Skocz do zawartości

Historia edycji

Słony leszcz

Słony leszcz

39 minut temu, Sebastiano napisał:

potrzeba dosłownie kilku sekund na wynik.Ale mimo wszystko luksus i wygoda.Polecam.

Ale w czym to lepsze od zwykłego refraktometru? Tam też w kilka sekund masz wynik. Możesz sobie kupić AM z własnym światełkiem, to nawet okna nie potrzebujesz do pomiaru. A do tego masz w miarę pewny pomiar, na pewno mniej wątpliwy niż pomiar przewodnościowy. No i kilka złotych zostaje w kieszeni, bo cena tej hanki bije na głowę (negatywnie, nie wiele więcej na porządny refraktometr cyfrowy by starczyło) chyba każda "lunetkę". Zdaję sobie sprawę, że hanna to hanna i na pewno zadbali tam o jakość, że nijak ten sprzęt się ma do badziewia azjatyckiego, na które ja się naciąłem. Co nie zmienia faktu, że zasada pomiaru nadal jest tam ta sama, a co za tym idzie i obsługa urządzenia jest pewnie podobna.

W "azjatyckim cudzie" procedura wyglądała tak:

1. Przed pomiarem trzeba było wymoczyć elektrody w RODI, żeby powierzchnia się zwilżyła, nie było bąbelków powietrza na nich... Przynajmniej kilka minut moczenia i kilkukrotne "postukiwanie" miernikiem, żeby pozbyć się bąbli.

2. Zanurzenie elektrod w wodzie i czekanie aż odczyt się ustali. Instrukcja "azjatyckiego cuda" podawała, że dla stabilnego pomiaru najlepiej poczekać do 15 minut (!!!!!), a pomiar robić POZA akwarium (przepływ może zaburzyć wynik). Generalnie, moje doświadczenia tu są tragiczne, odczyt baaardzo długo się stabilizował. No ale to pewnie kwestia badziewności mojego sprzętu, hanna pewnie działa dużo lepiej.

3. Po pomiarze wypłukać elektrody w RODI i wytrzeć do sucha - też chwilę to zajmuje.

W sumie, wg mnie pomiar "lunetką" jest jednak szybszy i wygodniejszy. A co jest w instrukcji hanki? Lepiej to wygląda? A co ważniejsze, jak w praktyce wygląda sprawa przygotowania miernika, pomiar i jego konserwacja?

I jeszcze jest taka sprawa, czy miernik ma jakiś algorytm (sposób przeliczania przewodności na zasolenie) specjalny dla wody morskiej, czy standardowy jakiś (np. dla roztworu NaCl lub KCl). Bo trzeba pamiętać, że przewodność wody morskiej o zasoleniu 35ppt jest inna niż przewodność roztworu NaCl 35ppt. Różnice mogą być nawet powyżej 1ppt, na reefhubie było troszeczkę o tym. Refraktometry to już chyba wszystkie przyzwoite są do wody morskiej przystosowane, a nie do soli kuchennej.

Nie to, żebym twierdził, że ten miernik hanki jest zły. Ale jakoś powątpiewam w jego przewagi (realna szybkość wykonania pomiaru, wygoda, dokładność) nad porządnym refraktometrem optycznym.

 

Tak patrzę w instrukcję...

W "Care and Maintenance" jest: "The probe should be rinsed with purified water each time before placing in calibration solution or sample to be tested."

Dalej w " Preparation":

"Remove the protective cap and immerse the tip of the probe in the sample to be tested.

Stir gently and wait for the stability tag to disappear."

I dalej: "After use rinse the probe with water."

Czyli w zasadzie jest jak w moim "azjatyckim cudzie", czyli:

- przed pomiarem wymoczyć w RODI

- w czasie pomiary trząchać, żeby nie było bąbelków powietrza i czekać aż się odczyt ustabilizuje,

- po pomiarze płukać w RODI

Co ciekawe, moje "azjatyckie cudo" tez jest z Singapuru:-) No chyba, że to przypadek tylko, że link do instrukcji jest na "hannasingapore".

Słony leszcz

Słony leszcz

2 minuty temu, Sebastiano napisał:

potrzeba dosłownie kilku sekund na wynik.Ale mimo wszystko luksus i wygoda.Polecam.

Ale w czym to lepsze od zwykłego refraktometru? Tam też w kilka sekund masz wynik. Możesz sobie kupić AM z własnym światełkiem, to nawet okna nie potrzebujesz do pomiaru. A do tego masz w miarę pewny pomiar, na pewno mniej wątpliwy niż pomiar przewodnościowy. No i kilka złotych zostaje w kieszeni, bo cena tej hanki bije na głowę (negatywnie, nie wiele więcej na porządny refraktometr cyfrowy by starczyło) chyba każda "lunetkę". Zdaję sobie sprawę, że hanna to hanna i na pewno zadbali tam o jakość, że nijak ten sprzęt się ma do badziewia azjatyckiego, na które ja się naciąłem. Co nie zmienia faktu, że zasada pomiaru nadal jest tam ta sama, a co za tym idzie i obsługa urządzenia jest pewnie podobna.

W "azjatyckim cudzie" procedura wyglądała tak:

1. Przed pomiarem trzeba było wymoczyć elektrody w RODI, żeby powierzchnia się zwilżyła, nie było bąbelków powietrza na nich... Przynajmniej kilka minut moczenia i kilkukrotne "postukiwanie" miernikiem, żeby pozbyć się bąbli.

2. Zanurzenie elektrod w wodzie i czekanie aż odczyt się ustali. Instrukcja "azjatyckiego cuda" podawała, że dla stabilnego pomiaru najlepiej poczekać do 15 minut (!!!!!), a pomiar robić POZA akwarium (przepływ może zaburzyć wynik). Generalnie, moje doświadczenia tu są tragiczne, odczyt baaardzo długo się stabilizował. No ale to pewnie kwestia badziewności mojego sprzętu, hanna pewnie działa dużo lepiej.

3. Po pomiarze wypłukać elektrody w RODI i wytrzeć do sucha - też chwilę to zajmuje.

W sumie, wg mnie pomiar "lunetką" jest jednak szybszy i wygodniejszy. A co jest w instrukcji hanki? Lepiej to wygląda? A co ważniejsze, jak w praktyce wygląda sprawa przygotowania miernika, pomiar i jego konserwacja?

I jeszcze jest taka sprawa, czy miernik ma jakiś algorytm (sposób przeliczania przewodności na zasolenie) specjalny dla wody morskiej, czy standardowy jakiś (np. dla roztworu NaCl lub KCl). Bo trzeba pamiętać, że przewodność wody morskiej o zasoleniu 35ppt jest inna niż przewodność roztworu NaCl 35ppt. Różnice mogą być nawet powyżej 1ppt, na reefhubie było troszeczkę o tym. Refraktometry to już chyba wszystkie przyzwoite są do wody morskiej przystosowane, a nie do soli kuchennej.

Nie to, żebym twierdził, że ten miernik hanki jest zły. Ale jakoś powątpiewam w jego przewagi (realna szybkość wykonania pomiaru, wygoda, dokładność) nad porządnym refraktometrem optycznym.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.