21 minut temu, dale napisał:@VDR Projekt ciekawy, ale moim zdaniem mycie zrzut odpieniacza przez elektrozawory jest pomysłem skazanym na porażkę. Nawet ustawiony na bardzo mokrą pianę będzie generował osad który w konsekwencji zapcha cały zrzut. Chyba że znajdziesz elektrozawór o średnicy 1/4 cala przelotu. Trzeba by to inaczej realizować. Mycie automatyczne można by zrobić, ale taki odpieniacz musiał by być w pełni sterowalny. Na zasadzie zakmnięcia odpływu, czyszczenia mechanicznego rury w kubku, następnie płukania i wylania zawartości odpieniacza. Jest to do zrealizowania. Ale z mojej praktyki, nawet w wypadku urlou, gdzie karmienie odbywało się raz na dwa dni, jeśli odpieniacz się wyłączył, nic przez ten dzień czy dwa się nie działo - z resztą, akwarium stało pod kamerą...
To jest tylko dodatkowa opcja - ktoś wyjeżdża na kilka dni, nie ma komu zostawić akwarium. Lepiej podłączyć cokolwiek pod odpieniacz niż zostawić przelewający się. Tak jak pisałem wcześniej - nie jest tematem tego sterownika hydraulika i wszystko co nie ma związku z samym kontrolerem. To jak ktoś go wykorzysta zależy tylko i wyłącznie od niego. Odpieniacz to jedna z kilkudziesięciu funkcji. Jeśli ktoś jej nie potrzebuje zwyczajnie jej nie wykorzysta. Zrobienie jednego dodatkowego wyjścia na czujnik przelania odpieniacza, akwarium czy sumpa to dla mnie kilka minut. Zgadzam się, że taka opcja będzie powodowała zatykanie zrzutu. Długoterminowo. Przez kilka dni nic się nie stanie.
Sterownik nigdy nie zastąpi człowieka i nie takie jest jego zadanie. Ma pomóc w utrzymaniu akwarium. Funkcje są takie, żeby było można bezpiecznie pojechać na urlop i nie martwić się, że zastanie się akwarium w stanie rozkładu. Z tego też powodu w krótkiej przyszłości dodane będzie automatyczne karmidło a potem wyjścia pod pompy dozujące. Czy sprawdzi się lepiej niż człowiek? Nigdy w życiu. Będzie jednak znacznie lepsze niż pozostawienie akwarium bez opieki. Przy takim sterowniku nie da się uwzględnić wszystkiego - nie da się zbadać każdego mikroelementu, każdego parametru wody i na tej podstawie dozować chemię czy inne specyfiki. Najważniejszym elementem jest i będzie układ awaryjny, który nam nie zagotuje / nie przeleje / nie udusi akwarium w razie usterki.
Na arduino robiłem projekty i podtrzymuję swoje zdanie, że jest zdecydowanie bardziej awaryjne niż malinka. Jest bardzo wrażliwe na jakiekolwiek zakłócenia na wejściach. Wszystkie przewody muszą być dodatkowo ekranowane - inaczej nie ma taki projekt racji bytu. Bardzo proste rzeczy można na nim zrobić. Jeśli dokładamy kolejne i kolejne czujniki, rozbudowujemy kod do granic dostępnej pamięci (która też jest mocno ograniczona) to 70% czasu spędzamy na diagnozowaniu elektroniki a nie samego kodu. Przerabiałem to przez ponad rok czasu - nie zamierzam do tego wracać. Ten projekt jest robiony na RPI i tak pozostanie. Jeśli ktoś ma sterownik na Arduino to ja przecież nie zabraniam :-) Temat powstał z myślą o ewentualnych ocenach, opiniach, co dodać, z czego zrezygnować, co zrobić inaczej a nie po to czy taki sterownik ma sens bądź czy ktoś konkretny go kupi czy nie. Projekt jest amatorski i taki pozostanie - tworzony dla siebie i dla znajomych. Nic więcej. Ani sobie ani znajomym nie chcę ukatrupić akwarium i jeszcze mi się to, odpukać, nie udało :-)