosztuje. Finezji w wykonaniu nie widać, bo raczej estetą nie jestem, sprzętu profesjonalnego też nie mam, no ale "raz kozie śmierć" - bardziej już i tak nie spieprzę. Zabrałem sie do roboty na koniec której okazało sie, że Weipro jest nieśmiertelne. poniżej kilka fotek ze składania sprzęta - jak by ktoś chciał zobaczyc, jak jego sterownik wygląda w srodku