Skocz do zawartości

Historia edycji

Nik@

Nik@

Racja, debelius to też czyszcząca krewetka, ale miałam na myśli lysmata amboinensis, bo głównie to one są nazywane mianem "krewetka czyszczaca".

Ja tam mojej zagiewce nie ufam. Ona nigdy nie "chodzi" się czyścić do krewetek. Kiedyś znalazłam moja pierwsza krewetkę amboinensis po 2.5 latach zdrowego, szczęśliwego zycia u mnie martwą. W bardzo dziwnej pozycji. Jej ciało stało pionowo,  częściowo zakopane w piachu.  Wyglądało, jakby jakiś piaskowy stwór ja złapał za pysk i próbował wciągnąć pod podłoże.  A nie mam tam żadnych dziwnych stworów.  Ta krewetka pomimo, że czyszcząca  (lysmata amboinensis) i teoretycznie nietykalna, nie umarła ze starości, ani z innych naturalnych przyczyn. Dzien wcześniej byla żwawa, rzucala sie na pokarm, jak zwykle, jakby nigdy nie jadla, miala czyste skrzela, wylinka kilka dni wczesniej. Nie miało jej też co wciągnąć pod piach, więc jedyna opcja, to atak z góry.  Coś na nią spadło z gory z impetem tak, że głowę wbiło w piach. Głowę lub odwlok, już nie pamiętam, w kazdym razie krewetka stała pionowo częściowo wbita pod piach.  Jedyny podejrzany jej morderca, to właśnie żagiewka. Niby jest ogólnie spokojna i siedzi sobie gdzieś i się gapi na świat, ale czasem się rzuca do ataku. Zaatakowała mi zaraz po wpuszczeniu babki-doktorki. Malutkie rybki czyszczące. Musiałam je odlowic. 

Nik@

Nik@

Racja, debelius to też czyszcząca krewetka, ale miałam na myśli lysmata amboinensis, bo głównie to one są nazywane mianem "krewetka czyszczaca".

Ja tam mojej zagiewce nie ufam. Ona nigdy nie "chodzi" się czyścić do krewetek. Kiedyś znalazłam moja pierwsza krewetkę amboinensis po 2.5 latach zdrowego, szczęśliwego zycia u mnie martwą. W bardzo dziwnej pozycji. Jej ciało stało pionowo,  częściowo zakopane w piachu.  Wyglądało, jakby jakiś piaskowy stwór ja złapał za pysk i próbował wciągnąć pod podłoże.  A nie mam tam żadnych dziwnych stworów.  Ta krewetka pomimo, że czyszcząca  (lysmata amboinensis) i teoretycznie nietykalna, nie umarła że starości ani z innych naturalnych przyczyn. Dzuen wczesnuej byla zwawa, rzucala sie na pojarm jak zwykle, jakby nigdy nie jadls, miala czyste skrzela, wylinka kilka dni wczesniej. Nie miało jej też co wciągnąć pod piach, więc jedyna opcja, to atak z góry.  Coś na nią spadło z gory z impetem tak, że głowę wbiło w piach. Głowę lub odwlok, już nie pamiętam, w kazdym razie krewetka stała pionowo częściowo wbita pod piach.  Jedyny podejrzany morderca, to właśnie zagiewka. Niby jest ogólnie spokojna i siedzi gdzieś i się fdpi na świat, ale czasem się rzuca do ataku. Zaatakowała mi zaraz po wpuszczeniu babki-doktorki. Malutkie rybki czyszczące. Musiałam je odlowic. 

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.