Skocz do zawartości

Historia edycji

Nik@

Nik@

31 minut temu, dadario napisał:

Co do oceny śmiertelności w różnych państwach. Musisz brać kilka innych rzeczy niż tylko "suche" liczby podawane. Śmiertelność obliczana jest na podstawie zgonów wśród wszystkich zarażonych, a to jest "orientacyjne" z racji przebiegów bezobjawowych  choroby czy niskiej dostępności testów, dlatego Twoje wyniki są zawyżone. 
Włochy to ewenement na skalę światową. Bardzo duży odsetek ludzi młodych mieszka w domach wielopokoleniowych, społeczeństwo stare (duży %powyżej 65roku życia), dodatkowo z dużą ilością chorób przewlekłych i obciążeń (cukrzyca, otyłość, miażdżyca), osoby starsze aktywne towarzysko, służba zdrowia oparta na prywatnych placówkach co wiąże się z niskim odsetkiem miejsc OIOMowych (OIOM zawsze przyniesie straty, a brak jest odgórnych przepisów nakazujących posiadanie odpowiedniej liczby łózek intensywnej terapii/1000ludzi). 

Ten koktajl, wraz z "olaniem" sprawy na początku (od nich się zaczęło w Europie tak naprawdę więc nie do końca brali wirusa i zalecenia na poważnie) doprowadził do takiej tragedii...

No właśnie, statystyki powinny odsiewać przypadki skrajne i zostawiać jeszcze jakiś zapas dla przypadków osób zarażonych, którym nie wykonano testu. Ileś osób poddano obowiązkowej kwarantannie, bo mogły mieć kontakt z osobami zakażonymi, a nie wykonano im testu,  ileś  jest jeszcze takich, które miały ten kontakt i o tym  nawet nie wiedzą, nie mają objawów.

Włosi pewnie z racji ogromnej fali chorych robią testy tylko tym, którzy już się dusza pod szpitalem, stąd też wychodzi wyższa śmiertelność. Do tego podejście Dolce Vita, plus wielopokoleniowe rodziny w jednym domu. 

Niemcy sa przypadkiem skrajnym w drugą stronę. Jeśli tak niska statystyka zgonów wynika w dużej mierze z ogromnej ilości testów, jaką wykonują, jak wcześnie wylapuja kolejne przypadki, to może to trochę pokazywać skalę, ile w innych krajach może być jeszcze przypadków osób zarażonych, które nie wykazują objawów, a przecież zarażają.

Hiszpanka ponoć miała 3 fale, z czego druga zebrała największe zniwo. Działała zupełnie odwrotnie, niż covid-19, bo ponoć zabijała właśnie najsilniejsze osoby. Jej zjadliwość polegała na tym, że własny układ immunologiczny atakował chorego. Zabijał osoby w wieku 20-40 lat, więc potencjalnie najbardziej silne organizmy.  "Nasz" wirus woli zabierać osoby starsze, przewlekle chore na inne choroby lub z innych powodów mające słabsze organizmy. Ciekawe, dlaczego. Może zebrałby większe żniwo, gdyby działał, jak Hiszpanka? 

Zaczęło mnie bardzo to zagadnienie ciekawić, dlaczego wirusy mutują tak, a nie inaczej w danym czasie.

Nik@

Nik@

25 minut temu, dadario napisał:

Co do oceny śmiertelności w różnych państwach. Musisz brać kilka innych rzeczy niż tylko "suche" liczby podawane. Śmiertelność obliczana jest na podstawie zgonów wśród wszystkich zarażonych, a to jest "orientacyjne" z racji przebiegów bezobjawowych  choroby czy niskiej dostępności testów, dlatego Twoje wyniki są zawyżone. 
Włochy to ewenement na skalę światową. Bardzo duży odsetek ludzi młodych mieszka w domach wielopokoleniowych, społeczeństwo stare (duży %powyżej 65roku życia), dodatkowo z dużą ilością chorób przewlekłych i obciążeń (cukrzyca, otyłość, miażdżyca), osoby starsze aktywne towarzysko, służba zdrowia oparta na prywatnych placówkach co wiąże się z niskim odsetkiem miejsc OIOMowych (OIOM zawsze przyniesie straty, a brak jest odgórnych przepisów nakazujących posiadanie odpowiedniej liczby łózek intensywnej terapii/1000ludzi). 

Ten koktajl, wraz z "olaniem" sprawy na początku (od nich się zaczęło w Europie tak naprawdę więc nie do końca brali wirusa i zalecenia na poważnie) doprowadził do takiej tragedii...

No właśnie, statystyki powinny odsiewać przypadki skrajne i zostawiać jeszcze jakiś zapas dla przypadków osób zarażonych, którym nie wykonano testu. Ileś osób poddano obowiązkowej kwarantannie, bo mogły mieć kontakt z osobami zakażonymi, ileś jest jeszcze takich, które miały ten kontakt i o tym  nawet nie wiedzą. 

Włosi pewnie z racji ogromnej fali chorych robią testy tylko tym, którzy już się dusza pod szpitalem, stąd też wychodzi wyższa śmiertelność. Do tego podejście Dolce Vita, plus wielopokoleniowe rodziny w jednym domu. 

Niemcy sa przypadkiem skrajnym w drugą stronę. Jeśli tak niska statystyka zgonów wynika w dużej mierze z ogromnej ilości testów, jaką wykonują, jak wcześnie wylapuja kolejne przypadki, to może to trochę pokazywać skalę, ile w innych krajach może być jeszcze przypadków osób zarażonych, które nie wykazują objawów, a przecież zarażają.

Hiszpanka ponoć miała 3 fale, z czego druga zebrała największe zniwo. Działała zupełnie odwrotnie, niż covid-19, bo ponoć zabijała właśnie najsilniejsze osoby. Jej zjadliwość polegała na tym, że własny układ immunologiczny atakował chorego. Zabijał osoby w wieku 20-40 lat, więc potencjalnie najbardziej silne organizmy.  "Nasz" wirus woli zabierać osoby starsze, przewlekle chore na inne choroby lub z innych powodów mające słabsze organizmy. Ciekawe, dlaczego. Może zebrałby większe żniwo, gdyby działał, jak Hiszpanka? 

Zaczęło mnie bardzo to zagadnienie ciekawić, dlaczego wirusy mutują tak, a nie inaczej w danym czasie.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.