W związku z faktem że uporalem się z problemami (juz po 2 latach...) i moje akwarium ruszyło i zużywa jakieś 1100ml każdego z płynów ballinga dziennie, więc bańka 10l starcza na 9 dni, postanowiłem wprowadzić zmiany.
Dylemat jest następujący zamawiac szklane 40l zbiorniki pod wymiar i mieć spokój przez 30 dni czy jednak reaktor.
Jako że jest dużo już wiekowych wątków w tym temacie chciałem otworzyć jakiś świeży. Technologia poszła na tyle do przodu, że podobno korzystanie z reaktora jest już w miarę proste i bezobslugowe (podobno już nawet sond do ph nie potrzeba) - jedyny problem jaki pozostał to koszty. Więc postanowiłem to sobie policzyć, pomijając już sam wydatek na zakup sprzętu (4-5k za nowy i to już jest duży problem) to pytanie jak z uzytkowaniem bo tego tak do końca nie jestem w stanie sobie wyliczyć.
Jeżeli (a tego nie wiem, szacuje na podstawie tego co poczytałem) butla co2 18kg starczy na rok i zasyp 12-15l też to mamy jakieś 300-400zl w zależności od zasypu. Jak wygląda sprawa ze zużyciem prądu? Pompy, komputer ?
Dokładnie za to wyliczylem koszty ballinga - 615zl rocznie, przy obecnym zużyciu, koszt prądu pomijam bo pompa działa parę minut dziennie.
Więc tak, z plusów reaktora to po odpaleniu, bezobslugowosc.Z minusów cena zakupu i wbrew temu co pisali ludzie, znikoma jeżeli jakakolwiek oszczędność na zuzyciu w stosunku do Ballinga. Więc teraz pytania:
czy dobrze liczę koszty i zużycie zasypu?
Czy to prawda że zasyp z mg i mikroelementami oddaje no3 i po4 więc jest opcja że trzeba doliczyć jeszcze absorbery?
Czy poza wygodą jest jeszcze jakiś plus reaktora o którym nie wiem?
Bo jeżeli rocznych oszczędności nie ma, a mam zapłacić 5k za to żebym nie musiał 10x w roku podczas podmiany wody rozmieszac trochę proszków, to chyba zostawię sobie te 5k na wakacje (czyta się, ryby i korale