Jedną średnia róże ślimak może wcinać kilka godzin. Kolejnego dnia zabierze się za nastepna. Ja miałam długi czas hodowlę, więc najczęściej atakowały różyczki całą grupą.
Ślimsk najedzony ma brązowe wypustki, głodny robi się biały, powoli się kurczy, robi się coraz mniejszy, cieńszy, mniej ruchliwy, aż w końcu padnie.
Jest to jednak jedyne zwierzę, które daje gwarancję, że zjedzona aitasia już się nie odrodzi.
One wsysają te aiptasie powolutku, aż zjedzą cała. Potrafia wyssać różyczki z najmniejszych szczelin i otworów, ponieważ ich ciało jest elastyczne.
Krewetka operuje szczypcami szarpiąc aiptasie. Jeśli nie uda jej się wydrzeć aiptasii w całości i zostanie fragment tkanki w skale, to ona odrośnie.
Poza tym krewetki nie zawsze chcą jeść aiptasie, jeśli mają dostęp do innego pokarmu. Berghia nie je niczego innego, dlatego, o ile przeżyje w zbiorniku daje gwarancję, że to, co zje już nie odrośnie. Może jednak być, że nawet po głodowej śmierci ślimaka zostanie gdzieś jakas sztuka aiptasii nieodnaleziona przez berghie i zabawa zacznie się od nowa.
U mnie tak było właśnie. Jednak głodne berghie udało mi się odzyskać, bo nad ranem znajdowałam je pełzające o szybach. Po 2 czy 3 miesiącach po wyjęciu slimakow objawiło się kilka różyczek, próbowałam je zeskrobać, ale kilka weszło w skały i nie dało rady. Dałam tam ostatnia berghie i zniknęły te aiptasie, samego ślimaka jednak już nie odnalazłam.
Co do ryb, to moje wargacze berghii nie ruszały.