A ja jednak lubię mieć na wszelki wypadek oprócz rodi i soli jeszcze herbtanę, artemiss, coś na amoniak i fosforany. No i węgiel oczywiście, gdyby coś zdechlo i nie dało sie wyjąc czy odpieniacz przelał. Nie zawsze mam to wszystko akurat w apteczce, jednak czuje się pewniej, kiedy mam w zanadrzu.
A ze "sprzętów" przydaje sie miec watę, choc 20l plastikowy pojemnik lub jakieś małe akwaryjko i napowietrzacz, w razie, gdyby zaszla koniecznosc odlowic rybke, bo byla bita lub zachorowała.
Mam też napowietrzacz na baterie w razie, gdyby niespodziewanie braklo prądu. No i przydaje się też lampka uv, gdyby się przesadzilo z wódką czy fito i coś zakwitło w akwarium. Aaa, w piwnicy mam też w pogotowiu 120l beczkę, gdyby tak w środku nocy akwarium się rozszczelnilo i kastre budowlaną, żeby było gdzie awaryjnie przenieść rybki czy koralowce.
Takie historie lubią się dziać w sobotę po 13tej, gdzie już małe szanse znaleźć otwarty sklep, a okoliczne morszczaki akurat są na urlopie lub nie mają tego czegoś, żeby poratować.