Pytanie tylko jak tej cienkiej granicy nie przekroczyć. Zgodnie z wyświechtanym powiedzeniem polski pilot to i na drzwiach... Pewnie się da z powodzeniem i na pancernych garbikach tylko mocno ryzykowne. Po co sobie życie utrudniać. To jest typowy akademicki spór. Wszystko się da, najlepiej jakby jeszcze dysponować narzędziami umożliwiającymi pomiar pozwalający na nieprzecholowanie i uniknięcie wpadki. Nikt nowego zbiornika nie wygrywa na loterii, by tak na lajcie eksperymentować, tylko płaci za to z własnej kieszeni często konkretne pieniądze. Dziwne, że tak zasłużony "weteran" poleca rozkręcanie i zamykanie cyklu azotowego przy pomocy ryb. Świat robi się dziwny...
By zmniejszyć trochę stopień plebejskości metody i bardziej ją wygładzić oraz nadać jej szczyptę naukowego sznytu, specjalnie dla kręcących nosem na krewetkę, zwalniam ją dzisiaj z sumpa i zamieniam na to co poniżej. Na poważnie: nie chce mi się czekać, gnicie mięcha trwa zbyt długo (Tester ma rację). Na mój litraż (realnie 315 litrów) jeśli się nie pomyliłem potrzeba dokładnie 3,96 g chlorku amonu by podbić amoniak do 4 ppm. Zobaczymy co wyjdzie. Dam połowę bo krewetki część roboty już wykonały.