Słyszałem, najpierw olać wirusa, potem płakać że jest tylu zarażonych na raz że nie ma możliwości opanowania, a na końcu robić z siebie ofiary, bo wirus zabija, na końcu prosić o lekarzy cały świat. Już tylko patrzeć jak w Szwecji się zacznie masowe chorowanie. Tamci podobno nic nie robią sobie z tego, wspomnicie moje słowa, oni też będą płakać że nagle tyle zachorowań i skąd tu wziąć sprzęt i lekarzy na tylu pacjentów na raz. Wtedy przyjadą bohaterowie pomagać obcym krajom, wolontariat w końcu nic nie kosztuje
Rozumiem jakby rzeczywiście Włochy wprowadziły obostrzenia tak szybko jak powinny (bo byli świadomi zagrożenia) i widać by było że z problemem mimo zabezpieczania się przed ekspansją wirusa nie radzą sobie, to wtedy rozumiem, warto pomagać.