Witajcie,
Nim ruszy temat z nowym akwarium, musi ruszyć akwarium, zatem proszę o porady co począć z żywą skałą.
Po krótce to historia zakupu baniaka, sprzętu i skały na raz od likwidującego z braku czasu.
Z relacji 2 akwarystów baniak prowadzony na parametrach:
NO3 - do 0,5
PO4 - niewykrywalne
Działał, jadł balinga, rosły wapienne i nawet proste sps. Startował na żywej skale. Masa rurówek, wieloszczeciki i wieloszczecisko, jakieś ślimaki.
Z praktyki przed odbiorem:
Tylna ściana i skała porośnięte krótkim brązowym glonem, Milka zaduszona przez owy glon.
15kg połamanej skały kręci się obecnie w beczce 60l. Zalane wodą z tego akwarium. Mikrożycie, wieloszczety i ślimak są w beczce dodatkowo razem z nią przylgnięte sarcopythony 6cm x3szt
NO3 - ok 10-25
PO4 niewykrywalne lub śladowe (salifert)
Musi tak postać jeszcze min 3 dni.
I tu pada pytanie jak postąpić że skałą na początku skoro dalej ma glon:
1. Preparacja:
Szczotkować i płukać solanką przed włożeniem do baniaka?
Szczotkować w baniaku i zbierać syf do skarpety?
Nic nie robić?
Inne sugestie?
2. Światło:
W związku z istniejącym glonem - świecić od początku słabo, czy w ogóle ? Sarco brak światła przetrwają, to wiem.
3. Inne zabiegi?
Wystartować jak najszybciej spaghetti żeby konkurowało z glonem?
Proszę o wszelkie sugestie, najlepiej na podstawie własnych doświadczeń.