Podobno to wrotek, a nie wrotka aleale to tak dla ciekawości, nie czepiam się.
Ja wrotka hoduje od dawna. Hoduje go w osobnych pojemnikach. W takich warunkach on zje każda ilość fitoplanktonu. Kiedyś dałam go sporo do zbiornika, gdzie zakwitlo mi fito. Kilka korali, skałki i malz. Wrotek znikały w oczach. Ile bym go nie dodała, to znikał, a zakwit fito przybieral na sile.
Ale kiedy przypadkiem zakazilam nim sterylna hodowle fito... wrotek zezarl całe fito i musiałam kupić nowy szczep fitoplanktonu.
Myślałam, że w zbiorniku nie przeżywa z powodu znajdujących się w nim bakterii.
Pudło. Niedawno wzielam trochę wody z sumpa, dodałam fito, ale wrotek się mnozyl i zezarl fito w kilka dni.
Pytanie: dlaczego w akwarium wrotek ginie pomimo tego, że na samej wodzie pobranej z akwarium mnoży sie bez problemu? Jedyna odpowiedź, jaką mi przychodzi do głowy, to że jego wrogiem nie są ani bakterie, ani widlonogi żyjące w kolumnie wody (u mnie żyły w jednym zbiorniku i widlonogi i wrotek i pewnie bakterie)
Wydaje mi sie, ze wrotka zjadają inne organizmy żyjące w skałach, jak mysis czy kielze oraz koralowce i może też male ryby. Dlatego trudno się pozbyć mocnego zakwitu za pomocą samego wrotka, bo w akwarium ogólnym jest on zjadany szybciej, niż nadąża się mnożyć.