Skocz do zawartości

Historia edycji

Nuke

Nuke

dadario

Czyli że jak? Napisałeś że zakaz przyjmowania w szpitalu,ale prywatnie jak najbardziej i tu już wtedy obostrzenia nie obowiązują bo "pacjent" płaci?

Tata czy mama ma zakaz odwiedzin dziecka,chyba że pokaże aktualny wynik testu,a wszelkie inne osoby które coś tam w szpitalu załatwiają,kurierzy,ksiądz,zakonnice,dystrybutorzy,sklepikarze itp szwendają się po oddziałach i oni już nie muszą bo oni nie zarażają?

Szanuję Cię za to co robisz,ale nie musisz mi pisać na temat systemowej karetki czy prywatnej,i na jakich zasadach działają ponieważ o tym dobrze wiem.Podałem Ci życiową sytuację,a nie że gdzieś tam usłyszałem.A dobrze wiesz o tym że są to wręcz sytuacje obecnie na porządku dziennym,wiem że to nie wina zespołu karetki tylko CPR,ale siedzące tam osoby powinny być odpowiedzialne i dobrze widzą gdzie są karetki i jakie,i to samo tyczy się zespołu który pełni dyżur.Podam na przykładzie mojego rodzinnego miasta czy innego dużego tam gdzie pełnię służby czy pracuje.Wezwanie do rannego z wypadku,z podejrzeniem zawału czy inne typowe zagrażające życiu.Przed szpitalem(szpital przekształcony w covidowy-małe miasto)  2 "S" i jedna "T" (była "S")  ale większość wyposażenia nadal na stanie. Do wezwania rusza karetka z oddalonego o ponad 30km innego miasta,efektem większości takich przypadków jest dojazd aby potwierdzić zgon,i nie raz byłem tego świadkiem w trakcie patrolu,ponieważ gdy słyszeliśmy na radiu wezwania to była "góra" i lecieliśmy.Lepiej spróbować pomóc niż stać z boku,a mieliśmy na to odgórne pozwolenie.To samo karetka z pacjentem,który nie zostaje przyjęty,szpital pusty ale covidowy,więc zespół ma znaleźć sobie placówkę gdzie zostaną przyjęci..... Czy to nie jest chore? Były sytuacje,że wpadali ludzie prosili o pomoc,a "oni"  dalej nic,totalnie olewali i tłumaczenie że nie możemy.... Zero jakiegokolwiek zainteresowania. A teraz inaczej.... Dlaczego jak wpadaliśmy ze strażakami,policjantami czy sami w mundurach gdy pomagaliśmy na interwencjach to jednak mogli wyjechać i pomóc,pomimo wcześniejszej odmowy z owego braku wolnej karetki.....To jak normalnie NIE,ale wybrańcom lub mundurowym tak.Nikt pracy nie stracił,żadnych innych konsekwencji nie było.

Mimo wszystkiego najpierw życie/ratunek/pomoc a potem przepisy,które zawsze można podpiąć pod mały druczek;)

Nuke

Nuke

Czyli że jak? Napisałeś że zakaz przyjmowania w szpitalu,ale prywatnie jak najbardziej i tu już wtedy obostrzenia nie obowiązują bo "pacjent" płaci?

Tata czy mama ma zakaz odwiedzin dziecka,chyba że pokaże aktualny wynik testu,a wszelkie inne osoby które coś tam w szpitalu załatwiają,kurierzy,ksiądz,zakonnice,dystrybutorzy,sklepikarze itp szwendają się po oddziałach i oni już nie muszą bo oni nie zarażają?

Szanuję Cię za to co robisz,ale nie musisz mi pisać na temat systemowej karetki czy prywatnej,i na jakich zasadach działają ponieważ o tym dobrze wiem.Podałem Ci życiową sytuację,a nie że gdzieś tam usłyszałem.A dobrze wiesz o tym że są to wręcz sytuacje obecnie na porządku dziennym,wiem że to nie wina zespołu karetki tylko CPR,ale siedzące tam osoby powinny być odpowiedzialne i dobrze widzą gdzie są karetki i jakie,i to samo tyczy się zespołu który pełni dyżur.Podam na przykładzie mojego rodzinnego miasta czy innego dużego tam gdzie pełnię służby czy pracuje.Wezwanie do rannego z wypadku,z podejrzeniem zawału czy inne typowe zagrażające życiu.Przed szpitalem(szpital przekształcony w covidowy-małe miasto)  2 "S" i jedna "T" (była "S")  ale większość wyposażenia nadal na stanie. Do wezwania rusza karetka z oddalonego o ponad 30km innego miasta,efektem większości takich przypadków jest dojazd aby potwierdzić zgon,i nie raz byłem tego świadkiem w trakcie patrolu,ponieważ gdy słyszeliśmy na radiu wezwania to była "góra" i lecieliśmy.Lepiej spróbować pomóc niż stać z boku,a mieliśmy na to odgórne pozwolenie.To samo karetka z pacjentem,który nie zostaje przyjęty,szpital pusty ale covidowy,więc zespół ma znaleźć sobie placówkę gdzie zostaną przyjęci..... Czy to nie jest chore? Były sytuacje,że wpadali ludzie prosili o pomoc,a "oni"  dalej nic,totalnie olewali i tłumaczenie że nie możemy.... Zero jakiegokolwiek zainteresowania. A teraz inaczej.... Dlaczego jak wpadaliśmy ze strażakami,policjantami czy sami w mundurach gdy pomagaliśmy na interwencjach to jednak mogli wyjechać i pomóc,pomimo wcześniejszej odmowy z owego braku wolnej karetki.....To jak normalnie NIE,ale wybrańcom lub mundurowym tak.Nikt pracy nie stracił,żadnych innych konsekwencji nie było.

Mimo wszystkiego najpierw życie/ratunek/pomoc a potem przepisy,które zawsze można podpiąć pod mały druczek;)

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.