Ospa w zbiorniku nie jest niestety zwykle jedynym problemem, choć od niego się zaczyna. Kiedy ryby są osłabione walka z ospą, zaczynają łapać inne choroby. Dlatego ja jednak uparcie lałam litry herbtany i czasem artemiss podczas ospy (czy podobnego do niej cholerstwa), która trwała u mnie chyba z pół roku. Wykupiłam wcerybce cały zapas herbtany i denerwowałam sie, kiedy będzie następna dostawa, czy mi jej nie braknie.
Obydwa leki ponoć są produkowane że skladnikow naturalnych, choć nie wiem, czy w to wierzyć. One samych chorób nie wylecza, ale herbtana wspomaga system immunologiczny ryb, dzięki czemu mają więcej siły do walki, a artemiss bardzo pomaga w gojeniu się skóry. Pasożyt robi dziury w ciele ryby, im więcej takich drobnych ran, tym więcej bakterii, grzybów czy innych paskudztw zaczyna żerować na uszkodzonej tkance, pozbawionej ochronnego sluzu. Te ślady na gemmatum to może być właśnie jakaś infekcja wtórna. Preis coly też jest dobry w przypadku, gdy osłabiona ryba złapie jakieś wewnętrzne pasożyty skrzel czy jelit i również jest to lek ziołowy.
Dlatego według mnie z ospa nie jest, jak z katarem, który leczony trwa siedem dni, a nieleczony tydzień. Trzeba pomagać rybom w tej walce wszelkimi sposobami, choćby tylko łagodnymi, ziołowymi preparatami, witaminami, sterylizacją wody z pływek, no i nie stresowac grzebaniem w akwarium.